Podbeskidzie jest dla mnie bardzo dobrym klubem

Guga Palawandiszwili ma 25 lat i zimą tego roku trafił do Podbeskidzia Bielsko-Biała. Piłkarz rodem z Gruzji był bez wątpienia jedną z najważniejszych postaci zespołu, który w rundzie wiosennej rozgrywek I ligi miewał momenty niezłej gry. Ostatecznie jednak zakończył rozgrywki na miejscu mało satysfakcjonującym wszystkich kibiców spod Klimczoka. Teraz ma być lepiej i nikt nie ma wątpliwości, że mikry ciałem, ale bardzo aktywny zawodnik powinien być jednym z liderów bielskiej drużyny.

Jakub KUBIELAS: Od przeszło pół roku jest pan zawodnikiem Podbeskidzia Bielsko-Biała. Jak pan czuje się w tym klubie, bo po raz pierwszy występuje pan poza ojczystą Gruzją?

Guga PALAWANDISZWILI: – Podbeskidzie jest dla mnie bardzo dobrym klubem i ciekawym miejscem. Wszystko jest podporządkowane temu, aby zawodnicy mogli podnosić swoje umiejętności. Ponadto chciałbym podkreślić, że atmosfera w klubie jest bardzo pozytywna. Wszyscy czujemy się tutaj, jak w rodzinie. Relacje między zawodnikami są znakomite. Jak również zależności między piłkarzami, a sztabem szkoleniowym czy dyrektorem sportowym. Wszyscy jesteśmy zorientowani na pracę. Dlatego, aby jak najlepiej przygotować się do walki o ekstraklasę. Okres przygotowawczy jest bardzo intensywny, ale tak trzeba, jeżeli chce się myśleć o poważnych sprawach i świetlanej przyszłości.

Dobrze pan się czuje w Polsce? Bielsko-Biała leży dość daleko od pańskiej rodzinnej miejscowości.

Guga PALAWANDISZWILI: – Polska jest dla mnie znakomitym miejscem. Bardzo mi się tutaj podoba. Czuję się nieomal, jak w domu. Zarówno na boisku, jak i poza nim, jest naprawdę świetnie. A to jest bardzo istotne. Dla piłkarza, dla każdego sportowca ważne jest to, aby w danym miejscu czuł się dobrze. Bielsko-Biała nie jest dużym miastem. Ale jest naprawdę pięknym miejscem do życia. Ja również pochodzę z niedużego miasta. W Gruzji największe jest Tibilisi, ale moje korzenie sięgają Batumi. Jest tak, że coś obie te miejscowości łączy i być może dlatego czuję się tutaj tak dobrze.

O pańskiej ojczyźnie dużo się czyta i słyszy w samych superlatywach. Za tak wspaniałym krajem można chyba tylko wyłącznie tęsknić.

Guga PALAWANDISZWILI: – Gruzja jest przepięknym, nawet można powiedzieć, że nieprawdopodobnym krajem. Kiedy Gruzin znajduje się poza swoją lokalizacją, to naprawdę bardzo trudno o ojczyźnie zapomnieć. Każdy z nas ma w sobie to przekonanie, że potrzebuje – co jakiś czas – wracać do siebie.

Kraj, z którego pan pochodzi, słynie z produkcji doskonałych win. Czy można je, w jakiś sposób, porównać z polskim… piwem?

Guga PALAWANDISZWILI: – Nie wiem, jak smakuje polskie piwo. Czy rzeczywiście jest takie dobre, jak wszyscy mówią? Gruzja rzeczywiście słynie z wina i sam zawsze podkreślam, że to jest jedno z najlepszych win na świecie. Istnieje wiele krajów znanych z produkcji wina, ale Gruzini absolutnie nie mają się czego wstydzić. Jestem bowiem zdania, że nasze wino jest perfekcyjne.

Spotkałem się z wieloma opiniami na temat pańskiej gry. Niektórzy koledzy mówią, że jest pan niczym… pirania. W środku pola ciężko grać przeciwko panu.

Guga PALAWANDISZWILI: – Każde spotkanie jest inne, a każdy z przeciwników gra nieco inaczej. Dla mnie nie ma większego znaczenia przeciwko komu rywalizuję. Zawsze staram się wykonać swoje zadania na boisku w stu procentach. Chcę robić jak najlepiej to, co do mnie należy. Zarówno podczas treningu, jak również w trakcie spotkania. Staram się podejmować dobre, jak najlepsze, decyzje i tego się trzymam. Jeżeli się udaje, to jestem szczęśliwy. Jeżeli nie, staram się wyciągać wnioski i pracować nad tym, aby było lepiej.