Podbeskidzie już wie, jak Puszcza jest groźna

Podbeskidzie straciło aż cztery gole w Niepołomicach i wróciło pod Klimczok bez punktów.


Trzeba przyznać, że spotkanie w Niepołomicach było ciekawym, ale jednocześnie… dziwnym widowiskiem. Aż cztery z sześciu goli, to zasługa środkowych obrońców. Trzy razy na listę strzelców wpisywali się stoperzy Puszczy, a raz środkowy defensor Podbeskidzia. Zaczęło się od rzutu karnego dla gospodarzy, którego arbiter podyktował po wideoweryfikacji. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Łukasz Sołowiej i pewnym strzałem dał prowadzenie swojej drużynie.

Podbeskidzie nie zdążyło się otrząsnąć, bo już cztery minuty później straciło kolejną bramkę. Tym razem dało się skontrować. Szybką akcję Puszcza przeprowadziła lewą flanką. Piłka trafiła w pole karne, gdzie doszło do bardzo poważnego nieporozumienia między obrońcami „górali”, a Matveiem Igonenem. Rafał Boguski, doświadczony gracz zespołu z Niepołomic, wykorzystał prezent i gospodarze podwoili swój kapitał.

Chwilę później goście mogli złapać kontakt. Goku Roman popisał się świetnym podaniem do Titasa Milasziusa, ale Litwin, w sytuacji „sam na sam”, nie był w stanie pokonać Gabriela Kobylaka. Puszcza była tymczasem zespołem, który popisał się zabójczą skutecznością, a po raz drugi na listę strzelców wpisał się Sołowiej.

Gospodarze wykonywali rzut rożny. Piłka spadła pod nogi byłego zawodnika m.in. GKS-u Tychy, który nie zastanawiał się nawet przez moment. Huknął z woleja i trafił w samo okienko bielskiej bramki. Goście otrzymali trzy bardzo silne ciosy i mało kto wierzył, że się po nic podniosą. Udało im się jednak, pod koniec pierwszej połowy, złapać kontakt z rywalem.

To była ładna akcja, bo dośrodkowanie z głębi pola udanie wykończył Julio Rodriguez. W przerwie trenerzy zespołu spod Klimczoka postanowili wzmocnić ofensywę. Na placu gry pojawił się Giorgi Merebaszwili, któremu zaledwie sześc minut zajęło wpisanie się na listę strzelców. Gruzin wykorzystał błąd Kobylaka, który interweniował niepewnie, i sprawił, że straty Podbeskidzia były mniejsze.

Zespół z Bielska-Białej ruszył po wyrównującego gola. Może nie można powiedzieć, że stłamsił rywala, ale na pewno był stroną przeważającą przez dłuższy fragment spotkania. Nic jednak nie chciało wpaść do bramki, a tymczasem gospodarzom wychodziło niemal wszystko.

W 78. minucie spotkania, po dośrodkowaniu w pole karne, Kamil Kościelny, kolejny ze środkowych obrońców, trafił na 4:2 i stało się jasne, że Podbeskidzie wyjedzie z Niepołomic bez punktów, choć do końca próbowali w tym spotkaniu wskórać cokolwiek. Wynik się już jednak nie zmienił i poszedł w świat.

Nie jest on, z całą pewnością, dobrą wizytówką dla „górali”. Wprawdzie zespół spod Klimczoka przegrał po raz pierwszy w rundzie, ale wydaje się, że kibice z Bielska-Białej po wyjeździe do Niepołomic oczekiwali czegoś więcej. Puszcza strzelając kandydatowi do gry w barażach aż cztery gole pokazała, że ciągle trzeba się z nią liczyć. Po dwóch porażkach z rzędu ponownie zapisała na swoim koncie komplet punktów.


Puszcza Niepołomice – Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:2 (3:1)

1:0 – Sołowiej, 10 min (karny), 2:0 – Boguski, 14 min, 3:0 – Sołowiej, 24 min, 3:1 – Rodriguez, 41 min, 3:2 – Merebaszwili, 51 min, 4:2 – Kościelny, 78 min.

PUSZCZA: Kobylak – Aftyka (78. Czikosz), Kościelny, Sołowiej, Mroziński, Pięczek (77. Bartosz) – Wroński (68. Tomalski), Serafin, Hajda (90. Cichoń), Boguski (68. Thiakane) – Kidricz. Trener Tomasz TUŁACZ.

PODBESKIDZIE: Igonen – Simonsen (77. Gutowski), J. Bieroński, Rodriguez (86. Mikołajewski), Kowalski-Haberek, Bonifacio (46. Merebaszwili) – Roman (86. Wełniak), Polkowski (76. Scalet), Celtik, Milaszius – Biliński. Trenerzy Piotr JAWNY i Marcin DYMKOWSKI.

Sędziował Mateusz Złotnicki (Lublin). Widzów 907. Żółte kartki: Sołowiej, Wroński, Pięczek, Serafin. Czikosz – Bonifacio, Kowalski-Haberek, Milaszius.

Piłkarz meczu – Łukasz SOŁOWIEJ.


Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus