Podbeskidzie. Holendrowi przerwa służy, Nowak nie zdążył

W rundzie jesiennej, a także podczas zimowego okresu przygotowawczego, prawdziwą zmorą w drużynie Podbeskidzia były urazy kolan, konkretnie zerwania więzadeł krzyżowych, które nękały podopiecznych trenera Krzysztofa Bredego.

Najpierw, w połowie września, kontuzji doznał Tomasz Nowak i była to spora strata dla zespołu, bo doświadczony pomocnik w 9 ligowych występach zdążył strzelić trzy gole.

Od razu okazało się, że zawodnik będzie musiał przejść zabieg wzmocnienia stawu kolanowego i do końca jesieni na boisku się pojawi. 35-letni piłkarz od stycznia rozpoczął treningi indywidualne, a od obozu przygotowawczego w Turcji wszedł w zajęcia z pełnym obciążeniem. A w marcu szkoleniowiec Podbeskidzia miał wobec niego już meczowe plany.

– Tomek miał wchodzić do gry. Najpierw w drużynie rezerw, ale zawieszenie rozgrywek pokrzyżowało nam plany – powiedział opiekun „górali”.

Przypomnijmy, że występujący w IV lidze zespół prowadzony przez Adriana Oleckiego, który jest również analitykiem w sztabie szkoleniowym pierwszej drużyny, nie zdążył zainaugurować rozgrywek, bo planowany na 14 marca mecze tej drużyny z rezerwami tyskiego GKS-u nie doszedł do skutku.

Desley Ubbink, holenderski pomocnik, który dołączył do Podbeskidzia pod koniec października zeszłego roku, nie zdążył nacieszyć kibiców „górali” swoją grą.

Wystąpił w zaledwie czterech meczach, za każdym razem wchodząc na boisko z ławki. I właśnie w spotkaniu czwartym, przeciwko Chojniczance Chojnice, zerwał więzadła krzyżowe. Resztę rundy jesiennej miał z głowy. Nie trenował też w zimowym okresie przygotowawczym, ale w Biesku-Białej bywał i obserwował sparingi swoich kolegów. Teraz z jego kolanem jest coraz lepiej.

– Desley przesłał w czwartek wideo, na którym wykonuje skoki, inne ćwiczenia i biega. Zresztą, kiedy jeszcze wspólnie trenowaliśmy, to dwa razy uczestniczył w rozgrzewce – mówi Krzysztof Brede.

– Jego rehabilitacja przebiega nawet sprawniej niż się spodziewaliśmy. Jesteśmy z tego bardzo zadowoleni i mamy nadzieję, że szybko wejdzie na pełne obroty. Jeżeli rozgrywki zostałyby wznowione, to myślę, że zawodnik ten miałby całkiem spore szanse na to, aby pojawić się na boisku jeszcze w tym sezonie – dodał trener Podbeskidzia.

Przypomnijmy, że pierwotna diagnoza mówiła o tym, że jeżeli Holender wróci na boisko, to dopiero w maju, choć i ten termin stał pod dużym znakiem zapytania. Warto zaznaczyć, że Desley Ubbink ma ważny kontrakt z Podbeskidziem do końca czerwca 2021 roku, czyli w przyszłym sezonie nadal będzie graczem „górali”.

Cokolwiek nie wydarzy się z rozgrywkami w tym sezonie, to i tak na boisku nie pojawi się Konrad Sieracki. Ale on urazu doznał najpóźniej spośród omawianych, bo 20 stycznia, czyli niedługo po rozpoczęciu zimowych przygotowań,

– Z Konradem sprawa wygląda nieco inaczej. Jest dwa miesiąca od odniesienia urazu i operacji. „Siara” potrzebuje jeszcze ok. dwóch miesięcy, aby w ogóle zacząć coś robić, dlatego w tym przypadku o powrocie na boisko nie ma mowy nawet, jeżeli przyjdzie nam dokończyć sezon. Ale wiemy, że dotychczasowa rekonwalescencja również przebiega dobrze i mamy nadzieję, że przy drużynie pojawi się możliwie jak najszybciej – wyjaśnił Krzysztof Brede.

Wychodzi zatem na to, że Tomasz Nowak może czuć się zawiedziony, bo był gotowy do tego, aby wrócić na boisko. Desley Ubbink może być natomiast zadowolony, bo jakiś cień szansy, że zagra późną wiosną jeszcze jest. A Konradowi Sierackiemu… i tak jest wszystko jedno. Młody piłkarz może myśleć już o kolejnym sezonie.

Na zdjęciu: Tomasz Nowak (z prawej) był bardzo blisko powrotu na boisko. Miał wystąpić w meczu rezerw Podbeskidzia…