Podbeskidzie. Demjan i cała reszta

 

70 piłkarzy z 23 rajów świata, wyłączając Polskę i licząc od awansu na szczebel centralny w 2002 roku, broniło do tej pory barw Podbeskidzia Bielsko-Biała. Niektórzy z nich, a takich nazwisk jest siedem, nie rozegrali ani jednego spotkania, ale zdecydowanie więcej graczy zapisało się złotymi zgłoskami w historii klubu.

W obecnej kadrze ekipy spod Klimczoka, z całą pewnością, znajdują się kolejni, którzy przez sympatyków bielskiego zespołu zostaną zapamiętani na dłużej. Na razie jednak żaden z nich w zestawieniu „Sportu”, który postanowił wybrać najlepszą jedenastkę stranieri w dziejach Podbeskidzia, się nie zmieścił.

Wybór, przynajmniej na niektórych pozycjach, do najłatwiejszych nie należał. Trudno też było ustalić jednoznaczne kryterium. Niemniej jednak wyklarował się bardzo ciekawy zespół, który – bez kwestii – każdy kibic „górali”, z miłą chęcią, zobaczyłby na boisku.

 

Richard ZAJAC (Słowacja, 134/0)

Zimą 2010 roku dołączył do Podbeskidzia i z miejsca zaczął wzbudzać zaufanie trybun. A w kolejnym sezonie był absolutnie kluczową postacią „górali” w walce o ekstraklasę, a także podczas pięknej przygody w Pucharze Polski, która zakończyła się na półfinale.

Czasami zdarzały mu się błędy, ale zdecydowanie więcej było bardzo dobrych występów. W sezonie 2013/14, podczas dramatycznej batalii o utrzymanie w ekstraklasie, w końcówce sezonu, kiedy „górale” musieli bezwzględnie wygrać trzy ostatnie mecze, spisywał się wspaniale.

Po sezonie 2014/15 zakończył karierę i został trenerem bramkarzy Podbeskidzia. Obecnie pełni tę funkcję w Sandecji Nowy Sącz i zawsze, kiedy przyjeżdża z tym zespołem do Bielska-Białej, jest gorąco witany przez kibiców.

Juraj DANCZIK (Słowacja, 115/5)

Do Podbeskidzia trafił w 2007 roku ze Skałki Żabnica i spędził w drużynie „górali” siedem sezonów. Najlepsze w jego wykonaniu były te jeszcze sprzed awansu do ekstraklasy, do której jednak awansował i w niej zagrał. Ostatni sezon spędził już jednak w rezerwach.

Pod Klimczokiem postanowił jednak pozostać. Grał w BKS-ie Stali, a jeszcze jesienią tego sezonu pojawiał się na boisku w barwach występującego w klasie A, GLKS-u Wilkowice. W 2014 roku, z ramienia Komitetu Wyborczego Niezależni.BB kandydował na radnego Bielska-Białej.

Mike MOUZIE (Nigeria, 43/1)

Nim trafił do Podbeskidzia miał za sobą występy w Wiśle Płock (wówczas Petro i Orlen) w ekstraklasie, a także w Lechu Poznań, który wówczas rywalizował na jej zapleczu. Pod Klimczok trafił jednak z Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie i spędził w bielskim klubie dwa sezony.

Był obrońcą bardzo nieustępliwym i silnym fizycznie. Potrafił wsadzić głowę tam, gdzie inni często bali się wsadzić nogę. Grał twardo, bezkompromisowo. Często łapał kartki, ale kibice doceniali jego zaangażowanie.

Jego odejście z Podbeskidzia, w kwietniu 2008 roku, było owiane tajemnicą. Niedługo przed końcem sezonu rozwiązał umowę z przyczyn rodzinnych, ale istnieją do dziś głosy, że zawodnik zdecydował się na taki krok w obawie przed zachowaniami rasistowskimi graczy innych klubów. Z Bielska-Białej wyjechał i… słuch o nim zaginął.

Pavol STANO (Słowacja, 26/2)

Tylko jeden piłkarz spoza Polski, Miroslav Radović, rozegrał więcej meczów w ekstraklasie od niego. W Podbeskidziu zaliczy wprawdzie tylko jeden sezon na najwyższym poziomie rozgrywkowym, ale zameldował się również w półfinale Pucharu Polski.

Był filarem defensywy tamtego zespołu Leszka Ojrzyńskiego, który ściągnął go, bo panowie znali się doskonale z Korony Kielce. Ostatnio przeżywa trudne chwile.

Klub, w którym pracował jako trener, MszK Żylia, ogłosił upadłość. A wyniki były świetne, bo drużyna, która zdążyła rozegrać cztery mecze w słowackiej ekstraklasie, zdobyła pod wodzą Pavola Stano 10 punktów.

Clemence MATAWU (Zimbabwe, 39/5)

Zimą 2009 roku przyjechał do Polski z Zimbabwe i przebywał na obozie z Legią Warszawa. Ostatecznie jednak trafił do Podbeskidzia, a kibice tego klubu od razu przekonali się, że jest szybki, jak wiatr. Chociaż czasami, przedwcześnie dla niego samego, zbyt szybko… kończyło mu się boisko i tego nie zauważał.

Pierwsze pół roku poświęcił na adaptację w nowym miejscu, ale w kolejnym sezonie był już liderem zespołu. W Bielsku-Białej wypromował się na tyle, że trafił do Polonii Bytom, która występowała wówczas w ekstraklasie. Zbyt długo tam nie zabawił, a następnie wrócił do ojczyzny.

Anton SLOBODA (Słowacja, 70/3)

Kiedy przyjechał pod Klimczok Słowacy mieli już wyrobioną w Podbeskidziu określoną markę i na pewno nie można powiedzieć, że ową renomę popsuł. Niezwykle pracowity w środku pola, choć w zostaniu kimś więcej w historii Podbeskidzia przeszkodziły mu kontuzje.

Nie miał również imponujących statystyk, choć kibice świetnie pamiętają pewnie jego bramkę, którą strzelił w wygranym 2:1 meczu przeciwko warszawskiej Legii. W bielskim klubie spędził 3,5 sezonu, a następnie trafił do Spartaka Trnawa. Z tą drużyną zdobył mistrzostwo i Puchar Słowacji.

Liran COHEN (Izrael, 35/3)

Być może po zawodniku, który miał za sobą grę w Lidze Mistrzów, spodziewano się nieco więcej. W twardych, ekstraklasowych warunkach nie było mu łatwo, a jego kontrakt rozwiązano przedwcześnie. Można zgodzić się ze stwierdzeniem, że jego potencjał dla „górali” nie został w pełni wykorzystany, ale był jednym z najbardziej zaawansowanych technicznie zawodników, który kiedykolwiek grał w Podbeskidziu.

Można pójść o zakład, że we dzisiejszym Podbeskidziu, dysponując przeglądem pola, świetnym podaniem i bardzo dobrym strzałem odgrywałby niezwykle ważną rolę.

Frank ADU KWAME (Ghana, 50/1)

Do Podbeskidzia trafił z LZS-u Piotrówka. Zaliczył zatem przeskok z III ligi do ekstraklasy i nie można powiedzieć, że sobie nie poradził. Wprost przeciwnie. Najczęściej występował na lewej obronie, choć bardzo często zapędzał się do przodu, dlatego ustawiamy go na skrzydle.

Dysponował bardzo dobrą szybkością i dużą siłą, choć warunki fizyczne nie należały do jego wielkich atutów. Miał też coś jeszcze, choć akurat nigdy nie zrobił z tego należytego użytku. Piekielnie mocne uderzenie z lewej nogi. Po odejściu z Podbeskidzia pozostał w Polsce. Występował w Wigrach Suwałki i Miedzi Legnica.

Martin MATUSZ (Słowacja, 68/17)

Trafił do siatki już w swoim premierowym meczu w barwach Podbeskidzia, w ówczesnej II lidze, przeciwko Śląskowi Wrocław. Zresztą pierwszy sezon w klubue, do którego trafił wraz z Jurajem Danczikiem, był dla niego najlepszy.

W rozgrywkach 2007/08 strzelił 10 goli, a gdyby nie ujemne punkty za korupcyjną przeszłość „górale” awansowaliby wówczas do ekstraklasy. Słowackiemu napastnikowi nigdy nie było dane w niej zagrać.

W Podbeskidziu spędził jeszcze 1,5 sezonu i odszedł do Ruchu Radzionków. W piłkę nożną grał następnie jeszcze długo, bo jeszcze przed dwoma laty próbował swoich sił w czwartej lidze szwajcarskiej.

Robert DEMJAN (Słowacja, 179/43)

Legenda Podbeskidzia. To dzięki jego bramkom Podbeskidzie utrzymało się w ekstraklasie w sezonie 2013/14, kiedy – po rundzie jesiennej – sytuacja była beznadziejna.

Demjan nie został jedynie królem strzelców rozgrywek, ale wybrano go ich najlepszym piłkarzem i najlepszym napastnikiem. Następnie został bohaterem transferu do ligi belgijskiej i, choć „górale” na nim nie zarobili, sprawa była dość głośna. Po nieudanym pobycie w Waasland-Beveren wrócił do Bielska-Białej.

Żaden inny obcokrajowiec nie rozegrał w barwach Podbeskidzia tylu meczów i nie strzelił tylu bramek. I pomyśleć, że przed tym, jak trafił do Podbeskidzia, występował w… rezerwach czeskiej Viktorii Żiżkow. A Robert Kasperczyk wybrał go spośród wielu zawodników, którzy zaprezentowali się w specyficznym meczu. Który stanowił… casting na grę w Podbeskidziu.

Valerijs SZABALA (Łotwa, 61/21)

Przed tym, jak został graczem bielskiego klubu był już w Polsce znany. Z występów w barwach Miedzi Legnica. Regularnie grał też w reprezentacji Łotwy. Wśród bielskich kibiców panuje przekonanie, że gdyby wykorzystywał przynajmniej połowę sytuacji, do których dochodził, to swobodnie strzelałby po 20 goli na sezon. A tak zgromadzenie takiej ilości zajęło mu dwa sezony.

Odszedł po poprzednich rozgrywkach, których – mimo problemów ze skutecznością – został królem strzelców.
Jakub Kubielas

* Po nazwisku zawodnika (Narodowość, ilość rozegranych meczów ligowych w barwach Podbeskidzia/ilość strzelonych bramek).

 

Zajac

Danczik, Mouzie, Stano

Matawu, Sloboda, Cohen, Adu Kwame

Matusz

Demjan, Szabala

 

Na zdjęciu: Obsypany w 2013 roku na gali ekstraklasy nagrodami Robert Demjan, to najwybitniejszy obcokrajowiec w historii Podbeskidzia.