Podbeskidzie. Już się myśli o nowym sezonie

 

Piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała, jak zresztą wszyscy pierwszoligowcy, trwają w zawieszeniu, ale nie oznacza to, że w klubie nikt nie pracuje. Bo nawet, jeżeli rozgrywki zostaną zakończone, to trzeba myśleć o kolejnym sezonie.

– Nie działamy z miesiąca na miesiąc – podkreśla Bogdan Kłys, prezes klubu spod Klimczoka. – Już wcześniej nakreśliliśmy sobie określone cele. Oczywiście wydarzyła się rzez nieprzewidywalna i musimy pewne rzeczy skorygować. Ale nie rezygnujemy z realizacji swoich planów i zespół budujemy na dłuższy czas – dodaje sternik bielskiego klubu.

Przede wszystkim chodzi o to, że „górale” – również dlatego, że są liderem rozgrywek, a mogą przecież zapaść decyzje, że awansują do ekstraklasy bez rozegrania już ani jednego meczu – muszą być na takie rozwiązanie gotowi.

– Nasza wizja jest rozłożona na kilka lat. Dlatego musimy być zabezpieczeni. Obecnie jest tak, że wszyscy zawodnicy mający miejsce w podstawowej jedenastce mają ważne kontrakty na kolejny sezon. Podobnie, jak kilku zawodników wchodzących z ławki. Nie ma niebezpieczeństwa, że drużyna się nam rozpadnie – to raz jeszcze prezes Kłys, a takie słowa są, bez kwestii, dla kibiców Podbeskidzia uspokajające.

– Oczywiście trudno, w obecnej sytuacji, o czymś przesądzać. Ale latem będziemy chcieli dokonać 5-6 transferów. Aby wzmocnić zespół, a na niektórych pozycjach podnieść poziom rywalizacji. Na razie nasza polityka transferowa przynosi dobre efekty.

Zimą dokonaliśmy dwóch transferów. Trzeci był bardzo blisko. Z obrońcą z Węgier byliśmy już domówieni. Ale, praktycznie w ostatniej chwili, jego klub transakcję zablokował. Z prozaicznego powodu. Otóż inny z obrońców tej drużyny dostał czerwoną kartkę i nasz cel transferowy musiał pozostać w klubie. Jesteśmy jednak w kontakcie. I, być może, latem temat jego pozyskania wróci – przyznał prezes „górali”.

Przypomnijmy, że całkiem niedawno Podbeskidzie, o dwa lata, przedłużyło umowę z Martinem Polaczkiem. Kolejnym zawodnikiem, który zdecydował się związać z Podbeskidziem na dłużej, konkretnie do końca czerwca 2021 roku, jest Dmytro Baszłaj. Przypomnijmy, że ten środkowy obrońca z Ukrainy trafił pod Klimczok latem, a w tym sezonie rozegrał na zapleczu ekstraklasy 17 spotkań i strzelił 1 gola.

– Z Dmytro szybko doszliśmy do porozumienia. W jego kontrakcie był zapis, że po rozegraniu określonej ilości spotkań umowa zostaje z automatu przedłużona. W sytuacji przerwania rozgrywek rzeczona ilość meczów nie została osiągnięta.

Ale Dima nie grał tylko wówczas, kiedy miał kontuzję i kiedy musiał pauzować za kartki. Uznaliśmy, że spełnił nasze oczekiwania i postanowiliśmy nie czekać. Dlatego ukraiński obrońca zostaje w Podbeskidziu na kolejny sezon – poinformował Bogdan Kłys.

Po tym, co w bieżących rozgrywkach pokazał Dmytro Baszłaj raczej nikt nie ma wątpliwości podjęto słuszną decyzję. Jego pozyskanie bardzo dobrze wpisuje się w zdanie, że Podbeskidzia – w ostatnich miesiącach – sprawnie porusza się na rynku transferowym.

 

Na zdjęciu: Dmytro Baszłaj (z prawej) spisał się w tym sezonie na tyle dobrze, że Podbeskidzie przedłużyło z nim kontrakt.