Podbeskidzie. Kto jest prawdziwym „góralem”?

To już praktycznie przesądzone, że Podbeskidzie czeka zimowe wietrzenie szatni. Najpierw jednak trzeba powalczyć o punkty. Dziś z Piastem Gliwice.


Z nikim w historii ligowych rozgrywek na szczeblu centralnym Podbeskidzie Bielsko-Biała nie mierzyło się tak często. Dziś oba zespoły staną naprzeciw siebie już po raz 23 w walce o punkty, a w ekstraklasie zmierzą się po raz 11.

Jeśli przyszłoby sugerować się nam dotychczasowym bilansem tych konfrontacji, to bielszczanie… nie powinni wychodzić na boisko. Nigdy bowiem z Piastem, w ekstraklasie, nie wygrali. Jedyne dwa zwycięstwa odnieśli na jej zapleczu. Ostatnie w sezonie 2006/07 w Gliwicach, a jedyne – w ogóle – w Bielsku-Białej, przed ponad… 16 laty. Po golu Jarosława Bujoka z karnego „górale” wygrali 1:0, a w Podbeskidziu zagrał… Tomasz Fornalik, dziś drugi trener Piasta. Wracając do ekstraklasy Piast pokonał Podbeskidzie siedem razy. Wygrał trzy z czterech spotkań rozegranych pod Klimczokiem.

Małym pocieszeniem może być dla kibiców bielskich Puchar Polski. W rewanżowym ćwierćfinale sezonu 2014/15, po golu Dariusza Kołodzieja z rzutu wolnego, Podbeskidzie wygrało u siebie 1:0 i przypieczętowało półfinał. W pierwszym meczu, w Gliwicach, bielszczanie również wygrali, 2:1.

Kto jest prawdziwym „góralem”

Podbeskidzie przegrało trzy ostatnie mecze, licząc wszystkie rozgrywki. Dwa z tych spotkań miały miejsce w ekstraklasie. O ile porażka ze Śląskiem Wrocław 0:2, po niezłej grze, ujmy drużynie nie przynosi, choć zostali w tym spotkaniu piłkarze Krzysztofa Bredego, po prostu, wypunktowani, o tyle w Poznaniu zespół – praktycznie – nie podjął walki.

To mocno zaniepokoiło kibiców, którzy dali temu wyraz w mediach społecznościowych. „Fantastyczna taktyka. Przynosi same sukcesy. Tylko dlaczego wszyscy się z TSP śmieją?” – pyta jeden z fanów. „Będę kibicem Podbeskidzia do końca życia. Ale jest mi wstyd z powodu tego, co widziałam na boisku” – to, z kolei, opinia wiernej fanki „górali”.

„Niech wszyscy sami siebie się zapytają – kto jest prawdziwym Góralem? Kocham ten klub na zawsze, ale jest mi wstyd, że drużynę którą mam w sercu reprezentują tacy ludzie. Mają gryźć trawę! Mam już dość oglądania ich meczów” – trzeba przyznać, że wypowiedzi te nie zawierają wulgaryzmów. Nie jest to też klasyczna, ligowa „szydera”, jaką można spotkać na forach internetowych kibiców innych zespołów.

Generalnie nigdy kibice Podbeskidzia nie byli w stosunku do swoich piłkarzy chamscy. I jeżeli w taki sposób próbują wyrazić swoje niezadowolenie, to powinno to komuś w Podbeskidziu dać do myślenia. A może już dało?

Lista wyjątkowo długa

Słyszy się, że pewne decyzje w Podbeskidziu już zostały podjęte. Nie ma jednak konkretów. Na razie pojawiają się plotki. Oczywiście pierwsza z nich dotyczy zmiany na stanowisku trenera. Czy to oznacza, że Krzysztof Brede gra dziś z Piastem Gliwice o posadę?

Nie można tego wykluczyć. Drugi ze szmerów dotyczy wietrzenia szatni, co może być pokłosiem słów szkoleniowca po pucharowym meczu z Zagłębiem. Brede powiedział wówczas, że zostaną podjęte – odnośnie niektórych zawodników – decyzje. Tutaj nie trzeba być geniuszem, by wymyślić, że z niektórymi piłkarzami, po zakończeniu rundy jesiennej klub się rozstanie. Chociaż wszyscy, przypomnijmy, mają ważne kontrakty przynajmniej do końca sezonu.


Czytaj jeszcze: Ten zespół nie jest… zespołem

Dodajmy jedynie, że wietrzenie szatni nastąpi poważne, a lista transferowa może okazać się wyjątkowo długa.

O jej personalnych szczegółach mogą zadecydować dwa najbliższe mecze, w tym dzisiejszy z Piastem. Dobra informacja jest taka, że do gry – po przebyciu koronawirusa i powrocie do treningów – są gotowi Filip Modelski i Kamil Biliński. Obaj są ważnymi ogniwami w układance Krzysztofa Bredego, a ich brak w ostatnich meczach był mocno odczuwalny.

„Bila”, to przecież najskuteczniejszy strzelec zespołu i wciąż najlepszy Polak w klasyfikacji snajperów ekstraklasy.




Na zdjęciu: Podbeskidzie musi teraz mocno popracować, aby odzyskać mocno nadwątlone zaufanie kibiców.

Fot. Tomasz Folta/Pressfocus