Podbeskidzie. Misja prawie niemożliwa

Tylko wygrana w Warszawie, przy jednoczesnej porażce Stali Mielec ze Śląskiem Wrocław, pozwoli „góralom” na pozostanie w ekstraklasie.


Przed ostatnią kolejką rozgrywek ekstraklasy sytuacja Podbeskidzia Bielsko-Biała jest krytyczna. Tylko w jednym przypadku „górale” utrzymają się na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Jeżeli w niedzielę pokonają na wyjeździe świeżo upieczonego mistrza Polski, czyli Legię Warszawa, a Stal Mielec przegra we Wrocławiu ze Śląskiem.

Trzeba przyznać, że zespół spod Klimczoka stoi przed misją praktycznie niemożliwą. Trudno bowiem marzyć o zwycięstwie przy Łazienkowskiej, skoro w tym sezonie nie wygrało się ani jednego meczu na obcym terenie… Z dwóch warunków, które muszą zaistnieć, by Podbeskidzie pozostało w elicie, bardziej prawdopodobne jest zwycięstwo Śląska w starciu ze Stalą. Ale jeżeli zespół z Mielca zdobędzie we Wrocławiu chociażby punkt, to już nic bielskiego zespołu przed degradacją nie uratuje. Nic, prócz niekorzystnej dla Stali decyzji Komisji Odwoławczej ds. Licencji Klubowych.

Przypomnijmy, że mielczanie nie otrzymali licencji na grę w ekstraklasie w pierwszej instancji. Klub miał pięć dni na uzupełnienie dokumentów i złożenie odwołania i tak też uczynił. Na razie jednak nie wiadomo, kiedy Komisja się zbierze i wyda ostateczną decyzję. W zeszłym tygodniu rozmawialiśmy o tym z prezesem Podbeskidzia, Bogdanem Kłysem, który nie wierzy w to, że Stal licencji w drugiej instancji nie otrzyma.

A zatem Podbeskidziu pozostaje spróbować pozostać w lidze w sposób sportowy. W tej sytuacji tym bardziej żal, że „góralom” nie udało się w minioną sobotę wygrać z Wisłą Płock. Gdyby w tym spotkaniu zainkasowali bielszczanie komplet punktów, to nie tylko remis w Warszawie, przy porażce Stali we Wrocławiu, dawałby Podbeskidziu utrzymanie. Ale mogliby „górale” pozostać w lidze kosztem „Nafciarzy”, gdyby ci w ostatnim meczu przegrali u siebie z Zagłębiem Lubin, a bielszczanie pokonaliby Legię.

Coś takiego jest już jednak nieaktualne. – Sytuacja jest taka, że mamy małe szanse, ale wierzymy, że cud się wydarzy – powiedział po ostatnim spotkaniu Milan Rundić, środkowy obrońca Podbeskidzia. – Chcieliśmy z Płockiem wygrać, ale zadaniu nie sprostaliśmy. Trudno jest cokolwiek po takim meczu powiedzieć. Popełniliśmy jeden błąd, po którym rywal miał karnego. Reszta spotkania była pod naszą kontrolą. Byłem w 100 procentach przekonany, że ten mecz wygramy. Stało się jednak, jak się stało – kręcił głową serbski gracz zespołu spod Klimczoka.

Wydaje się, że o losach ostatniego spotkania zdecydowała druga połowa. Wisła Płock miała po przerwie jasno sprecyzowany plan na resztę meczu. Nie stracić gola, zremisować i zapewnić sobie utrzymanie w ekstraklasie.

– Po przerwie postawiliśmy na prostszą grę. Tak chciał trener, ale nie przyniosło to efektów. Dlatego rywal odjechał do domu szczęśliwy, a my nadal jesteśmy na miejscu spadkowym. Nadal jednak musimy wierzyć, że stać nas na zwycięstwo w Warszawie. Potrafiliśmy pokonać Legię w meczu u siebie. I możemy zrobić to raz jeszcze – to raz jeszcze Milan Rundić, który stara się nie tracić pozytywnego nastawienia przed finałową kolejką ekstraklasy.



Sobotni mecz z Wisłą Płock był 15 spotkaniem Roberta Kasperczyka w roli trenera drużyny spod Klimczoka. Oznacza to, że szkoleniowiec ten poprowadził Podbeskidzie w meczach ze wszystkimi rywalami w ekstraklasie. Przypomnijmy, że opiekun obejmował zespół, gdy ten miał na swoim koncie 9 punktów. Teraz ma 25, co oznacza, że za kadencji Kasperczyka, Podbeskidzie wywalczyło 16 „oczek”. To niewiele ponad punkt na spotkanie i taka średnia na pewno do utrzymania w gronie najlepszych wystarczy.

Spadkowicz z ligi będzie miał bowiem na swoim koncie maksimum 28 punktów. Jasne jest zatem, że to nie kadencja obecnego szkoleniowca, ale zbyt mało zdobytych „oczek” w rundzie jesiennej zadecyduje o ewentualnym spadku Podbeskidzia z ekstraklasy. Choć w Bielsku-Białej najbliższe kilka dni upłyną pod znakiem powtarzania starej piłkarskiej sentencji, że dopóki piłka w grze…




Na zdjęciu: Pod Klimczokiem nie jest wesoło. Tylko wygrana w Warszawie, przy porażce Stali Mielec we Wrocławiu, da Podbeskidziu utrzymanie w ekstraklasie…

Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus