Podbeskidzie. Czy trzeba już bić na trwogę?

5 z 11 spotkań Podbeskidzie Bielsko-Biała zagrało w tym sezonie na zero z tyłu. Były jednak w wykonaniu „górali” i takie mecze, w których drużyna trenerów Piotra Jawnego i Marcina Dymkowskiego traciła bardzo wiele bramek.


I właśnie takie spotkanie przytrafiło się „góralom”w ubiegły piątek w Legnicy. Do tej pory najwięcej goli – po 3 – tracili bielszczanie w starciach z Odrą Opole i Koroną Kielce. Przeciwko Miedzi dali sobie wbić aż 4 bramki. W I lidze tak fatalnie w obronie zaprezentowało się Podbeskidzie po raz ostatni w marcu 2019 roku, kiedy to przegrało w Poznaniu z Wartą 3:4.

Aż cztery gole rywala w piątkowym meczu w znacznej mierze wynikały z błędów, jakie popełniali bielszczanie. Weźmy drugą, straconą pod koniec pierwszej połowy bramkę. Zaczęło się od podania pod nogi rywala. – Ten gol, w znacznym stopniu, ustawił mecz – powiedział Piotr Jawny i trudno jest się ze szkoleniowcem bielskiego zespołu nie zgodzić.

– Trzecie trafienie ten mecz zamknęło. Starcie z Miedzią, to dla nas zimny prysznic. Musimy sobie ten mecz dokładnie przeanalizować. Mamy teraz dwa tygodnie, bo kolejny mecz jest przełożony. W kolejnych dniach czeka nas ciężka praca, aby wrócić na właściwe tory. Musimy się otrząsnąć – dodał opiekun drużyny spod Klimczoka.

Podbeskidzie w Legnicy zagrało osłabione. – Wypadło nam z gry dwóch kluczowych zawodników, czyli Kamil Biliński i Mathieu Scalet – przypomniał szkoleniowiec Podbeskidzia, a my dodajmy, że w przypadku „Bili”, po czerwonej kartce w meczu z Resovią, skończyło się na karze zawieszenia na dwa spotkania, a więc 16 października przeciwko Sandecji kapitan Podbeskidzia również nie wystąpi. Jak się ma sytuacja ze Scaletem, który jeszcze przed spotkaniem z rzeszowskim rywalem doznał urazu stawu skokowego?



– Na razie wszystko wskazuje na to, że nic poważnego się nie stało. Mathieu ma w tym tygodniu rozpocząć treningi. Zobaczymy, jak się będzie czuł – wyjaśnił Piotr Jawny, czyli wiele wskazuje na to, że do najbliższego spotkania urodzony we Francji piłkarz powinien powrócić do pełni formy.

Czy nadchodząca przerwa – przypomnijmy, że Stomil Olsztyn wnioskował o przełożenie zaplanowanego na najbliższa sobotę spotkania, choć powołania do reprezentacji wpłynęły również do Podbeskidzia – dobrze zrobi bielskiej drużynie? Po takim występie, jak ten w Legnicy – zdecydowanie tak. Ty bardziej, że – jak przyznał szkoleniowiec Podbeskidzia – zespół w starciu przeciwko Miedzi odstawał fizycznie od rywala. Dlatego też chwila odpoczynku powinna się bielszczanom przysłużyć.


Fot. miedzlegnica.eu/B. Hamanowicz