Podbeskidzie. Kontuzjowani powoli zdrowieją

Lider z Bielska-Białej, który swój pierwszy mecz po wznowieniu rywalizacji rozegra w środę, jest przekonany, że charakter jego gry nie ulegnie zmianie.


W środę późnym wieczorem rozpocznie się pierwszy po wznowieniu rywalizacji mecz lidera rozgrywek I ligi, czyli Podbeskidzia. W trakcie zawieszenia zmagań o punkty kilka razy mieliśmy okazję rozmawiać z trenerem drużyny spod Klimczoka Krzysztofem Brede i prezesem klubu Bogdanem Kłysem. Obaj z całą stanowczością przekonywali, że bielski zespół chce grać, dokończyć sezon i po sportowemu awansować do ekstraklasy. Wyznaczony cel nie drgnął nawet o milimetr, o czym świadczą działania względem zawodników.

– Nie musieliśmy przedłużać kontraktów, bo obowiązują one na kolejny sezon. Nie musimy więc siadać do stołu i rozmawiać z zawodnikami, których umowy wygasają 30 czerwca tego roku. To byłoby mało komfortowe. Tym bardziej w sytuacji, gdyby dani piłkarze mieli już podpisane kontrakty z innymi klubami – tłumaczył sternik klubu.

– Jeżeli chodzi o wypożyczonego Mateusza Sopoćkę, to jesteśmy już po rozmowach – dodał prezes Kłys, a trener Brede wyjaśnił, że chodzi jedynie o doprecyzowanie szczegółów pozostania zawodnika pod Klimczokiem do końca sezonu.

Szkoleniowiec bielskiej drużyny podkreślił, że sytuacja kadrowa w jego zespole jest dobra. Wszyscy zawodnicy są zdrowi i nie chodzi tu o negatywną serię testów na obecność koronawirusa, która została przeprowadzona. Przypomnijmy, że w ostatnich tygodniach dwóch piłkarzy Podbeskidzia przechodziło rekonwalescencję. W przypadku Desleya Ubbinka dotyczyło to urazu, którego nabawił się jesienią, a u Konrada Sierackiego chodziło o zerwanie więzadła krzyżowego, jakiego doznał w jednym z zimowych sparingów.

– Desley wrócił do drużyny i trenuje z nami, choć pewne ćwiczenia wykonuje jeszcze indywidualnie. Widać jednak, że jest „napakowany” i musimy go hamować. To zawodnik, który nie potrafi grać na 60 czy 70 procent. Staramy się go więc wstrzymywać – mówi trener Brede.


Przeczytaj jeszcze: Krzysztof Brede: Na wariackich papierach


Nieco dłużej trzeba będzie poczekać na w pełni zdrowego Sierackiego.

– Konrad cały czas przechodzi rekonwalescencję. Nie trenuje z nami, ale myślę, że to kwestia 2-3 tygodni, kiedy zacznie do nas wracać. Na początku lipca powinien wznowić treningi z drużyną, ale nie na 100 procent; będzie stopniowo wprowadzany w obciążenia. W jego przypadku wszystko przebiega prawidłowo. Pojawiły się wprawdzie małe trudności, ale mamy nadzieję, że one znikną. Nasz lekarz trzyma rękę na pulsie, Sieracki jest pod opieką bielskich specjalistów, rehabilitacja jest na dobrym poziomie – podkreślił szkoleniowiec „górali”.

Warto przypomnieć, że w pierwszym spotkaniu po wznowieniu rozgrywek opiekun Podbeskidzie nie będzie mógł skorzystać z dwóch innych zawodników. Chodzi o graczy, którzy zmuszeni są pauzować za nadmiar żółtych kartek. W Grudziądzu zabraknie zatem Rafała Figla, który w tym sezonie jest jednym z liderów drużyny, a także Łukasza Sierpiny.

– Bardzo żałuję, że nie będę mógł w tym spotkaniu zagrać – mówi kapitan Podbeskidzia.

– Niemniej jestem przekonany, że charakter naszej gry się nie zmieni. Najważniejsze jest to, jak będziemy wyglądać po powrocie do gry. Przerwa była długa, nie mogliśmy grać sparingów. Odpowiedź przyjdzie w tym pierwszym spotkaniu. Zostało nam jednak 12 kolejek i skupiamy się na tym, aby osiągnąć jak najlepszy wynik. Nie możemy opierać swojej wiedzy tylko na najbliższym meczu – podkreślił Łukasz Sierpina.

Na zdjęciu: Mateusz Sopoćko (z prawej), który do Podbeskidzia jest wypożyczony z Lechii Gdańsk, pozostanie pod Klimczokiem do końca sezonu.
Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus