Podbeskidzie. Krakowskie wyzwanie… „Krakusa”

Robert Kasperczyk, w trakcie swojego pierwszego pobytu pod Klimczokiem, mocno dał się we znaki Wiśle Kraków.


W zdrowiu przepracowali dwa tygodnie piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała. Żaden z zawodników nie doznał urazu, nikt również nie zachorował, i trener Robert Kasperczyk ma do dyspozycji wszystkich. Oprócz Kornela Osyry, który latem zerwał staw skokowy.

Dobra informacja jest taka, że środkowy obrońca, już jakiś czas temu, wrócił już do treningów. Jest jeszcze jednak zbyt wcześnie, by myśleć o powrocie na boisko. Tymczasem pierwszy mecz po długiej rekonwalescencji ma już za sobą Martin Polaczek.

Słowacki golkiper „górali”, w poprzedni piątek, wystąpił w sparingu z MFK Karwina, ale raczej nie należy się spodziewać, że trener Kasperczyk da mu szansę w starciu z Wisłą Kraków. Bo pomimo ostatnich niepowodzeń „górali” bez zarzutu między słupkami spisuje się Michal Pesković.

Mecze… charakterystyczne

W wielkanocny poniedziałek bielszczanie zagrają z Wisłą Kraków, a na własny stadion wracają po niemal miesięcznej przerwie. 6 marca zremisowali 2:2 z Lechią Gdańsk, a następnie ponieśli dwie wyjazdowe porażki. 1:2 w Mielcu i 0:2 z Wartą Poznań. Były to o tyle dotkliwe rezultaty, że kolejne dwa tygodnie reprezentacyjnej przerwy spędzili „górale” na ostatnim miejscu w tabeli. I, jak przekonywał Robert Kasperczyk, solennie trenowali, by wrócić do zdobywania punktów. A wydaje się, że okazja ku temu, by znów dopisywać do skromnego wciąż dorobku „oczka”, nadarza się idealna.

Starcia Podbeskidzia z Wisłą Kraków zawsze budziły pod Klimczokiem ogromne zainteresowanie. Przeważnie frekwencja na tych meczach była bardzo dobra i należała do najwyższych w sezonie. Były to również spotkania… charakterystyczne. Jesienią 2015 roku „Biała gwiazda” wygrała pod Klimczokiem aż 6:0. Po tym spotkaniu prezes Wojciech Borecki zwolnił ze stanowiska trenera Dariusza Kubickiego, a do dziś jest to najwyższa domowa klęska Podbeskidzia w ekstraklasie w meczu u siebie.

W tym samym sezonie, czyli 2015/16, krakowski zespół raz jeszcze, w meczu grupy spadkowej, gościł pod Klimczokiem. Bielszczanie byli już wówczas zdegradowani do I ligi. Wisła grała… o nic, ale mecz dostarczył aż siedem goli. Przyjezdni wygrali 4:3, choć to miejscowi dwa razy obejmowali prowadzenie. Co ciekawe jedną z bramek dla gości strzelił Krzysztof Mączyński, który półtora miesiąca później zagrał w ćwierćfinale mistrzostw Europy.

Jeden z najszczęśliwszych momentów

Wisła Kraków nigdy z Podbeskidziem w Bielsku-Białej nie przegrała. Ale nie oznacza to, że wszyscy związani z „góralami” nie mają znakomitych wspomnień związanych z rywalizacją z 13-krotnym mistrzem Polski. A chyba najlepszymi retrospekcjami, sprzed dekady, pochwalić się może rodowity… „Krakus”, czyli Robert Kasperczyk.

To właśnie dzięki rywalizacji z Wisłą Kraków, w ćwierćfinale Pucharu Polski sezonu 2010/11, o Podbeskidziu, prowadzonym przez tego szkoleniowca – po raz pierwszy w dziejach – usłyszała cała piłkarska Polska. „Górale” zmierzali wtedy, wiosną 2011 roku, po awans do ekstraklasy. A Wisła po… ostatnie w swej historii mistrzostwo Polski> Faworyt mógł być tylko jeden, tymczasem w Krakowie bielszczanie wygrali 1:0 po bramce Piotra Malinowskiego.


Czytaj jeszcze: Docelowo pięciu właścicieli


Do Bielska-Białej, „Biała gwiazda” przyjechała jednak pewna swego i po awans. I wszystko wskazywało na to, że na przepełnionym ponad 4000 kibiców stadionie wygra, bo prowadziła 2:0. Tymczasem „górale” zdołali wyrównać, a bramkę na 2:2, który oznaczał promocję, strzelił Tomasz Górkiewicz, dziś… trener drugiego zespołu Podbeskidzia.

Ostatni kwadrans tamtego spotkania gospodarze spędzili w głębokiej defensywie. Bronili bramki, jak niepodległości i po raz pierwszy w historii awansowali do półfinału PP. A do dziś trener Robert Kasperczyk powtarza, że tamta rywalizacja, to jeden z najszczęśliwszych jego momentów w życiu. Czy w poniedziałek dopisze do niej kolejną kartę, którą – bez kwestii – byłoby pierwsze zwycięstwo z Wisłą Kraków w Bielsku-Białej?




Na zdjęciu: Dziesięć lat temu Robert Kasperczyk (z lewej) wyeliminował Wisłę Kraków z Pucharu Polski. Będąc trenerem pierwszoligowego Podbeskidzia.

Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus