Podbeskidzie. Na kogo trzeba uważać?

 

Wczoraj, z samego rana, ekipa Podbeskidzia Bielsko-Biała ruszyła do Mielca, gdzie dziś w ostatnim w tym roku meczu o ligowe punkty zmierzy się ze Stalą. W autokarze zabrakło pauzujących za kartki Bartosza Jarocha i Dmytro Baszłaja, kontuzjowanego od dłuższego czasu Tomasza Nowaka i Desleya Ubbinka.

Przypomnijmy, że holenderski pomocnik doznał urazu kolana w meczu przeciwko Chojniczance Chonjnice i opuścił boisko na noszach. Następnie, po badaniach, które żadnych uszkodzeń nie wykazały, nie uskarżał się na ból, ale bielski klub postanowił wysłać go na dodatkową serię badań, po których będzie wszystko wiadomo. Ubbink, jak do tej pory, wchodził na boisko jedynie z ławki i nawet gdyby był zdrów, to i tak zacząłby mecz w gronie rezerwowych.

Trener Krzysztof Brede, bo drużyna gra stabilnie, nie jest zresztą w tym sezonie skory do zmian. Tym bardziej na mecz ze Stalą, z którą bielszczanie powalczą o to, który z zespołów spędzi zimę na miejscu gwarantującym bezpośredni awans do ekstraklasy.

Mielczanie są zdeterminowani, aby wygrać, bo tylko taki wynik pozwoli im „górali” wyprzedzić. – Jak każdy zawodnik, który będzie w składzie, zostawię serce, aby Stal to spotkanie wygrała – zapowiada na łamach klubowych mediów Mateusz Mak, skrzydłowy mielczan, który zwrócił uwagę na fakt, że to właśnie… skrzydłowi są mocną stronę „górali”.

– Łukasz Sierpina i Karol Danielak to mocni zawodnicy na swoich pozycjach. Zresztą przeanalizowaliśmy, jak gra Podbeskidzie. Wiemy, jakie są ich mocne strony. Nieprzypadkowo zespół ten jest na tak wysokim miejscu. Ale skupiamy się na własnej grze. Jesteśmy dobrym zespołem i ostatnie mecze to potwierdziły – przypomniał Mak.

Stal w trzech ostatnich meczach zaimponowała zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. Damial Primel trzy razy z rzędu zachował czyste konto, a jego seria bez straconego gola trwa już 285 minut. Podbeskidzie wie jednak, jak strzelać bramki, bo w analogicznym okresie strzeliło 7 bramek. Dokładnie tyle samo, co…Stal.

Na cytowanego Mateusza Maka bielszczanie uważać muszą szczególnie, bo to ten piłkarz strzelił dwa gole Chojniczance Chojnice i raz trafił do siatki Warty Poznań. W ostatnim meczu, z Wigrami Suwałki, nie zagrał z powodu kontuzji, ale teraz przekonuje, że jest do dyspozycji trenera.

Pod nieobecność doświadczonego skrzydłowego w rolę egzekutora w drużynie Stali wcielił się Bartosz Nowak, który w Suwałkach ustrzelił hat tricka. Zresztą środkowy pomocnik, były gracz Ruchu Chorzów, w tym sezonie jest w świetnej formie. Strzelił już 8 bramek, podczas gry w całych poprzednich rozgrywkach trafił do siatki 10 razy.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

Oprócz umiejętności strzeleckich 26-latek umiejętnie dowodzi grą zespołu i można powiedzieć, że jest początkiem i końcem poczynań drużyny, szczególnie w ofensywie. Muszą na niego „górale” zwrócić szczególną uwagę, o czym pewnie zresztą doskonale wiedzą. Nie można dać Nowakowi rozwinąć skrzydeł, bo to się może źle skończyć.

Oprócz ośmiu goli zawodnik ten ma na swoim koncie sześć asyst, czyli jest najlepiej punktującym zawodnikiem klasyfikacji kanadyjskiej w I lidze. Przypomina się nieco to, co miało miejsce w poprzednim sezonie zaplecza ekstraklasy. Kiedy kończyła się runda zupełnie w klasyfikacji tej dominował Łukasz Sierpina. Teraz kapitan Podbeskidzia, co zresztą zauważył słusznie Mateusz Mak, nadal ma coś do powiedzenia jeżeli chodzi o gole i asysty. Cztery trafienia i cztery kluczowe podania to wynik dobry, choć dwukrotnie skromniejszy od Bartosza Nowaka.