Podbeskidzie. Jak przerwa na kadrę

Górale” kończą dziś krótkie zgrupowanie w Ustroniu, gdzie czas spędzali głównie na ciężkiej pracy.


W środę Podbeskidzie Bielsko-Biała, przygotowujące się do nowego sezonu w ekspresowym tempie, pokonało Hutnika Kraków w pierwszym z dwóch sparingów tego lata. Wynik 2:0 był dla rywala najmniejszym wymiarem kary i gdyby „górale” byli tylko nieco skuteczniejsi, to – z całą pewnością – wygraliby ten mecz wyżej.

– Kontrolowaliśmy grę i nasza przewaga nie podlegała dyskusji – powiedział po meczu Rafał Figiel, pomocnik Podbeskidzia. Ale pozwolę sobie trochę ocenić drugą połowę. Wdarły się w nasze poczynania dwie, trzy niepotrzebne straty, które musimy wyeliminować. Mam nadzieję, że w następnych meczach to się nie powtórzy. Takimi zagraniami będziemy bowiem napędzać przeciwnika, a w ekstraklasie może to być niewybaczalne – podkreślił doświadczony gracz ekipy spod Klimczoka.

Starcie z beniaminkiem II ligi było w zasadzie kluczowym punktem pięciodniowego zgrupowania w Ustroniu, które końca dobiega już dzisiaj. Bielszczanie mieli okazje do pracy w wyjątkowych okolicznościach przyrody, choć…

– Sceneria piękna, ale nie mamy czasu na to, aby zwiedzać okolicę. Skupiamy się na swojej pracy – to raz jeszcze Rafał Figiel, który wyraźnie dał do zrozumienia, że w Beskidy jego drużyna nie przyjechała na wypoczynek.

– Sparing przeciwko Hutnikowi Kraków był bardzo wartościowy. Zagraliśmy go po pięciu jednostkach treningowych. Jesteśmy jednak tego świadomi, że ten pierwszy tydzień przygotowań musi taki być. A sobotni sparing z Wisłą Kraków będzie drugim, ale już ostatecznym sprawdzianem przed nowym sezonem – podkreślił „Figo”.

Podbeskidzie ostatni mecz o ligowe punkty rozegrało 25 lipca. Oznacza to, że na boisku pojawili się po zaledwie 11 dniach przerwy. Oznacza to również, że mecz z Hutnikiem był już 13, chociaż nieoficjalnym, występem drużyny Krzysztofa Bredego po wznowieniu rozgrywek na początku czerwca. Nie może być zatem mowy o czymś takim, jak wypadnięcie z rytmu meczowego.

– To na pewno. Tygodniowe urlopy można potraktować w kategorii przerwy na potrzeby reprezentacji, bo często tak to wygląda. Teraz wszystko toczyć się będzie bardzo szybko i ani się nie obejrzymy, a będziemy grali w ekstraklasie – powiedział Rafał Figiel, który mocno interesuje się zagadnieniami związanymi z… przygotowaniem fizycznym. A warto pamiętać, że okoliczności, w których zespoły przygotowują się do nowego sezonu są zupełnie specyficzne i niespotykane nigdy wcześniej.

– To prawda, interesuję się przygotowaniem fizycznym, ale nie pracuje w tym zawodzie. Dlatego nie chciałbym się na ten temat rozwodzić. Dołączył do nas niedawno specjalista i myślę, że wszystko będzie tak, jak trzeba. Generalnie jednak zawsze dużo o to pytam. Jestem nawet męczący. Ale robię to z pasji, bo to lubię – uśmiechał się pomocnik Podbeskidzia.

Wracając do zagadnień związanych z rytmem meczowym, to śmiało można stwierdzić, że od najbliższej soboty ekipa spod Klimczoka wpada w klasyczny meczowy rytm. A mianowicie będzie grała raz na tydzień i taki układ obowiązywać będzie aż do wrześniowej przerwy na potrzeby reprezentacji.

Wszystko zacznie się już jutro, bo na Stadionie Miejskim w sparingu – próbie generalnej przed nadchodzącym sezonem, Podbeskidzie zagra z „Białą gwiazdą”, a mecz ten połączony będzie z oficjalną prezentacją zespołu.


Czytaj jeszcze: Sprawdzili Ukraińca

Dokładnie tydzień później, 15 sierpnia, czyli również w sobotę, „górale” – w I rundzie Puchar Polski – zagrają w Rzeszowie z tamtejszą Stalą. W kolejnych tygodniach kibice Podbeskidzie muszą zarezerwować sobie czas w niedzielę. 23 sierpnia bielszczanie zainaugurują rozgrywki ekstraklasy meczem w Zabrzu przeciwko Górnikowi, a 30 sierpnia – w pierwszym meczu domowym – podejmą Cracovią.

Po tym spotkaniu nastąpi właśnie wspomniana przerwa na potrzeby reprezentacji Polski. Dokłada data meczu trzeciej kolejki ekstraklasy (12-13 września) z udziałem Podbeskidzia, wyjazdowego w Białymstoku, nie jest jeszcze znana.


Na zdjęciu: Rafał Figiel interesuje się zagadnieniami związanymi z przygotowaniem fizycznym, które – w zaistniałych okolicznościach – jest niezwykle istotne.

Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus