Podbeskidzie. Grafik przed oczami

Trener Krzysztof Brede podkreśla, że poza dojściem do formy fizycznej niezwykle ważne w najbliższym okresie będzie przygotowanie mentalne.


„Górale” mają za sobą kolejny dzień wspólnych treningów po uzyskaniu na nie zgody od Komisji Medycznej PZPN-u, czyli można powiedzieć, że wszystko pod Klimczokiem – podobnie, jak w innych klubach I ligi – powraca do normy.

Jak informowaliśmy wcześniej najbliższe dni zespół trenera Krzysztofa Bredego spędzi w Dankowicach i jak najwięcej czasu będzie chciał spędzić na boisku. Warto jednak wrócić do tego, co działo się nieco wcześniej. Przypomnijmy, że pod koniec zeszłego tygodnia zespół został poddany przesiewowym badaniom w związku z pandemią koronawirusa.

– Jakaś niepewność i zastanowienie się nad tym na pewno było – mówi Krzysztof Brede, szkoleniowiec bielskiego zespołu. – Na szczęście okazało się, że wszystko jest w porządku. Tylko u trzech osób wyniki były do sprawdzenia. U dwóch zawodników i fizjoterapeuty. Drugi etap badań się odbył. Wszyscy są zdrowi, z czego bardzo się cieszę. Bo zdrowie jest najważniejsze – dodał opiekun drużyny spod Klimczoka.

Nowa sytuacja

Teraz przyszedł zatem czas na treningi, które pozwolą przygotować drużynę do wznowienia rozgrywek. Przypomnijmy, że liderowi rozgrywek zaplecza ekstraklasy do rozegrania pozostało 12 spotkań.

– Szczegółowo nie analizowałem meczów, które są przed nami. Ale myślałem o nich. Przede wszystkim o tym, jak logistycznie będziemy to organizować. Wiemy, że mecze rozgrywane będą w niewielkich odstępach czasowych. Grafik mam cały czas przed oczami. Zwracam uwagę na to, które mecze gramy w weekendy, a które w środku tygodnia – mówi szkoleniowiec bielszczan.

Warto zaznaczyć, że w przypadku tego zespołu, do końca sezonu, terminarz kształtuje się po równo. Sześć meczów zespół rozegra na wyjeździe i tyle samo przed własną publicznością.

– Zobaczymy, jak to wyjdzie. To nowa sytuacja, z którą nikt się nigdy wcześniej nie spotkał. Dlatego sam jestem jej ciekaw. Staramy się wszystko zoptymalizować. Aby wszystko odbyło się dla nas w jak najkorzystniejszych warunkach – podkreślił Krzysztof Brede.

Jeżeli chodzi o szczegóły, to zespół czekają wyjazdy do: Grudziądza, Legnicy, Tychów, Bełchatowa, Jastrzębia-Zdroju i Nowego Sącza. U siebie Podbeskidzie zmierzy się z: Bruk-Betem Termaliką Nieciecza, Puszczą Niepołomice, Stomilem Olsztyn, Radomiakiem Radom, Odrą Opole i Chrobrym Głogów.

Trzeba pamiętać, że lider ma już za sobą po dwa mecze zarówno z drugą w tabeli Wartą Poznań, jak i trzecią Stalą Mielec. I, co ważniejsze, z obiema tymi drużynami ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań.

Pewne rzeczy są ulotne

Najbliższy czas dla Podbeskidzia, jak zresztą dla wszystkich pierwszoligowców, to kolejny już w tym roku „okres przygotowawczy”. Mocno jednak różniący się od tego zimowego, bo sporo krótszy.

– Nie można mówić o powtórce, bo nie ma tyle czasu, ile mieliśmy zimą – zaznacza trener Brede. – Walczymy z presją czasu. Przeprowadziliśmy szereg badań wydolnościowych i sprawdzianów, które pokazują, na jakim jesteśmy etapie od strony motorycznej. Musimy wykonać sporo pracy taktycznej.

Zawodnicy ją znają, ale jeżeli się jej nie powtarza, to są to rzeczy ulotne. Podobnie jest z techniką. Chcemy przecież, aby piłka się nas „słuchała”. Ważne jest też przygotowanie mentalne. Wiemy, że mecze będą odbywały się bez kibiców. Często o tym rozmawiamy i chcemy przygotować optymalnie. Trzeba umieć sobie z tym poradzić – mówi opiekun bielskiego zespołu.


Czytaj jeszcze: Prezes nie ma wątpliwości



Z przeprowadzonych badań, o których wspomina szkoleniowiec Podbeskidzia, wynika, że zawodnicy okres izolacji wykorzystali sumiennie.

– Trening indywidualny, to nie to samo, co trening grupowy. Wszystko można rozpisać i zaplanować, ale piłka nożna to sport drużynowy. Rywalizacja, kontrakt z przeciwnikiem, to dużo więcej pracy, aniżeli bieganie po parku czy przerzucanie żelastwa na siłowni. Poziom przygotowania zawodników jest dobry, ale do tego optimum, w którym byliśmy, trochę pracy trzeba wykonać – zapowiada trener „górali”.

Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus