Podbeskidzie. Dwa oblicza „górali”

Łukasz Sierpina, kapitan Podbeskidzia, obiecał po meczu w Zabrzu, że Podbeskidzie w tym sezonie będzie takie, jak w drugiej połowie starcia przeciwko Górnikowi.


Nie ma żadnych wątpliwości, że takiego Podbeskidzia, jakie zaprezentowało się w pierwszej połowie inauguracyjnego starcia w Zabrzu z Górnikiem więcej kibice spod Klimczoka w ekstraklasie oglądać nie chcą. Apatyczni, bojaźliwi i pozwalający rywalowi na zdecydowanie zbyt wiele podopieczni trenera Krzysztofa Bredego utraty każdego z trzech goli mogli przecież zapobiec. Należy wprawdzie docenić dobrą dyspozycję, jaką pokazał przed przerwą rywal, ale nie było znowu tak, że piłkarze Marcina Brosza zagrali futbol dla bielszczan nieosiągalny. W drugiej połowie było zupełnie inaczej i takich, walczących do samego końca „górali” kibice oglądać chcą z największą przyjemnością. Ostatecznie punku z Roosevelta wywieźć się nie udało, ale postawa w drugiej połowie bielszczan, to zdecydowanie dobry prognostyk przed następnymi meczami.

Byli na to przygotowani

– Chciałbym podkreślić, że Podbeskidzie będzie w tym sezonie takie, jak w drugiej połowie meczu w Zabrzu – obiecał Łukasz Sierpina, kapitan zespołu spod Klimczoka.

– Możemy się na to nastawić. Pokazaliśmy charakter. To byli ci sami „górale”, jakich pamięta się nas z I ligi. W szatni powiedzieliśmy sobie, że skoro rywal był nam w stanie wbić trzy gole, to my też możemy tego dokonać. Wierzyliśmy, że jeżeli zdobędziemy kontaktową bramkę, to w szeregi rywala może wkraść się nieco chaosu. Tak też się stało. W miarę szybko strzeliliśmy na 3:1, spróbowaliśmy pójść za ciosem i to się nam udało. Szkoda utraty tego czwartego gola, bo przez to wrażenie, które wypracowaliśmy w drugiej odsłonie spotkania, nieco się zatarło – podkreślił jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy Podbeskidzia, który do ekstraklasy powrócił po przeszło czteroletniej przerwie.

„Sierpik” dodał jednak, że jego drużyna na pewno nie zamierza się podłamywać takim obrotem spraw.


Przeczytaj jeszcze: Rewelacyjne otwarcie Górnika


– Na pewno mecz nie jest łatwy, kiedy trafi się gola już w pierwszej minucie. Tym bardziej, że byliśmy przygotowani na to, jak gra Górnik. Wiedzieliśmy, że nasz rywal będzie rzucał piłki za plecy, podejdzie pod nas wysoko i w ten sposób będzie chciał stwarzać sytuacje. Już w tej pierwszej nie nadążyliśmy za przeciwnikiem i straciliśmy gola. No a później był rzut karny podyktowany po analizie VAR. Trudno z wyniku 0:2 w 20 minucie cokolwiek wyciągnąć. Utrata dwóch goli, a na dodatek bramki do szatni, była dla nas dużym ciężarem – zaznaczył Łukasz Sierpina.

Asysta po ponad czterech latach

Po przerwie kapitan „górali” był jednym z tych piłkarzy, który miał udział przy jednej z bramek zdobytych przez Podbeskidzie. To on, w 57. minucie spotkania, popisał się asystą przy pierwszym trafieniu Kamila Bilińskiego. Było to pierwsze otwierające podanie 32-letniego skrzydłowego w ekstraklasie od… 9 kwietnia 2016 roku. Wówczas zaliczył asystę do Vlastimira Jovanovicia, a był to czas, kiedy obaj panowie byli zawodnikami Korony Kielce. Co ciekawe rywalem „złocisto-krwistych” był wówczas Górnik Zabrze, a zespół ze stolicy województwa świętokrzyskiego prowadził… Marcin Brosz, czyli aktualny szkoleniowiec ekipy z Roosevelta. Wynik był jednak wówczas korzystny zarówno dla zawodnika, jak i dla trenera, bo Korona wygrała u siebie 2:1.

Wszystko działo się pod koniec sezonu i był to ostatni wygrany mecz kielczan na najwyższym poziomie rozgrywkowym, w którym Łukasz Sierpina wziął udział. Później opuścił klub i przeniósł się pod Klimczok. W Podbeskidziu spędził cztery sezony na zapleczu ekstraklasy, a niedzielny mecz był jego 124 ligowym spotkaniem w barwach bielskiego klubu.


Bieroński z powołaniem!

Jakub Bieroński, 17-letni pomocnik Podbeskidzia, który w niedzielnym spotkaniu przeciwko Górnikowi Zabrze zadebiutował w ekstraklasie, znalazł uznanie w oczach selekcjonera reprezentacji Polski U-19, Jacka Magiery, i otrzymał powołanie na towarzyskie mecze z Niemcami (3 września w Kaliszu) i Czechami (7 września w Brzegu). To pierwsze takie zaproszenie dla tego piłkarza, który w zeszłym roku był powoływany na konsultacje selekcyjne reprezentacji U-16. Trener Magiera nie tylko dlatego przekonał się do Bierońskiego, że ten wywalczył sobie miejsce w wyjściowej jedenastce zespołu ekstraklasy. Opiekun naszej „dziewiętnastki” już wcześniej obserwował Bierońskiego i był obecny m.in. na meczu sparingowym, w którym Podbeskidzie mierzyło się z Wisłą Kraków.

Na zdjęciu: Łukasz Sierpina (z prawej), po ponad czterech latach, znów zaliczył asystę w ekstraklasie. I znów w meczu przeciwko Górnikowi.

Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus