Podbeskidzie. Minimum trzy sparingi

Wciąż niewiele wiadomo o przygotowaniach ostatniego zespołu ekstraklasy do wiosny.


Kilka klubów ekstraklasy nie podało jeszcze precyzyjnego planu przygotowań do rundy wiosennej sezonu 2020/21. Wpływ na to ma oczywiście sytuacja związana z pandemią koronawirusa. Drugim powodem, który wynika z pierwszego jest to, że w tym roku drużyny będą miały bardzo mało czasu na to, by przygotować się do wiosny, bo runda ta wystartuje już w ostatni weekend stycznia, czyli najszybciej w historii rozgrywek. To powoduje, że na przygotowania pozostają niespełna cztery tygodnie. W przypadku Podbeskidzia wpływ na planowanie przygotowań ma jeszcze jeden, niezwykle istotny czynnik. Otóż pod Klimczokiem doszło do zmiany trenera. Wprawdzie „górale” o zatrudnieniu Roberta Kasperczyka poinformowali jeszcze przed świętami, ale sztab szkoleniowy zaprezentowany został dopiero po Nowym Roku.

Ostatnia drużyna w tabeli ekstraklasy treningi, od serii badań, rozpoczęła już w ubiegłą sobotę. Wczoraj po raz pierwszy odbyła już zajęcia właściwe. Najważniejszą informacją związaną z Podbeskidziem jest to, wiemy o tym od dłuższego czasu, że drużyna nie wyjedzie na zagraniczny obóz przygotowawczy. Trenować będzie przez cały styczeń na własnych obiektach i wszystko będzie miało formę zgrupowania dochodzącego. Warto przypomnieć, że zimą 2012 roku, kiedy trener Kasperczyk przygotowywał zespół do wiosny pierwszego sezonu w ekstraklasie, Podbeskidzie również nie wyjechało zagranicę. Odbyło wówczas dwa zgrupowania w Polsce, w Gutowie Małym i Grodzisku Wielkopolskim. Efekt był, bo tuż po wznowieniu rozgrywek zespół wygrał dwa niezwykle istotne spotkania w kontekście walki o zachowanie bytu w ekstraklasie. „Górale” lepiej wówczas, biorąc pod uwagę warunki atmosferyczne, prezentowali się od zespołów, które pojechały zagranicę, a przypomnijmy, że rundę Podbeskidzie rozpocznie meczem z Legią Warszawa, która już jutro wyjeżdża do Dubaju, gdzie spędzi najbliższe dwa tygodnie.


Czytaj jeszcze: Sześciu do odstrzału

Ważnym elementem każdych przygotowań są mecze sparingowe. Z racji krótkiego okresu nie będzie ich zbyt wiele, a planowanie spotkań w obecnej sytuacji pandemicznej nie należy do łatwych. W najbliższą sobotę 9 stycznia „górale” powinni rozegrać pierwsze kontrolny mecz w tym roku, a rywalem będzie drużyna z Czech. Nie wiadomo jednak na razie kto to będzie i gdzie spotkanie zostanie rozegrane. Niewiele wiadomo również o kolejnych sparingpartnerach, choć na teraz można założyć, że bielszczanie rozegrają minimum trzy mecze kontrolne. Właśnie w nadchodzącą sobotę, a następnie 16 i 23 stycznia. Czy uda się dołożyć jeszcze jakiś sparing? Trudno, na ten moment cokolwiek w tej kwestii powiedzieć. Ważne jest jednak, że jeżeli którykolwiek z tych meczów zostanie zorganizowany w Bielsku-Białej – na boisku „na górce” lub na Stadionie Miejskim – to odbędzie się bez udziału publiczności i mediów. Przypomnijmy, że w przeszłości sparingi Podbeskidzia cieszyły się sporym zainteresowaniem kibiców.

Najbliższe dni zespół spod Klimczoka spędzi głównie właśnie na boisku ze sztuczną nawierzchnią „na górce”, a także na siłowni. Niewykluczone są również treningi na obiekcie przy ul. Rychlińskiego, ale w tym przypadku wszystko zależeć będzie od warunków atmosferycznych. Wiadomo, że na Podbeskidziu spodziewany „atak zimy” może przybrać nieco sroższy charakter niż w innych częściach naszego kraju. Na początek przyszłego tygodnia zapowiadane są opady śniegu, ale temperatura nie powinna spaść poniżej minus pięciu stopni Celsjusza w ciągu dnia.


Na zdjęciu: Robert Kasperczyk (z prawej) dziewięć lat temu przygotowywał Podbeskidzie do rundy wiosennej. Wyjazd zagraniczny okazał się wówczas zbędny.
Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus