Podbeskidzie. Królem strzelców nie będzie, ale..

 

Piętnastu ligowych występów, a konkretnie 1276 minut spędzonych na boisku, potrzebował Rafał Figiel, środkowy pomocnik Podbeskidzia na to, aby wpisać się na listę strzelców. Zawodnik, który do zespołu „górali” dołączył latem tego roku wiele razy był już przez nas chwalony za postawę w poszczególnych spotkaniach.

Tym razem bardzo dobry występ okrasił golem, który w niedzielę otworzył wynik starcia przeciwko Odrze Opole. W sposób, dodajmy, bardzo efektowny, bo po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów Figiel zdecydował się na strzał sprzed pola karnego. Lewą nogą trafił idealnie i był to, bez wątpienia, jedna z najładniejszych bramek, jaką w tym sezonie zdobyło Podbeskidzie.

– Cieszę się, że się zdecydowałem na pociągnięcie tej akcji do przodu i oddanie strzału. Próbowałem w poprzednich meczach, ale trafiałem… panu Bogu w okno. Wiem jednak, że to potrafię i w kolejnych meczach będę konsekwentnie próbował. Zdobywanie bramek nie jest mi obce, ale królem strzelców nigdy nie byłem i nigdy nie będę. Z racji pozycji na boisku i mojej charakterystyki jako zawodnika. Bramka cieszy, podobnie zresztą, jak trafienie Marko Roginicia, bo padło po fajnej akcji. Wywozimy z Opole 2:0 i to jest dla nas najważniejsze – powiedział po spotkaniu Rafał Figiel, który dodał, że jego zespół rozegrał w niedzielę dobre spotkanie.

– Uważam, że zagraliśmy bardzo dobry mecz w każdej fazie i na pewno bardzo cieszy, że zrehabilitowaliśmy się za ostatnią porażkę w Bielsku-Białej. Mecz z Odrą do łatwych nie należał. Jeżeli mam powiedzieć o sobie, to trochę się nabiegałem. Zmęczenie po meczu mówi samo za siebie. Powiem nawet, że to był bardzo ciężki mecz.

Kluczowe było jednak w tym wszystkim to, że zaprezentowaliśmy się naprawdę bardzo dobrze – pomocnik Podbeskidzia, podobnie zresztą jak trener Krzysztof Brede, był po wszystkim bardzo zadowolony z postawy zespołu.

Podbeskidzie wygrało w Opolu bardzo pewnie, choć na mecz wcale nie pojechali „górale”, jak po swoje. Wszystko dlatego, ponieważ kilka dni wcześniej Odra pokonała u siebie innego z poważnych kandydatów do awansu, czyli Stal Mielec. To jedynie potwierdziło tezę o zupełnej nieprzewidywalności I ligi.

– Po poprzednim meczu rozmawialiśmy, że starcia z rywalami z dolnej części tabeli mogą okazać się zgubne. Jeżeli w tej lidze gra pierwszy z ostatnim, to wszystko może się wydarzyć. Byliśmy na to gotowi i zdobyliśmy trzy punkty – to raz jeszcze Rafał Figiel, który walnie przyczynił się do tego, że bielszczanie awansowali na trzecie miejsce w klasyfikacji rozgrywek zaplecza ekstraklasy.

Do miejsca gwarantującego bezpośredni awans na najwyższy poziom rozgrywek „górale” tracą już tylko punkt. Szans na kolejne poprawienie lokaty nadarzy się przed Podbeskidziem już w najbliższą niedzielę, kiedy to ekipa spod Klimczoka zmierzy się z Sandecją Nowy Sącz.

– Na pewno zrobimy wszystko, aby odgryźć się za ostatnią porażkę przed własną publicznością – zapowiada [Karol Danielak], jeden z dwóch najskuteczniejszych piłkarzy bielskiej ekipy w tym sezonie. Zespół trenera Bredego odpadł z Pucharu Polski zatem najbliższy tydzień może spokojnie poświęcić na przygotowania do przedostatniego meczu rundy jesiennej. Najbliższy ligowy rywal bielszczan w PP nadal rywalizuje. Dziś drużyna z Nowego Sącza zagra w Stargardzie z Błękitnymi.

 

Na zdjęciu: Rafał Figiel w Opolu strzelił piękną bramkę. To pierwsze jego trafienie w barwach Podbeskidzia.