Podbeskidzie. Konsekwencja popłaca

W ubiegłym sezonie Podbeskidzie Bielsko-Biała pokonało na wyjeździe Wigry Suwałki 5:0. Tamten triumf obserwowała garstka sympatyków „górali”, którzy zdecydowali udać się w bardzo daleką podróż na mecz swoich ulubieńców.

A jak długo kibice bielskiego zespołu czekali na to, aż ich ulubieńcy pokonają rywala różnicą czterech goli przed własną publicznością. Długo, bo ponad sześć lat, a konkretnie 2414 dni.

Wówczas, 23 lutego 2013 roku, Podbeskidzie – w meczu inauguracyjnym rundę wiosenną – pokonało u siebie Jagiellonię Białystok 4:0. Trenerem „górali” był Dariusz Kubicki, który debiutował wówczas na stanowisku, a dwa gole strzelił Robert Demjan, podobnie, jak w minioną sobotę Marko Roginić. Tamto spotkanie układało się jednak inaczej niż to z zeszłej soboty. Bo Podbeskidzie prowadzenie objęło już w pierwszej minucie spotkania.

Teraz na pierwszego gola trzeba było czekać dłużej, a w pierwszej połowie kibiców zaczęło irytować to, że mimo znacznej przewagi w posiadaniu piłki Podbeskidzie nie kreowało sytuacji pod bramką przeciwnika.

– Myślę, że gwizdy kibiców wraz z zakończeniem pierwszej połowy były niepotrzebne – powiedział Krzysztof Brede, szkoleniowiec bielskiego zespołu. – Rozumiem ich zniecierpliwienie, ale chodziło w tym spotkaniu o to, aby grać konsekwentnie. Wiedziałem, że jeżeli nadal będziemy tak grać, to w końcu wpadnie. Wiedzieliśmy, że Bełchatów gra kapitalnie z kontrataku.

Zaskoczyli tym całe pierwszoligowe środowisko. Dlatego my, przede wszystkim, staraliśmy się grać skrzydłami i dostarczać w ten sposób piłkę w pole karne. To przyniosło efekt w postaci pierwszego gola. Karol Danielak kapitalnie dośrodkował. Wiemy, że Marko Roginić świetnie gra głową – podkreślił opiekun „górali”.

Trzeba przyznać, że Podbeskidzie było w sobotę konsekwentne i to się opłaciło. – Czekaliśmy, aż zrobi się więcej miejsca. Po to, aby stworzyć sobie okazję do zdobycia gola. GKS Bełchatów to dobry zespół, a przed przerwą również był konsekwentny w tym, co robił. W drugiej odsłonie szybko strzeliliśmy dwa gole i mecz już się ułożył po naszej myśli – powiedział [Rafał Figiel], środkowy pomocnik Podbeskidzia, który dodał, że zespół, po strzeleniu dwóch goli, nie zatrzymywał się.

– Ten mecz kosztował nas wiele wysiłku. Ciężko zapracowaliśmy na to 4:0, ale teraz możemy się cieszyć. Upór i konsekwencja. To są synonimy naszego charakteru, które przyniosły efekty – to raz jeszcze Figiel, który kolejny raz spisał się na boisku, jak należy i w środku pola wykonał odpowiednią pracę. – Regularność i konsekwencja w I lidze jest kluczem do sukcesu – zaznaczył pomocnik Podbeskidzia.

Dzięki wygranej z GKS-em Bełchatów „górale” nie stracili kontaktu z czołówką tabeli, co – w przypadku braku trzech punktów w ostatnim meczu – im groziło.

Kapitalna okazję ku temu, aby jeszcze bardziej zadomowić się w czubie tabeli będzie dla Podbeskidzia najbliższy mecz wyjazdowy. Zespół trenera Krzysztofa Bredego uda się do Radomia na starcie z tamtejszym Radomiakiem.

– Mamy w sobie dużo pokory, ale z liderem zamierzamy grać o trzy punkty – powiedział szkoleniowiec bielskiego zespołu. – Radomiak w ostatniej kolejce wygrał 4:1. I to na wyjeździe. Zapowiada się zatem ciekawe widowisko i dobry mecz – podkreślił trener Brede.

 

Na zdjęciu: Upór i konsekwencja – to zdaniem Rafała Figiela (z prawej) klucz do sukcesu na pierwszoligowych boiskach.