Podbeskidzie. Koszmar „Siary”

Konrad Sieracki, zawodnik, który w lipcu tego roku skończy 20 lat, był jednym z największych odkryć minionej jesieni w I lidze. Przypomnijmy, że late, podczas przygotowań trener Krzysztof Brede miał pewną zagwozdkę. Musiał bowiem, wobec odejść z Podbeskidzia Kacpra Kostorza i Przemysława Płachety, postawić na któregoś z młodych piłkarzy, aby wypełnić obowiązek gry młodzieżowca. Zastanawiał się długo i ostatecznie wybrał Konrada Sierackiego.

– Na obozie w Grodzisku Wielkopolskim Konrad zaczął bardzo dobrze funkcjonować z grupą. Bardzo dużo dało to zgrupowanie. Zauważyłem, że w meczach zawodnicy bardzo dobrze z nim współpracują – mówił w niedawnej rozmowie ze „Sportem” szkoleniowiec bielskiego zespołu. Później „Siara”, bo takie boiskowe pseudonim nosi 20-latek, prezentował się coraz lepiej. Widać było z meczu na mecz, że krzepnie.

Na zapleczu ekstraklasy rozegrał 19 meczów i strzelił jedną bramkę. Bardzo dobrze funkcjonował w środku pola u boku Tomasza Nowaka i Rafała Figla. A kiedy pierwszy z wymienionych doznał kontuzji, jego rolę, w tym przypadku „ojca opatrznościowego” przejął Adrian Rakowski. Dobrze było również na początku zimowych przygotowań. W sparingu przeciwko Podhalu Nowy Targ zawodnik pokazał się z bardzo przyzwoitej strony. Podobnie było w grze kontrolnej z Cracovią, kiedy po jego odbiorze i wyprowadzeniu piłki „górale” podwyższyli na 2:0. Dzień później nastąpiła jednak katastrofa. W sobotę, podczas gry wewnętrznej, która odbyła się na boisku BBOSiR-u na „górce”, Sieracki doznał bardzo poważnej kontuzji. Okazało się, że zerwał więzadła w kolanie i będzie musiał bardzo długo pauzować. Ile dokładnie? Tego jeszcze nie wiadomo, ale wszystko wskazuje na to, że co najmniej do końca bieżącego sezonu. Wczoraj młody piłkarz Podbeskidzia został poddany zabiegowi, który powinien pomóc w rekonwalescencji.

Stanowczo należy zaznaczyć, że kontuzja, której doznał piłkarz Podbeskidzia, była – po prostu – wypadkiem losowym, które się niestety zdarzają. W żadnym wypadku jej przyczyny nie należy szukać np. w stanie murawy, która na boisku przy ul. Młyńskiej jest bez zarzutu. Przypomnijmy, że niedawno sztuczna nawierzchnia „na górce” została wymieniona i zainstalowano tam murawę najnowszej generacji.

Nie zmienia to jednak faktu, że uraz Konrada Sierackiego bardzo poważnie komplikuje plany trenerowi Krzysztofowi Brede. Nie dość, że z gry wypadł mu cenny zawodnik, to na dodatek piłkarz, który posiada status młodzieżowca. Przypomnijmy też, że „Siara” w klasyfikacji Pro Junior System punktuje podwójnie. Jakie zatem w najbliższym czasie zapadną pod Klimczokiem decyzje? Wydaje się, że trzeba być przygotowanym na różne ewentualności. Łącznie z tą, że władze klubu zdecydują się na pozyskanie młodzieżowca z zewnątrz. Jeżeli jednak tak się nie stanie, to wydaje się, że kandydatów do zastąpienia Sierackiego jest obecnie dwóch. Mowa o Jakubie Bierońskim i Mateuszu Sopoćko. Pierwszy z wymienionych wydaje się logicznym rozwiązaniem. To właśnie Bieroński zastępował „Siarę” w jednym jesiennym meczu, kiedy nieco starszy kolega pauzował za kartki. Niemniej jednak warto pamiętać, że zawodnik ten nie skończył jeszcze 17 lat. Jeżeli chodzi o Sopoćke, to często bywało, że właśnie ten piłkarz wchodził na plac gry za Sierackiego w trakcie spotkań. Niemniej jednak trzeba pamiętać o tym, że wypożyczony z Lechii Gdańsk zawodnik jest piłkarzem bardziej ofensywnym. A Sieracki charakteryzuje się cechami typowymi dla defensywnego pomocnika.

Na zdjęciu: Konrad Sieracki (na pierwszym planie) zerwał więzadła w kolanie i w tym sezonie na boisku już się nie pojawi.