Podbeskidzie. Można już coś ustalać

W najbliższych dniach Podbeskidzie Bielsko-Biała sprecyzuje plan działania na najbliższe tygodnie.

Wiadomości z PZPN o tym, że pomiędzy 30 maja a 6 czerwca mają zostać wznowione rozgrywki ekstraklasy, I i II ligi może specjalnie nikogo nie zaskoczyły, ale w obecnej sytuacji – kiedy żadnej z niepotwierdzonych wcześniejszych informacji nie można uznać za pewną – spowodowały poruszenie w klubach.

Czekali na decyzję

„Sport” informował już, w jaki sposób ma wyglądać powrót do względnej normalności w klubach ekstraklasy. Jeżeli chodzi o Podbeskidzie, to ma być – przynajmniej tyle wiemy na razie – podobnie. A więc 4 maja piłkarze mają wrócić do treningów. Najpierw w niedużych grupach, a po około tygodniu całym zespołem. Oznacza to, że jeżeli rozgrywki miałby wrócić pod koniec maja lub na początku czerwca (podobno w przypadku zaplecza ma być tak, jak w ekstraklasie, czyli pierwsza seria spotkań w dniach 29-31 maja), to trenerzy mieliby nieco ponad dwa tygodnie na przygotowanie drużyn do ponownej rywalizacji. Na konkretniejsze plany trzeba jednak poczekać.

– W najbliższych dniach, w zgodzie z odpowiednimi wytycznymi, w naszym klubie zostanie sprecyzowany plan działania na najbliższe tygodnie. – powiedział nam wczoraj rzecznik prasowy Podbeskidzia, Marcin Zarębski. To zrozumiałe, że kluby wcześniej niczego wielkiego nie planowały. Trudno było to robić, skoro brakowało jakichkolwiek decyzji. Teraz, przynajmniej wstępnie, jest nad czym pracować.

Rozmowy trwają

Podobnie jest w kwestii kontraktów zawodników. Przypomnijmy, że w niedawnej rozmowie z nami prezes Bogdan Kłys podkreślał, iż znaczna większość kluczowych piłkarzy ma ważne umowy z klubem. W tej materii zaczął on działać niedługo po przerwaniu rozgrywek. Został wówczas przedłużony – o dwa lata – kontrakt z Martinem Polaczkiem, jak również – zgodnie z zapisem, ale w trybie nieco przyspieszonym – z Dmytro Baszłajem. Obecnie trwają rozmowy z Aleksandrem Komorem, Tomaszem Nowakiem i Michałem Rzuchowskim w sprawie prolongaty umów na kolejny sezon.

Przeczytaj jeszcze: Porozumienie bez problemów

– Walczymy o ekstraklasę i chcę, jeżeli do niej awansujemy, aby zawodnicy, którzy się do tego przyczynili, otrzymali szansę gry na najwyższym poziomie rozgrywkowym – mówił sternik klubu spod Klimczoka.

Chorwat z automatu?

To jednak nie wszystkie nazwiska zawodników, którym z końcem czerwca wygasają umowy. Teoretycznie jednym z nich jest Marko Roginić. W jego umowie, podpisanej pod koniec stycznia 2019 roku, zawarto klauzulę przedłużenia o kolejne 1,5 roku. Jej treść nie jest znana, choć skoro prezes Kłys nie wymienił Chorwata w gronie zawodników, z którymi obecnie rozmawia, to można założyć, że albo została, albo też wkrótce zostanie uruchomiona. Warto tu przypomnieć przypadek Roberta Demjana. Niegdyś, w sezonie 2016/17, w kontrakcie byłego króla strzelców ekstraklasy istniał zapis, że umowa zostanie przedłużona po rozegraniu przez niego 1800 minut w sezonie. Jeżeli tak jest i w przypadku Roginicia, to taka kwota minutowa została spełniona, bo Chorwat rozegrał już 1870 minut. Sprawa Demjana była o tyle głośna, bo klub nie chciał, aby Słowak w klubie został i w końcówce sezonu napastnik praktycznie nie grał. Teraz jest zupełnie odwrotnie, bo trener Krzysztof Brede konsekwentnie stawia na Roginicia.

Na zdjęciu: Jeśli w kontrakcie Marko Roginicia (z prawej) jest taka sama klauzula minutowa, jaka była w umowie Roberta Demjana, to Chorwat pozostanie w Podbeskidziu na kolejne 1,5 roku.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus