Podbeskidzie. Nie wariują

Górale” wysoko i przekonująco pokonali Puszczę Niepołomice. Trener Piotr Jawny przestrzega jednak przed hurraoptymizmem.


Rozmiary zwycięstwa „górali” w meczu z Puszczą Niepołomice zaskoczyły nawet najbardziej optymistycznie nastawionych sympatyków drużyny spod Klimczoka. Zaskoczyły również sztab szkoleniowy zespołu z województwa małopolskiego. Trener Tomasz Tułacz był wręcz rozgoryczony postawą swoich podopiecznych.

– To, co zaprezentował mój zespół, to nie była Puszcza Niepołomice. Nie możemy się z czymś takim pogodzić – podkreślił po spotkaniu opiekun zespołu, który w tym sezonie nie przegrał jeszcze w takich rozmiarach. – Nigdy tak nie graliśmy i nie będziemy grać. Coś podobnego na poziomie I ligi nie powinno się zdarzyć – dodał Tułacz, który zwrócił uwagę na to, że jego drużyna musiała zmagać się z dużymi problemami natury kadrowej.

Bez litości

Zauważył to również szkoleniowiec Podbeskidzia, Piotr Jawny. – Ogromny szacunek dla rywala, który pokazał charakter. Wiedzieliśmy, z jakimi nasz przeciwnik borykał się problemami, szczególnie w obronie. Pomimo wyniku nie był to dla nas łatwy mecz. To była ciężka walka i na taki rezultat musieliśmy bardzo mocno zapracować. Staraliśmy się i nie mogliśmy odpuścić nawet na milimetr – zaznaczył jeden z opiekunów bielskiego zespołu, który odniósł drugie zwycięstwo z rzędu.



Warto dodać, że w poprzedni poniedziałek Podbeskidzie pokonało Skrę Częstochowa w najniższym możliwym rozmiarze, czyli 1:0. Dla Puszczy „górale” nie mieli litości i do samego końca wykorzystywali okazję, by podreperować bilans bramkowy. Warto przypomnieć, że ostatni raz w takim stosunku, czyli 4:0, Podbeskidzie wygrało 1 marca 2020 roku. Wówczas, na krótko przed przerwaniem rozgrywek z powodu pandemii koronawirusa, pokonali na własnym stadionie Wigry Suwałki.

Co z Romanem?

Na boisku przy ul. Rychlińskiego zaprezentował się wówczas zupełnie inny zespół, o czym trener Jawny doskonale pamięta. – Jesteśmy na zupełnie innym biegunie. Dopiero teraz się zgrywamy. Pełną kadrę mamy od dwóch, może trzech tygodni. Dla nas byłoby fajnie, gdyby teraz sezon się zaczął. Mamy jeszcze wiele meczów do rozegrania i dlatego do tego rezultatu podchodzimy spokojnie.

Nie wariujemy. Mamy swoje cele i chcemy kontynuować dobrą grę. Cieszymy się z tak przekonującego zwycięstwa. W poprzednich meczach nie byliśmy w stanie udokumentować dobrej gry. Takie zwycięstwo było nam potrzebne, aby zespół uwierzył, że może grać dobrze. Zresztą nie tylko nam taki triumf był potrzebny, ale też naszym kibicom.

W piłce nożnej nie ma cudów. Potrzeba czasu, by dobrze grać. Jeżeli chodzi o Goku Romana, to złapał kontuzję w poprzednim spotkaniu i potrzebuje jeszcze około tygodnia odpoczynku. Być może 10 dni, aby z powrotem wejść do treningu – zdradził szkoleniowiec „górali”, który odniósł się do urazu, jakiego w poprzednim spotkaniu doznał jeden z jego podopiecznych.

Są czujni

„Górale” dalecy są zatem od euforii po okazałym sukcesie. – Nie popadamy w hurraoptymizm. To jest tylko jeden mecz, ale te elementy, które chcemy grać, można było w spotkaniu z Puszczą zauważyć. Zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. Widzieliśmy sporo prostopadłych podań i kombinacyjnych akcji.

Właśnie tak zamierzamy grać i pragniemy, by to udoskonalać. Czy to jest już „to”? Nie, zawsze można coś poprawić. Zawsze można grać lepiej i uważać, by nie grać gorzej. Jesteśmy czujni. W niedzielę cieszyliśmy się po meczu, ale od poniedziałku przygotowujemy się do kolejnego spotkania – dodał Piotr Jawny. W najbliższą niedzielę bielszczanie zmierzą się na wyjeździe z GKS-em Jastrzębie.




Na zdjęciu: Gracze Podbeskidzia mają się z czego cieszyć. Wygrali drugi mecz z rzędu. Okazale pokonali Puszczę Niepołomice.

Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus