Podbeskidzie. Warto mierzyć wysoko

21-letni Damian Hilbrycht po raz pierwszy na treningu Podbeskidzia pojawił się w styczniu br. Kilka dni później został na pół roku wypożyczony do tego klubu z Rekordu Bielsko-Biała. Choć w barwach „górali” zadebiutował w I lidze w miarę szybko, to później grywał niewiele. Wchodził na plac gry w końcówce spotkań, a prawdziwą szansę otrzymał dopiero w meczu przedostatniej kolejki z Odrą Opole. Wszedł na boisku tuż przed przerwą. Strzelił gola, trafił w słupek i miał jeszcze jedną dobrą sytuację. To był bardzo udany występ, który zaowocował podstawową jedenastką w pożegnalnym meczu sezonu.

Najlepiej na „dziesiątce”

Już po zakończeniu rozgrywek klub spod Klimczoka zdecydował się skorzystać z zawartej w umowie wypożyczenia klauzuli i wykupił zawodnika z Rekordu. Takie działanie wpisuje się w strategię, do której bielski klub powrócił po jakimś czasie. Chodzi o inwestowanie w zawodników z regionu. Już w pierwszym swoim dłuższym występie Hilbrycht pokazał, że może być bardzo ciekawym rozwiązaniem ofensywnych problemów Podbeskidzia. Potwierdził to w zeszłą sobotę, kiedy to wszedł na boisko w drugiej połowie sparingu z GKS-em Katowice. Przeprowadził kilka udanych akcji, a jedna z nich zakończyła się pięknym golem. Hilbrycht krótko rozegrał piłkę z Tomaszem Nowakiem i oddał kapitalny strzał, który wylądował w samym okienku bramki rywala.

– Po miesięcznych wakacjach czuliśmy głód piłki – powiedział po meczu Damian Hilbrycht. – Jesteśmy zadowoleni, że mogliśmy poczuć prawdziwy mecz. To był dobry sparing, przeciwnik się postawił. Musimy wyciągnąć wnioski po to, aby wygrywać kolejne spotkania – powiedział zawodnik, którego… wszędzie było pełno. Schodził w kierunku środka boiska, pojawiał się również na skrzydle i właśnie po akcji prawą stroną strzelił bramkę. – Jestem ustawiany na „dziesiątce”, ale środek pola mamy wymienny. Każdy chce schodzić po piłkę. Dlatego może tak to wyglądało. Jednak najbliżej mi do pozycji podwieszonego napastnika – powiedział zawodnik, który imponował również dobrą techniką.

Podbeskidzie. Mocny argument w bramce

Poprzednicy zawiedli

Wyniósł ją z lat gry w futsal. Z tej odmiany piłki nożnej, po transferze do Podbeskidzia, zmuszony był zrezygnować i postawił na inne priorytety. Teraz powinien wyłącznie skupić się na tym, aby wywalczyć sobie pierwszy skład w Podbeskidziu. – Każdy stawia sobie jakieś cele. Ja też mam swoje ambicje, ale może nie będę ich zdradzał. Niemniej zrobię wszystko, aby realizować te założenia – 21-letni ofensywny piłkarz był tajemniczy, ale raczej nie ma wątpliwości, że chodzi mu o to, aby grać zdecydowanie więcej niż na wiosnę.

Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie zawodnikiem podwieszonym pod napastnika w ustawieniu Podbeskidzia był, najczęściej, Roberto Gandara, a rzadziej Przemysław Mystkowski. Obaj niczym szczególnym się nie wyróżnili, choć wiązano z nimi spore nadzieje, i obu w klubie już nie ma. „Chopi” miał pokazać hiszpańską technikę, ale poza kilkoma przebłyskami był zupełnie przeciętny. Drugi z wymienionych z kolei liczył na to, że dobry sezon w Bielsku-Białej zaowocuje lepszą pozycją wyjściową przed powrotem z wypożyczenia do Jagiellonii Białystok. Tak się jednak nie stało. Czy w przypadku Damiana Hilbrychta będzie lepiej? Na pewno pod Klimczokiem na to liczą, choć zawodnik jest przecież dopiero u progu poważnej kariery. Wiele razy przekonaliśmy się jednak, że warto mierzyć wysoko.

 

Na zdjęciu: Roberto Gandara niczym szczególnym się nie wyróżnił. Jak będzie w przypadku Damiana Hilbrychta na tej samej pozycji?

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem