Podbeskidzie. Jak równy z równym

Poprzedni tydzień nie był lekki dla piłkarzy Podbeskidzia, ale ma to zaprocentować w przyszłości.


Od poniedziałku Podbeskidzie Bielsko-Biała przygotowuje się do sobotniego starcia z Sandecją Nowy Sącz. Przypomnijmy, że poprzedni tydzień, zakończony sparingiem z Rakowem Częstochowa, wyglądał w obozie „górali” zupełnie inaczej. Pod Klimczokiem nie ukrywali, że w kontekście reszty rundy jesiennej był to ważny czas, a podopieczni trenerów Piotra Jawnego i Marcina Dymkowskiego dostali nieco w kość.

Czego, zresztą, opiekuni zespołu nie ukrywają.

– Pierwszy tydzień reprezentacyjne przerwy był bardzo ciężki – mówi drugi z wymienionych szkoleniowców bielskiego zespołu.

– Trenowaliśmy po dwa razy dziennie, ale zrobiliśmy to świadomie. Aby optymalnie przygotować się do drugiej części pierwszej rundy. Cały czas jesteśmy zespołem, który się buduje i będzie się budował. Wszystkie aspekty taktyczne i motoryczne musimy bardzo szybko nadganiać i zrobić wszystko, by zawodnicy czuli się komfortowo w kolejnych meczach. By nie myśleli o tym, „czy dobiegnę”, czy „nie dobiegnę”? Czy mam siły, czy też nie? Ten okres był bardzo ważny. Intensywność treningów musiała być bardzo duża. Mimo ciężkiego poprzedniego tygodnia w sparingu z Rakowem zespół wyglądał jednak dobrze – powiedział Marcin Dymkowski.

Istotnie w starciu ze zdobywcą Pucharu i Superpucharu Polski ekipa spod Klimczoka zaprezentowała się całkiem pozytywnie.

– Pierwsza połowa sparingu z Rakowem napawa nas optymizmem. Z wicemistrzem Polski graliśmy, jak równy z równym, a nawet mieliśmy więcej sytuacji. Druga odsłona też nie była słabsza. Weszli zawodnicy, którzy są przygotowani i walczą o skład. Gdyby nie jedna sytuacja, niefrasobliwość w obronie, to wynik mógłby być inny – powiedział trener Dymkowski, a kibiców Podbeskidzia cieszyć może również to, że na boisko po przerwie spowodowanej kontuzją powrócił Mathieu Scalet.

Po przerwie na placu gry pojawił się Bartosz Bieroński. To zaledwie 15-letni (rocznik 2006) brat Jakuba, pomocnika Podbeskidzia, który w tym roku podpisał pierwszy profesjonalny kontrakt z „góralami”, a od jakiegoś czasu trenuje z pierwszym zespołem.

– To sygnał dla wszystkich młodych zawodników trenujących w Podbeskidziu – podkreślił szkoleniowiec Podbeskidzia.

– Każdy piłkarz, który będzie się wyróżniał w rezerwach, dostanie szanse w pierwszej drużynie. Chcemy zbudować zespół, który będzie oparty na wychowankach. Chcemy ich wspierać. Bo to jest najważniejsza rzecz, kiedy kibice przychodzą na mecz, oglądają i wspierają młodych zawodników. To bardzo istotne. Cieszymy się, że Bartek jest z nami. To młody, 15-letni chłopak, który jest przyszłością Podbeskidzia. Staramy się jednak w niego inwestować. W meczu z Rakowem pokazał się z dobrej strony. Miał nawet sytuację stuprocentową. By wykorzystywać takie okazje musi do tego dorosnąć. I – z treningu na trening – nabierać doświadczenia, którego mu zabrakło – zakończył Marcin Dymkowski.


Na zdjęciu: Mathieu Scalet wrócił do gry po przerwie spowodowanej kontuzją.

Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus