Podbeskidzie. Czy to są wzmocnienia?
Podbeskidzie sprowadziło latem sześciu zawodników. Ale, jak na razie, o ich grze nie można powiedzieć zbyt wiele dobrego.
Poprzednie okienka transferowe w wykonaniu Podbeskidzia śmiało można było zakwalifikować, jako udane. Szczególnie to z lata 2019 roku. Wówczas do zespołu dołączyli tacy zawodnicy, jak m.in.: Tomasz Nowak, Rafał Figiel, Karol Danielak, Dmytro Baszłaj, Martin Polaczek czy Kornel Osyra. Każdy z wymienionych piłkarzy miał znaczący, a nawet wręcz kluczowy wpływ na oblicze zespołu, który w lipcu br. cieszył się z awansu do ekstraklasy.
Zimą 2020 roku do Podbeskidzia dołączyło dwóch piłkarzy. Mateusz Marzec i Kamil Biliński. Po pierwszym z wymienionych, który bardzo dobrze spisywał się w sparingach, spodziewano się więcej. Ale przytrafiła się mu kontuzja, a następnie grał niewiele. „Bila”, z kolei, wiosną zeszłego sezonu, pełnił najczęściej rolę zmiennika Marko Roginicia. Teraz jest najskuteczniejszym strzelcem „górali” i ten transfer można zaliczyć na plus.
Trzy występy, dziesięć straconych goli
Tego samego nie można powiedzieć o piłkarzach, którzy dołączyli do klubu już po zakończeniu rywalizacji na zapleczu ekstraklasy. Łącznie Podbeskidzie pozyskało sześciu nowych zawodników. Najpierw do zespołu dołączyli Gergoe Kocsis, który był już przymierzany do „górali” zimą, a także Milan Rundić.
Później klub spod Klimczoka zdecydował się na dwa transfery gotówkowe młodzieżowców, czyli Maksymiliana Sitka i Dominika Frelka. A już w trakcie rozgrywek do drużyny dołączyli Konrad Gutowski i Siergiej Miakuszko. Najwięcej meczów spośród wymienionych rozegrał Kocsis. Wystąpił w sześciu spotkaniach i… momenty dobrej gry miał. Ale to chyba tyle, ile – na razie – można powiedzieć o węgierskim defensywnym pomocniku, który może występować również w obronie. Na pewno po zawodniku, na którego pozyskanie bielszczanie byli bardzo zdeterminowani, oczekiwano więcej.
Milan Rundić, zanim przyszedł do Podbeskidzia, występował w ekstraklasach słowackiej i czeskiej. Sezon 2019/20 spędził w MFK Karwina i był podstawowym zawodnikiem tego zespołu. W Podbeskidziu zadebiutował w meczu z Jagiellonią Białystok (2:2), a następnie wystąpi od pierwszej minuty w starciach z Rakowem Częstochowa i Lechią Gdańsk. W trzech meczach, w których serbski obrońca występował na środku obrony, Podbeskidzie straciło – uwaga – 10 bramek!
Czytaj jeszcze: Apel o pozytywną energię
Z całą pewnością Rundić w kilku tych sytuacjach mógł, a nawet powinien zachować się lepiej. Dlatego też po meczu z Lechią, przegranym 0:4, Serb zniknął z wyjściowej jedenastki. W ostatnim meczu, przeciwko Wiśle Kraków, wszedł na boisko z ławki, ale pojawił się na nim tylko dlatego, że złamania nosa doznał Kacper Gach.
Dwaj obcokrajowcy, którzy latem dołączyli do Podbeskidzia, nie pokazali zatem nic nadzwyczajnego. A co z pozostałymi nowymi twarzami? Bez wątpienia z najlepszej strony spośród graczy pozyskanych latem zaprezentował się Maksymilian Sitek. Już w pierwszym spotkaniu w wyjściowym składzie, przeciwko Rakowowi, miał udział przy golu Tomasza Nowaka. Chwilę później musiał jednak opuścić boisko z powodu kontuzji i pauzował miesiąc. Ale jak wrócił, to z przytupem.
W starciu z Wartą strzelił gola i miał jeszcze jedną, niezłą sytuację. Gola mógł również zdobyć w starciu z Wisłą Kraków, ale zmarnował doskonałą sytuację. Oba te mecze Podbeskidzie przegrało, ale można zaryzykować stwierdzenie, że 20-letni skrzydłowy nieźle wprowadził się do ekstraklasy, bo przypomnijmy, że nigdy wcześniej na tym poziomie rozgrywkowym nie występował.
W Krakowie, w barwach Podbeskidzia, zadebiutował ostatni nabytek klubu spod Klimczoka, Siergiej Miakuszko. Ukrainiec, który ma ciekawe CV, na boisko wszedł na ostatnich 20 minut meczu i trudno za tak krótki pobyt na placu gry go jednoznacznie ocenić. W tym przypadku należy poczekać. Podobnie zresztą, jak w… pozostałych dwóch przypadkach. Dominik Frelek i Konrad Gutowski jeszcze w tym sezonie nie grali.
Pierwszy z wymienionych pewnie dlatego, że był kontuzjowany. Szansę jednak, wkrótce, obaj dostać powinni i wtedy okaże się, czy ich pozyskanie było właściwą decyzją. Bo na razie, spośród nowych twarzy w bielskim obozie, „obronił się” tylko Maksymilian Sitek.
NOWI POD KLIMCZOKIEM
Zawodnik Mecze Pełne W „11” Z ławki Minuty Bramki/Asysty Kartki
Gergoe KOCSIS 6 2 2 4 261 0/0 1/0
Milan RUNDIĆ 4 3 3 1 297 0/0 1/0
Maksymilian SITEK 4 1 2 2 176 1/0 1/0
Siergiej MIAKUSZKO 1 0 0 1 21 0/0 0/0
Dominik FRELEK 0 0 0 0 0 0/0 0/0
Konrad GUTOWSKI 0 0 0 0 0 0/0 0/0
Na zdjęciu: Maksymilian Sitek, to jedyny nowy nabytek Podbeskidzia, o którym można powiedzieć coś dobrego.
Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus