Podbeskidzie. Kadra (prawie) zamknięta

Niezbyt długo Kamil Biliński zastanawiał się nad tym, czy dołączyć do zespołu spod Klimczoka. Przypomnijmy, że pod koniec zeszłego tygodnia zawodnik, który ma 100 występów w ekstraklasie, gdzie strzelił 22 gole, podpisał półtoraroczny kontrakt z „góralami”. – Pozyskanie Kamila Bilińskiego to przede wszystkim zasługa naszego działu sportowego i trenera – mówi Bogdan Kłys, prezes bielskiego klubu.

Szkoleniowiec, kiedy tylko dowiedział się, że Biliński pod koniec zeszłego roku nie przedłużył kontraktu na Łotwie, wyraził zainteresowanie jego sprowadzeniem. Zainicjowaliśmy rozmowy, które zresztą nie trwały długo – podkreślił sternik Podbeskidzia.

Młodość z doświadczeniem

W ten sposób rutynowany napastnik jest w Turcji, gdzie wraz z zespołem przygotowuje się do wiosennego grania na zapleczu ekstraklasy.

– Kiedy Kamil przyjechał do Bielska-Białej, szybko ustaliliśmy warunki. To przede wszystkim zawodnik, który ma podnieść rywalizację w ataku. Wie, co trzeba zrobić z piłką, a my w drużynie chcemy zachować balans pomiędzy młodszymi a starszymi zawodnikami – prezes Kłys tłumaczy powody pozyskania 32-latka. Jednym z nich były – niewątpliwie – problemy zdrowotne innych. Przypomnijmy, że Marko Roginić uporał się z urazem stawu skokowego, ale Ivan Martin nie pojechał na obóz do Turcji w związku z zapaleniem zatok.

– Nie chcieliśmy zostać z jednym zdrowym napastnikiem, a choroba Ivana uniemożliwia mu pełne przygotowanie do rundy wiosennej. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że czekają nas bardzo trudne mecze – to raz jeszcze sternik klubu spod Klimczoka.

– Nasz zespół jest ułożony w 95 procentach i może zdarzyć się, że już nikt nie dołączy. Oczywiście bierzemy pod uwagę tzw. złoty strzał, ale niczego nie będziemy robić na siłę – podkreśla Bogdan Kłys.

Gryszkiewicz nie doda jakości

Tymczasem w ostatnich dniach pojawiły się spekulacje, że do Podbeskidzia mógłby dołączyć – wypożyczony z Górnika Zabrze – Adrian Gryszkiewicz. To lewy obrońca mogący też grać na środku defensywy.

– Nic mi o tym nie wiadomo – mówi prezes „górali”.

– Zresztą to młodzieżowiec, a my mamy pięciu takich w zespole. Nie sądzę, aby dodał nam jakości – zaznaczył sternik Podbeskidzia.

Na zdjęciu: Kamil Biliński już w wielu klubach wiedział, co robić z piłką…