Podbeskidzie. Dziś byłby awans

Po rozegraniu 18 kolejek nie ma co się zastanawiać nad tym, kto jest liderem. Tym bardziej że dwie czołowe drużyny zgromadziły taką samą ilość punktów i najważniejsze jest to, że gdyby rozgrywki dobiegły końca teraz, to zarówno Warta Poznań, jak i Podbeskidzie, bezpośrednio awansowałyby do ekstraklasy. Niemniej w internetowej dyskusji skrupulatnych można zauważyć pewien spór; jedni twierdzą, że skoro zespół ze stolicy Wielkopolski wygrał (2:1) bezpośredni mecz, to on powinien być na czele. Sęk jednak w tym, że drużyny te mierzyły się w tym sezonie tylko raz, a o kolejności decyduje bilans dwumeczu. Rewanż zostanie rozegrany w Bielsku-Białej, niedługo po wznowieniu rozgrywek na wiosnę. Na tę chwilę bielszczanie mają lepszy bilans bramkowy, co zawdzięczają wysokiemu (4:1) zwycięstwu nad Zagłębiem Sosnowiec. Przypomnijmy, że drużyna z Poznania w ostatniej kolejce uległa Stali Mielec 0:2.

„Raku” miejsca oddać nie chce

Szczególnie w wydaniu podopiecznych Krzysztofa Bredego, który – w efekcie zawieszenia przez PZPN – mecz z Zagłębiem oglądał z trybun, mogła się podobać pierwsza połowa.

– Jesteśmy zadowoleni z tej odsłony – nie ukrywał [Adrian Rakowski], pomocnik Podbeskidzia.

– Strzeliliśmy trzy gole, a w poprzednich spotkaniach do siatki trafialiśmy głównie po przerwie. Rywale musieli gonić wynik. W jakimś stopniu im się to udało, bo zdobyli bramkę. Jednak po czerwonej kartce kontrolowaliśmy ten mecz. Zagłębie ma bardzo dobrych zawodników i to, że potrafiliśmy je zdominować cieszy podwójnie – dodawał „Raku”, który po kontuzji Tomasza Nowaka wskoczył do wyjściowego składu „górali”. Wydawało się, że po tym, jak pozyskano bardziej ofensywnie usposobionego Desleya Ubbinka, kwestią czasu będzie, kiedy Rakowski – zawodnik o nieco innej charakterystyce – znów usiądzie na ławce. Na nic takiego się jednak nie zanosi. 29-latek miejsca w składzie oddać nie zamierza, a najlepszym dowodem była akcja bramkowa na 3:0. „Raku” kapitalnie dograł do Marko Roginicia, który następnie zaliczył asystę przy trafieniu Karola Danielaka. I mniejsza o to, że w momencie podania Chorwat był na minimalnym spalonym…

Radosna wiadomość

W tym sezonie wielokrotnie docenialiśmy postawę [Rafała Figla]. Przede wszystkim chwaliliśmy go za ciężką pracę w środku pola oraz takie umiejętności jak odbiór, czy umiejętnie utrzymanie i rozprowadzenie piłki. Tymczasem w meczu z Zagłębiem piłkarz, który przed bieżącymi rozgrywkami trafił do Podbeskidzia z Rakowa Częstochowa, dodał wiele jakości w ofensywie. Strzelił pięknego gola i zaliczył kapitalną asystę przy trafieniu Roginicia. Pośredni udział miał również przy dwóch kolejnych bramkach.

– Spodziewaliśmy się trudnego meczu, bo Zagłębie ma wiele indywidualności. Rozegraliśmy jednak bardzo dobrą pierwszą połowę i przy odrobinie szczęścia oraz dokładności, mogliśmy prowadzić wyżej – powiedział doświadczony pomocnik. Nie było jednak tak, że Figiel był zadowolony absolutnie ze wszystkiego.

– Jeżeli rozbilibyśmy ten mecz na czynniki pierwsze, to parę rzeczy do poprawy by się znalazło. Na analizę przyjdzie jednak czas – powiedział piłkarz, na którego czekała po meczu wspaniała wiadomość. Przekazała mu ją – za pomocą bluzeczki ze specjalny napisem, „Tato będę mieć rodzeństwo” – córka.

– Radość była podwójna. Dziękuję żonie za tę wiadomość. Już dziś zrobiłbym kołyskę, ale… nie wiedziałem o tym. Zaskoczenie było ogromne – podkreślił Rafał Figiel.

Na zdjęciu: Dzięki zwycięstwu na inaugurację… wiosny Podbeskidzie Bielsko-Biała znajduje się w samym czubie I-ligowej klasyfikacji.