Podbeskidzie. Długa lista nazwisk

Nazwisko nowego trenera Podbeskidzia znane będzie dopiero na początku przyszłego tygodnia. Kandydatów do objęcie schedy po Krzysztofie Brede nie brakuje.


Po tym, jak Podbeskidzie Bielsko-Biała – na mecz przed zakończeniem jesiennego grania w ekstraklasie – zdecydowało się rozstać z trenerem Krzysztofem Brede, ruszyła giełda nazwisk. Pojawiło się wielu mniej, lub też bardziej prawdopodobnych, kandydatów do zastąpienia szkoleniowca, który przez ostatnie 2,5 roku pracował pod Klimczokiem i z zespołem wywalczył awans do ekstraklasy. Teraz jednak zespół dołuje. Zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, a takie okoliczności, w znacznej mierze, wymuszają na władzach klubu poszukiwania w określonym kierunku. Wszyscy są zgodni co do tego, że zespół powinien objąć raczej szkoleniowiec doświadczony, który znajdzie wyjście z niełatwej sytuacji. Trener, który szybko przedstawi plan działania. Ze świadomością, że czasu nie ma zbyt wiele, bo przecież przerwa zimowa będzie w tym sezonie wyjątkowo krótka. Ekstraklasa do gry wraca w ostatni weekend stycznia, a Podbeskidzie zmierzy się wówczas z Legią Warszawa. Na razie jednak czeka „górali” mecz w Płocku i coraz więcej wskazuje na to, że drużynę poprowadzi w tym spotkaniu Hubert Kościukiewicz, dotychczasowy asystent Krzysztofa Bredego. Nazwisko nowego trenera powinno być znane na początku przyszłego tygodnia.

Jak zatem kształtuje się wspomniana giełda potencjalnych następców Krzysztofa Bredego? Z nieoficjalnych informacji wynika, że lista nazwisk trenerów łączonych z klubem spod Klimczoka nie jest krótka, a fruwające w eterze personalia można podzielić na trzy kategorie. Wśród, nazwijmy to, „oczywistych” kandydatur najwięcej mówi się o Arturze Skowronku i Mariuszu Rumaku, choć klub na razie nie potwierdza, z kim rozmawia. Pierwszy z wymienionych niedawno został zwolniony z Wisły Kraków. W tym sezonie z „Białą gwiazdą” trener ten zdobył 10 punktów, czyli o… jedno „oczko” więcej od Podbeskidzia. Jeżeli chodzi o Mariusza Rumaka, to szkoleniowiec ten, który pracował w ekstraklasie m.in. z Lechem Poznań i Śląskiem Wrocław, chciałby wrócić na trenerską karuzelę, bo od sierpnia 2019 roku, czyli od momentu zwolnienia z pierwszoligowej Odry Opole, pozostaje bez zatrudnienia.

Dość długo bez pracy pozostają trenerzy, których kandydatury do objęcia schedy po Krzysztofie Brede raczej można zaliczyć do „nierealnych”. Jacek Zieliński nie pracuje od października 2019 roku, Jan Urban od lutego 2018, a Maciej Skorża – po raz ostatni w Polsce – prowadził drużynę jesienią 2017 roku. Wymienione nazwiska z całą pewnością charakteryzuje pożądane pod Klimczokiem doświadczenie, ale łączy też coś innego. Podbeskidzia – prezes Kłys mówił niedawno, że z powodu koronawirusa budżet klubu skurczy się o ok. 30 procent, co daje jakieś 6 mln złotych – może po prostu nie stać, aby spełnić oczekiwania wymienionych, utytułowanych przecież trenerów, bo każdy z nich ma na swoim koncie mistrzostwo Polski.


Czytaj jeszcze: Odchodzi, ale życzy Podbeskidziu wspaniałych chwil

Takimi sukcesami pochwalić nie może się jeszcze Ireneusz Mamrot. Jest to jedna z tych kandydatur, która budzi pod Klimczokiem spore zainteresowanie wśród kibiców. Sęk jednak w tym, że szkoleniowiec ma ważny kontrakt z Arką Gdynia. Jego zespół plasuje się na 5. miejscu w tabdeli I ligi, z niewielką stratą do strefy bezpośredniego awansu. Niedawno jednak pojawiły się informacje, że usługami tego trenera zainteresowana jest Wisła Płock, czyli wygląda na to, że do stołka w Gdyni, u właściciela Jarosława Kołakowskiego, Mamrot nie jest przyspawany.

Inny mającym obecnie zatrudnienie trener, który łączony jest z Podbeskidziem, pracuje obecnie w II lidze. Mowa o Łukaszu Surmie i trzeba przyznać, że jest to kandydatura zaskakująca, choć – podobno – nie nierealna. Rekordzista pod względem liczby występów w ekstraklasie (559 meczów) od 2019 roku pracuje z II-ligową Garbarnią. W tamtym sezonie, na trzecim froncie, jego zespół zajął 7. miejsce, a więc uplasował się tuż za strefą barażową, a teraz jest dziewiąty. Trzeba przyznać, że gdyby „górale” postanowili dać szansę temu trenerowi, to wykazaliby się sporą odwagą. Surma wyżej aniżeli w II lidze nigdy nie pracował.


Na zdjęciu: Piłkarze Podbeskidzie, podobnie, jak kibice klubu spod Klimczoka, czekają na nowego trenera.
Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus