Podbeskidzie. Frelek walczy o skład

Młodzieżowiec trafił pod Klimczok w sierpniu zeszłego roku, ale pierwsze minuty – na razie w sparingach – zbiera dopiero teraz.

W sierpniu zeszłego roku, tuż przed startem rozgrywek ekstraklasy, piłkarzem Podbeskidzia został Dominik Frelek. Zawodnik, który w tym roku skończy 20 lat, trafił pod Klimczok na zasadzie transferu definitywnego z Olimpii Grudziądz i podpisał z „góralami” trzyletni kontrakt.

Jesienią jednak nie zdołał zadebiutować w ekstraklasie. Nie grał też w drużynie rezerw, a na przeszkodzie stanęły problemy zdrowotne. Kontuzja, a także koronawirus.

Pierwszy raz w koszulce Podbeskidzia piłkarz, który występuje na pozycji defensywnego pomocnika, zaprezentował się dopiero w tym roku. W pierwszym zimowym sparingu, w którym bielszczanie pokonali 1:0 SFC Opawa, wszedł na plac gry w 65. minucie.

W kolejnym meczu kontrolny, przeciwko MSzK Żylina, otrzymał od trenera Roberta Kasperczyka więcej czasu, bo zagrał całą połowę. A w miniony wtorek, kiedy bielszczanie mierzyli się w Chorwacji z Olimpiją Lublana, Frelek pojawił się – po raz pierwszy – w wyjściowym składzie bielszczan i spędził na boisku niemal 70 minut.

– Rywalizacja w drużynie jest, ale tym bardziej nas nakręca – powiedział po starciu ze słoweńskim rywalem pomocnik Podbeskidzia. – Cały czas musimy być pod prądem i dzięki temu rozwijamy się. Rywalizacja jest bardzo potrzebna, pod warunkiem, że jest zdrowa. Bardzo się cieszę, że w Podbeskidziu mogę współpracować z takimi ludźmi. To, że każdy będzie walczył o to, by grać, z całą pewnością podniesie nasze umiejętności – powiedział 19-letni jeszcze gracz bielskiego zespołu.

Jeżeli chodzi o rywalizację, o której wspomniał Dominik Frelek, to należy zaznaczyć, że piłkarz ten walczy o miejsce w składzie na dwóch płaszczyznach. Jedna dotyczy jego pozycji na boisku. Trzeba przyznać, że środkowych pomocników w kadrze Podbeskidzie znajduje się sporo. Ponadto zawodnik ma status młodzieżowca i czeka go sporo pracy, by przekonać do siebie trenera Kasperczyka.

– Pierwsze dni przygotowań opierały się na budowaniu wytrzymałości. Ale treningi były urozmaicone i myślę, że każdy z nas wykorzystał ten czas najlepiej, jak mógł. Teraz skupiamy się główni na organizacji gry i mam nadzieję, że przełoży się to na ligę – podkreślił młody pomocnik Podbeskidzia.


Czytaj jeszcze: Podbeskidzie nie zatrzymuje się!

Dominik Frelek, podobnie, jak wszyscy bielszczanie, są zadowoleni z wyników sparingów, bo przypomnijmy, że tej zimy Podbeskidzie wygrało wszystkie trzy mecze kontrolne i straciło w nich tylko jednego gola. – Wygrane, w dodatku bez straconego gola, scalają i budują zespół. Przed nami jeszcze sporo pracy, ale jestem bardzo dobrej myśli – powiedział pomocnik Podbeskidzia, który podkreślił, że do pierwszego meczu ligowego nie pozostało zbyt wiele czasu.

– Musimy jak najlepiej wykorzystać czas, który został do starcia z Legią Warszawa (31 stycznia – dop. red.). Praca, którą wykonałem wcześniej, a także treningi z zespołem, nie poszła na marne. Zbieram doświadczenie i to sprawa, że chcę dawać z siebie jeszcze więcej. Z pożytkiem dla zespołu – powiedział piłkarz, przed którym oficjalny debiut w barwach Podbeskidzia. Kiedy nastąpi? W tej kwestii najlepiej zorientowany jest pewnie Robert Kasperczyk.


Trzeci odstrzelony

Ivan Martin, 26-letni hiszpański napastnik, rozwiązał – za porozumieniem stron – kontrakt z Podbeskidziem. Zawodnik ten pod Klimczokiem pojawił się latem 2019 roku, ale od tamtej pory niczym szczególnym się nie wyróżniał. Głównie spędzał czas na ławce rezerwowych. Jeszcze w I lidze wystąpił w 10 meczach i zdobył 2 gole. Jesienią, w ekstraklasie, zaliczył 4 mecze.

Po zakończeniu rundy jesiennej trafił, wraz z pięcioma innymi piłkarzami, na listę transferową i ostatnio trenował z drużyną rezerw. Martin jest trzecim zawodnikiem, z którym „górale” rozwiązali kontrakt. Wcześniej klub opuścili Aleksander Komor i Rafał Figiel.

Na liście pozostają jeszcze Rafał Leszczyński, Tomasz Nowak i Bartosz Jaroch, Przypomnijmy, że na obozie w Chorwacji, gdzie „górale” przebywać będą do soboty, nie ma również Filipa Laskowskiego, Szymona Mroczko i Michała Batelta. Cała trójka przeznaczona została do wypożyczenia.



Na zdjęciu: Dominik Frelek (z prawej) długo czekał, ale od początku tego roku zbiera coraz więcej minut.

Fot. Jakub Ziemianin/TSPodbeskidzie