Podbeskidzie. Młodzieżowiec teraz odpocznie

Przynajmniej kilka tygodni potrwa pauza Maksymiliana Sitka. To pokłosie faulu Macieja Wilusza, za którego sędzia wyciągnął zbyt małe konsekwencje.


Podbeskidzie nie sprostało w minionej kolejce Rakowowi Częstochowa i goście wygrali pod Klimczokiem zasłużenie. Jedną z kluczowych sytuacji dla tego spotkania było to, co wydarzyło się w siódmej minucie. Maciej Wilusz, obrońca gości, był wyraźnie spóźniony i bardzo ostro zaatakował Maksymiliana Sitka. Faul wyglądał bardzo groźnie. Arbiter pokazał Wiluszowi żółtą kartkę, a wydaje się, że mógł przynajmniej obejrzeć tę sytuację na wideo. I gdyby po takiej analizie wyrzucił gracza Rakowa z boiska, to absolutnie nikt nie miałby do niego pretensji. Zawodnik z dużym impetem trafił wyprostowaną nogą w staw skokowy piłkarza Podbeskidzia. Sitek, przez kilka minut po interwencji sztabu medycznego Podbeskidzia, próbował rozbiegać bolące miejsce. Uczestniczył nawet w bramkowej akcji „górali”, ale chwilę później okazało się, że nie jest w stanie kontynuować gry. Trener Krzysztof Brede musiał zatem dokonać zmiany po upływie niespełna 20 minut, a na plac gry musiał wprowadzić młodzieżowca.

Co było dalej? Jeszcze w dniu meczu pojawiła się w mediach społecznościowych fotografia kontuzjowanej nogi piłkarza Podbeskidzia. Upublicznił ją menedżer zawodnika, Marcin Lewicki. Na kostce zawodnika wyrosła olbrzymia opuchlizna, a agent piłkarza fotografię opatrzył tekstem: „Należy się czerwień i koza. Na kilka meczów” – napisał Lewicki. To, co wszyscy możemy zobaczyć w internecie skomentował również po meczu Rafał Figiel, pomocnik Podbeskidzia.

– Wielka szkoda, że Maks doznał urazu. Widziałem w szatni jego nogę i wygląda to na poważną kontuzję – powiedział piłkarz „górali”, który, przynajmniej przez najbliższych kilka tygodni, nie będzie widywał młodszego kolegi na treningach. Na razie nie wiadomo, jak długo Maksymilian Sitek będzie pauzował. Wiadomo jednak, że doszło w jego przypadku do urazu stawu skokowego trzeciego stopnia, a także uszkodzenia więzadła. Przynajmniej kilka najbliższych spotkań Maksymilian Sitek ma zatem z głowy.

Warto przypomnieć, że zawodnik który dołączył do Podbeskidzia latem z Legii Warszawa, a poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu w Puszczy Niepołomice, po raz pierwszy zagrał w ekstraklasie od pierwszej minuty. W wyjściowym ustawieniu zastąpił Łukasza Sierpinę. Kapitan „górali” usiadł na ławce, gdyż trener Brede zaproponował inne rozwiązanie wśród młodzieżowców. Po kontuzji jednego z nich w piątek je utracił. W najbliższym czasie albo wróci do pomysłu gry z Jakubem Bierońskim, bądź z Szymonem Mroczką, albo też poszuka innej opcji. Taka istnieje, bo przypomnijmy, że wraz z Maksymilianem Sitkiem do Podbeskidzia trafił Dominik Frelek z Olimpii Grudziądz. W październiku skończy 19 lat i jest defensywnym pomocnikiem.


Czytaj jeszcze: Uderzyć się w pierś

– Najlepiej czuje się w środku pola, w grze od pola karnego do pola karnego – tak scharakteryzował siebie podczas niedawnej konferencji prasowej. Przez dwa sezony terminował w juniorskich zespołach Jagiellonii Białystok, ale szansy w pierwszej drużynie nie otrzymał.

Nie zagrał również Dominik Frelek w niedawnym sparingu z Zagłębiem Sosnowiec, zatem trudno jest oczekiwać, że w najbliższym spotkaniu w Gdańsku z Lechią opiekun beniaminka ekstraklasy zaryzykuje i wystawi go od pierwszej minuty. We wspomnianej grze kontrolnej w Sosnowcu zagrali od pierwszej minuty Bieroński i Mroczko. Wszystko wskazuje na to, że któryś z nich rozpocznie mecz w Gdańsku w wyjściowym ustawieniu.


Na zdjęciu: Maksymilian Sitek (z lewej) na trochę zapamięta swój pierwszy występ w ekstraklasie od pierwszej minuty. I Macieja Wilusza (w środku).

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus