Podbeskidzie. Ktoś musiał przegrać…

Marek Sokołowski znalazł się w drużynie Podbeskidzia dekady. Zabraknie w niej Damiana Chmiela.



Kibice Podbeskidzia wybierają góralską drużynę dekady 2010-20. W zeszłym tygodniu ukształtowała się linia obrony, a od głosowania na prawoskrzydłowego rozpoczęto formowanie pomocy.

I od razu pojawiły się spore emocje, bo w gronie nominowanych na tę pozycję znalazło się dwóch niezwykle ważnych w historii Podbeskidzia zawodników: Marek Sokołowski i Damian Chmiel.

O obu tych piłkarzach można mówić, jak o symbolach bielskiego klubu. „Soker” z Bielska-Białej ruszył w poważny piłkarski świat, a w 2011 roku wrócił pod Klimczok, by poprowadzić, jako kapitan, drużynę do ekstraklasy. W 2017 roku w barwach tego klubu zakończył karierę.

„Chmielik” tymczasem rozegrał dla Podbeskidzia ponad 100 spotkań w ekstraklasie i strzelił 17 goli. To drugi najskuteczniejszy w historii bielskiego klubu, po Robercie Demjanie, gracz na najwyższym poziomie rozgrywkowym.

Dlatego nic dziwnego w tym, że wśród kibiców pojawiły się spore wątpliwości. Pojawiło się sporo pytań dlaczego obaj ci zawodnicy zostali nominowani do najlepszej jedenastki dekady na tej samej pozycji? Warto jeszcze dodać, że dwaj pozostali nominowani zawodnicy na pozycję prawego pomocnika – Mariusz Sacha i Kacper Kostorz – byli jedynie tłem dla wyżej wymienionej dwójki.

Wracając do sedna. Damian Chmiel nie występował w Podbeskidziu wyłącznie na prawym skrzydle, często grywał w środku pola, więc swobodnie można było nominować go właśnie na tej pozycji. – W tej 11 powinien się znaleźć i Marek Sokołowski i Damian Chmiel.

Obaj piłkarze to nasze legendy, które zostawiły na boisku sporo serducha – oto opinia jednego z kibiców bielskiej drużyny. – Szkoda ze Chmiel i Sokołowski są przeciwko sobie, bo obaj powinni znaleźć się w 11 dekady – pisze inny z sympatyków Podbeskidzia.

– Trochę niesprawiedliwie dobranie zawodników. Chmiel mógł spokojnie zostać wybrany na środek pola – trzeci z sympatyków również nie ma wątpliwości co do powyższej tezy.


Czytaj też: Telewizyjny problem



Ostatecznie jednak wśród głosujących przeważyła opinia, że wszystko to – wybór góralskiej jedenastki dekady – jest zabawą. Generalnie zanosiło się na to, kiedy nominacje ogłoszono, że Sokołowski z Chmielem stoczą wyrównany pojedynek.

Tymczasem kibice nie pozostawili wątpliwości. Pierwszy z wymienionych otrzymał 374 głosy i zdecydowanie pokonał byłego kolegę z zespołu, którego poparło 113 kibiców. Ktoś musiał przegrać i padło na Chmiela. Dwaj pozostali nominowani, jak napisano wyżej, stanowili tło dla wyżej wymienionych.

Sacha i Kostorz w sumie zgromadzili… 33 głosy. Od wczoraj kibice Podbeskidzia kontynuują głosowanie. Tym razem wybiorą trzech środkowych pomocników i zanosi się na walkę nie mniej ciekawą i emocjonującą.

W gronie nominowanych znajdują się bowiem kolejni ważni w historii bielskiego klubu zawodnicy. M.in. Dariusz Łatka, Dariusz Kołodziej czy Maciej Rogalski.



Na zdjęciu: Marek Sokołowski (z lewej) zdecydowanie wygrał głosowanie i znalazł się w góralskiej jedenastce dekady kosztem Damiana Chmiela (z prawej).
Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus