Podbeskidzie. Do końca roku bez lidera

Tomasz Nowak, doświadczony, 34-letni środkowy pomocnik Podbeskidzia i lider tego zespołu od początku bieżących rozgrywek na zapleczu ekstraklasy, nie zagra do końca tego roku. Taką informację przekazał po niedzielnym meczu z GKS-em Tychy trener bielszczan, Krzysztof Brede, a następnie potwierdził to – w specjalnym komunikacie – klub. Zawodnik niebawem przejdzie zabieg wzmocnienia stawu kolanowego.

– Okazało się, że to jest niestety poważny uraz kolana. Nie powinniśmy się łudzić i w tym roku raczej nie zobaczymy już Tomka na boisku – powiedział opiekun „górali”, który jednocześnie przyznał, że kontuzja tego zawodnika to poważny cios dla zespołu. Trudno jest się z nim nie zgodzić, bo w dotychczasowych meczach zawodnik, który ma za sobą m.in. występy w barwach Polonii Bytom i Zagłębia Sosnowiec, pokazał, jak ważnym jest piłkarzem dla „górali”. Już w letnich meczach kontrolnych bardzo dobrze prezentował się na boisku. A następnie dobrą formę potwierdził w spotkaniach ligowych. Strzelił gola w meczu z Olimpią Grudziądz, który okazał się trafieniem na wagę zwycięstwa.

Następnie trafił w Niepołomicach, a „górale” wygrali 1:0. Wreszcie w meczu przeciwko Miedzi Legnica pewnie wykorzystał rzut karny. Właśnie w tym spotkaniu doznał wspomnianego urazu, który wyklucza go z gry. – Przykro, że tak się stało, dobrze zaczęliśmy tę rundę i miałem nadzieję, że pomogę drużynie kontynuować tę serię. Trudno, ale w moje miejsce zagra ktoś inny i na pewno też da z siebie wszystko, mamy dobrych zawodników więc jestem o nich spokojny. Będę cały czas blisko drużyny i postaram się jej pomagać w inny sposób – zadeklarował Tomasz Nowak.

Straty trzeba odrobić

W niedzielnym starciu przeciwko tyskiemu rywalowi zastąpił go na boisku Adrian Rakowski, który w zeszłym sezonie był podstawowym piłkarzem Podbeskidzia. Teraz dopiero po raz pierwszy wyszedł na boisko w wyjściowym składzie swojego zespołu. – Czekałem na to od początku sezonu – powiedział Adrian Rakowski. – Ciężko pracowałem na treningach, a uraz Tomka Nowaka spowodował, że wróciłem do pierwszego składu. Cóż, takie jest życie piłkarza. Nieszczęście jednego jest szczęściem drugiego. Tomek wypadł z gry, ale myślę, że mamy wyrównany zespół. I każdy z nas jest gotów do tego, aby wystąpić w następnym spotkaniu – dodał środkowy pomocnik Podbeskidzia, który w meczu z GKS-em spisał się całkiem nieźle. Na początku drugiej połowy popisał się rewelacyjną asystą, kiedy to kapitalnie dostarczył piłkę w pole karne, a Karol Danielak trafił na 2:0.

Ogromny pech Podbeskidzia. Strata punktów w ostatniej akcji meczu

Później jednak zaliczył poważną wpadkę, bo w 70. minucie meczu, po doskonałym podaniu Rafała Figiela, zmarnował sytuację „sam na sam” z Konradem Jałochą. – Szkoda, że po drugiej strzelonej przez nas bramce szybko straciliśmy przypadkowego, samobójczego gola. Co do końcówki spotkania, to… cóż. Nie możemy tracić gola w takim momencie spotkania ze stałego fragmentu gry. Bardzo nas to boli, że w taki sposób straciliśmy dwa punkty. Teraz musimy odrabiać te stracone „oczka”. Do tej pory wygrywaliśmy u siebie i chcieliśmy przedłużyć tę serię. Niestety się nie udało – żałował „Raku”.

Figiel z większą odpowiedzialnością

Podbeskidzie, już nie po raz pierwszy nie tylko w tym, ale też w poprzednim sezonie, straciło punkty w końcówce spotkania. Tak było chociażby pod koniec sierpnia br., kiedy to gola na 2:2 w doliczonym czasie gry strzelił „góralom” zespół Bruk-Betu Termaliki Nieciecza. – Dramat… To jest zupełnie niedopuszczalne. Nie może być tak, że tracimy gola w ostatniej akcji spotkania. Takie momenty odbierają człowiekowi przyjemność z pracy, jaką wykonał na przestrzeni całego spotkania. Jedna sytuacja zostawia plamę na dobrym występie. Taka jest piłka i szybko musimy się podnieść, bo lada moment czeka nas kolejny mecz.

Trzeba zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby coś takiego, co przytrafiło się nam w meczu z Tychami, już się nie powtórzyło – tak końcówkę niedzielnego meczu skomentował Rafał Figiel, zawodnik Podbeskidzia. Zawodnik ten od początku sezonu tworzył trio środkowych pomocników w zespole „górali” z Tomaszem Nowakiem i Konradem Sierackim i trzeba przyznać, że ta mieszanka doświadczenia z młodością funkcjonowała bardzo dobrze. Teraz jeden z ważnych elementów tej układanki wypadł z gry i wydaje się, że właśnie na Rafale Figielu spoczywać będzie nieco więcej odpowiedzialności za poczynania zespołu w drugiej linii.

 

Na zdjęciu: Kontuzjowany Tomasz Nowak (z prawej) przejdzie niebawem zabieg wzmocnienia stawu kolanowego.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 
ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ