Podbeskidzie. Fabisiak zapłaci za „pachówkę”?

Podbeskidzie przegrało z GKS-em Katowice, a wszystko co najgorsze dla „górali” w tym spotkaniu zaczęło się od fatalnego błędu ich bramkarza. W 39. minucie spotkania Wojciech Fabisiak przepuścił z pozoru niegroźny strzał Bartosza Śpiączki. To była klasyczna „pachówa”, jak zwykł mawiać Jan Tomaszewski.

Taka wpadka nie powinna się przydarzyć zawodnikowi, który we wcześniejszych meczach był mocnym punktem zespołu. Chociaż trzeba pamiętać, że nie ustrzegł się w tym sezonie poważnego błędu. W meczu z ŁKS-em, tuż przed pierwszą straconą bramką, podał piłkę rywalowi.

Nie ma się co czarować

Wojciech Fabisiak pierwszy raz w tym sezonie wyszedł w podstawowym składzie właśnie na mecz przeciwko rywalowi z Łodzi. Wcześniej pierwszym bramkarze „górali” był Rafał Leszczyński. Jego bilans nie był jednak nadzwyczajny.

„Leszczu” zagrał w pierwszych dziewięciu ligowych meczach tego sezonu, wpuścił 14 bramek, a czyste konto zachował trzykrotnie. Niezbyt dobrze spisał się w meczach przeciwko GKS-owi Tychy i Puszczy Niepołomice. Nie ustrzegł się błędów w tych spotkaniach i dlatego trener Krzysztof Brede postanowił dać szansę Fabisiakowi. Zmiennik, również w dziewięciu spotkaniach, licząc już występ przeciwko GKS-owi, dał się pokonać dziewięć razy, a czterokrotnie zagrał na zero z tyłu. Matematyka nadal przemawia zatem na jego korzyść. Pomimo koszmarnej pomyłki w ostatnią sobotę.

– Rozliczony z tego błędu na pewno zostanie i zobaczymy, co będzie dalej – powiedział po meczu trener Brede.

– Wojtek jest inteligentnym człowiekiem i wie, że popełnił fatalny błąd. Nie ma się co czarować. Być może wynikał on z faktu, że był to pierwszy i zresztą jedyny strzał na jego bramkę w pierwszej połowie. Być może uciekła koncentracja. Na pewno jednak nie zamierzamy szukać ścięcia głowy. Pozycja bramkarza wymaga dużego zaufania i nie będziemy się nad Wojtkiem pastwić. Jest mężczyzną i wie, co zrobił. Przegraliśmy ten mecz wszyscy, nie tylko Fabisiak. Teraz nie podejmę decyzji, że Wojtek nie wyjdzie w następnym spotkaniu od pierwszej minuty – wyjaśnił szczegółowo opiekun Podbeskidzia.

Interesująca rywalizacja

Winowajca po meczu rzeczywiście zdał sobie sprawę z tego, co stało się jego udziałem i uderzył się w pierś.

– Niewiele można powiedzieć po takim spotkaniu. Popełniłem fatalny błąd i on spowodował, że przegraliśmy – kręcił głową Wojciech Fabisiak.

– Cóż, trzeba oczyścić głowę i grać dalej. Musimy pracować ciężej. Nic nie jest stracone. Przed nami trzy mecze, czyli dziewięć punktów do zgarnięcia. Nie zlekceważymy kolejnych przeciwników. Drużyna z Katowic była od nas niżej w tabeli, ale wygrała. Czekają nas trudne wyjazdy i musimy być zdeterminowani, aby zawalczyć o pełną pulę – podkreślił golkiper Podbeskidzia, który powinien liczyć się z tym, że „wielbłąd” może kosztować go miejsce w wyjściowym ustawieniu.

Przypomnijmy, że ze względu na powołania do reprezentacji Podbeskidzie nie rozegra w najbliższą sobotę ligowego meczu z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. Zamiast rywalizacji o punkty „górale” zmierzą się kontrolnie z Cracovią, a sparing rozpocznie się w samo południe, 17 listopada, w Dankowicach. Zobaczymy, jakie decyzje personalne podejmie w najbliższym czasie trener Brede, ale nie ulega wątpliwości, że rywalizacja o miejsce między słupkami bramki Podbeskidzia przed meczem ze Stomilem Olsztyn – zdrowa, jak zresztą obaj golkiperzy wielokrotnie podkreślali – zapowiada się interesująco.