Podbeskidzie. Napastnika nie potrzebują

Kontuzjowany pod koniec zeszłego sezonu Marko Roginić wznowił indywidualne treningi. Na start ekstraklasy chorwacki napastnik powinien być gotowy.


Maksymilian Sitek i Dominik Frelek, dwaj młodzieżowcy, który na początku tego tygodnia przyjechali do Bielska-Białej, rozmawiali wczoraj w siedzibie klubu odnośnie kontraktów indywidualnych. Przypomnijmy, że zarówno zawodnik warszawskiej Legii, jak i gracz Olimpii Grudziądz, mają trafić do Bielska-Białej na zasadzie transferów definitywnych. Klub spod Klimczoka za nich zapłaci. Ile? Tego nie wiemy, ale nie będą to wielkie pieniądze. W najbliższych dniach należy spodziewać się finalizacji obu tematów i – tak przynajmniej wynika z logiki – będą to jedne z ostatnich, o ile nie ostatnie ruchy transferowe ze strony Podbeskidzia. Przypomnijmy, że jak dotąd „górale” zrealizowali dwie transakcje. Wzmocniono linię obrony. Pozyskano węgierskiego zawodnika, Gergoe Kocsisa, a także Serba Milana Rundicia. Pierwszy z wymienionych ma ten atut, że może grać w środku pola, a drugi, jeżeli taka konieczność zaistnieje, może występować na lewej stronie defensywy. Niemniej jednak za lewym obrońcą dział sportowy Podbeskidzia nadal się rozgląda.

Tego samego nie można powiedzieć w kontekście pozycji napastnika, choć kibiców pod Klimczokiem niepokoją z pewnością informacje o niedyspozycji Marko Roginicia. Chorwacki napastnik, który w zeszłym sezonie strzelił 11 goli i odnotował 7 asyst, pod koniec rozgrywek doznał urazu mięśniowego. Opuścił dwa ostatnie spotkania, ale wtedy Podbeskidzie miało już zagwarantowany awans do ekstraklasy. Roginić nie wznowił treningów z zespołem na początku sierpnia, bo rehabilitował się. Pojawiły się wówczas domysły, że Chorwat może, z powodu kontuzji, opuścić początek rozgrywek ekstraklasy. Wczoraj jednak dotarły do nas informacje, które – z całą pewnością – poprawią humor bielskich kibiców. Otóż Roginić wznowił treningi indywidualne. O ile jednak na mecz Pucharu Polski w najbliższą sobotę nie będzie jeszcze do dyspozycji trenera Krzysztofa Bredego, o tyle na pierwszy mecz ekstraklasy – 22 sierpnia Podbeskidzia zagra na wyjeździe z Górnikiem Zabrze – powinien być już gotowy.


Przeczytaj jeszcze: Bałkańska w żyłach płynie krew


Zresztą nawet gdyby nie był, to klub spod Klimcozka nie ma powodów, aby poszukiwać napastnika. W kadrze zespołu znajdują się dwaj inni rasowi napastnicy czyli Kamil Biliński i Ivan Martin. Za pierwszym z wymienionych przemawia doświadczenie. „Bila”, który dołączył do Podbeskidzia zimą i w rundzie wiosennej rozegrał 12 meczów zdobywając 2 gole, ma na swoim koncie 101 meczów w ekstraklasie i 22 zdobyte bramki. Martin z kolei do Podbeskidzia trafił latem zeszłego roku z Odry Opole. W sezonie grał niewiele, bo zaliczył zaledwie 10 występów w I lidze, ale dwa razy bardzo dobrze wywiązał się z roli dżokera. Strzelał bramki, za każdym razie w doliczonych minutach, w starciach przeciwko Stali Mielec i Radomiakowi.


Na zdjęciu: Ze stanem zdrowia Marko Roginicia (z lewej) jest coraz lepiej!
Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus