Podbeskidzie. Drużyna może się rozsypać

Prócz zawodników, którym kończą się kontrakty, z Podbeskidzia mogą odejść piłkarze z ważnymi umowami, którzy znaleźli się w orbicie zainteresowania kilku klubów.


Jak pisaliśmy w tygodniu poprzedzającym starcie Podbeskidzia w Warszawie, aż 14 piłkarzom klubu spod Klimczoka kończą się kontrakty i większość z nich nie zostanie przedłużona. Skala pewnych decyzji personalnych u „górali” była – rzez jasna – uzależniona od tego, czy zespół utrzyma się w ekstraklasie i kto będzie jego trenerem w kolejnym sezonie. Z tego, co wiemy w Bielsku-Białej trwają właśnie wielostronne rozmowy.

Odbyło się już posiedzenie rady nadzorczej, doszło do spotkania właścicieli, a także do dyskusji pomiędzy władzami klubu, a sztabem szkoleniowym. Wokół klubu i drużyny dzieje się sporo. Wczoraj, podczas sesji rady miasta rozmawiano o Podbeskidziu i prezydent Bielska-Białej, Jarosław Klimaszewski, przyznał, że decyzje – niektóre z nich rewolucyjne – zostały już podjęte. A ich ogłoszenie nastąpi w najbliższy wtorek podczas konferencji prasowej.

Wracając do tematów transferowych, to w czwartkowym wydaniu „Sportu” informowaliśmy o tym, że Górnik Zabrze wyraził zainteresowanie pozyskaniem dwóch młodych gracz Podbeskidzia, czyli Maksymilianem Sitkiem i Dominikiem Frelkiem. Obaj zawodnicy mają ważne kontrakty z „góralami” i nie są – co ciekawe – jedynymi takimi piłkarzami bielskiego zespołu, którzy znaleźli się w kręgu zainteresowania kilku klubów, również ekstraklasy.

Wczoraj Radio Kielce poinformowało, że tamtejsza Korona jest zainteresowana usługami Kamila Bilińskiego. Przypomnijmy, że chodzi o najlepszego strzelca Podbeskidzia w zakończonym sezonie i drugiego najskuteczniejszego Polaka w ekstraklasie, który w 26 występach strzelił 11 bramek. „Bila” ma ważny kontrakt z klubem jeszcze przez rok, bo w podpisanej zimą 2020 roku była klauzula przedłużenia, która została aktywowana po rozegraniu określonej liczby minut.

W tej sytuacji kielczanie musieliby za 33-letniego napastnika zapłacić. Ile? Chodzi o kwotę raczej symboliczną, bo też nie wiadomo, czy przy okrojonym budżecie Podbeskidzie stać będzie na utrzymanie tego piłkarza.

Z klubem spod Klimczoka pożegna się najpewniej Rafał Janicki. Zawodnik ten, gdy po koniec zeszłego roku trafił do Bielska-Białej, podpisał półtoraroczny kontrakt. Ale zawarto w nim klauzulę o możliwości wcześniejszego rozwiązania na wypadek spadku z ekstraklasy. I z tej klauzuli zawodnik zamierza skorzystać, bo nie powinien mieć większego problemu ze znalezieniem pracy na najwyższym poziomie rozgrywkowym.

W ekstraklasie chciałby też pozostać Marko Roginić. Chorwacki napastnik, który jesień miał słabą, ale wiosną się przebudził, już w przerwie zimowej wzbudził zainteresowanie Pogoni Szczecin, choć „Portowcy” żadnej oficjalnej oferty wówczas nie złożyli.

Teraz nadal zastanawiają się nad tym, czy nie sprowadzić do siebie tego zawodnika. Musieliby za niego zapłacić, a z nieoficjalnych informacji wynika, że Podbeskidzie chętnie podejmie temat. Jaką kwotą zadowoliliby się „górale”? Mówi się o 500 tysiącach złotych. Dodajmy, że kontrakt Roginicia z Podbeskidziem ważny jest jeszcze przez rok, a w minionym sezonie rozegrał on 22 mecze w ekstraklasie i zdobył 2 gole. O jedno spotkanie mniej rozegrał i o jednego gola mniej strzelił Milan Rundić.

Serbski obrońca również może latem odejść z Rychlińskiego. Zdaniem portalu weszlo.com zainteresowany pozyskaniem Serba jest wicemistrz Polski, czyli Raków Częstochowa. Rundić również ma ważną umowę z Podbeskidziem do kończ czerwca 2022 roku,a więc w grę, podobnie, jak w przypadku Roginicia, wchodzi wypożyczenie.

Wietrzenia szatni Podbeskidzie zatem nie uniknie i zapowiadane przez prezydenta Klimaszewskiego rewolucyjne zmiany nastąpią. Wiele zależy – rzecz jasna – od tego, kto w nowym sezonie będzie trenerem zespołu. Coraz więcej wskazuje na to, że Robert Kasperczyk z posadą się pożegna.




Na zdjęciu: Rafał Janicki ma ważny kontrakt z Podbeskidziem, ale jest w nim zawarta klauzula o wcześniejszym rozwiązaniu w wypadku spadku z ekstraklasy. I zawodnik pewnie z niej skorzysta.

Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus