Podbeskidzie. Niezwykle trudny rywal

Od ponad 13 lat „górale” nie potrafią pokonać u siebie ŁKS-u. Jak dotąd takiej sztuki dokonali tylko raz.


Był 12 września 2009 roku, kiedy to po raz piąty w meczu ligowym spotkały się zespoły Podbeskidzia Bielsko-Biała i ŁKS-u Łódź. Wszystkie cztery wcześniejsze spotkania z tym rywalem wygrali przed własną publicznością. Sezon wcześniej bielszczanie, prowadzeni przez Marcina Brosza, byli bliscy awansu do ekstraklasy, który przegrali ostatecznie o dwa punkty, choć po zakończeniu sezonu – w związku na zamieszanie z karną degradacją Widzewa i licencjami – nie wszystko było przesądzone. ŁKS, grający wówczas w ekstraklasie, nie otrzymał licencji na występy na najwyższym poziomie rozgrywkowym w sezonie 2009/10 i ostatecznie wylądował na drugim froncie, na którym pozostało też Podbeskidzie.

Łodzianie przyjechali pod Klimczok z Bogusławem Wyparło w bramce, a także z byłymi reprezentantami Polski – Tomaszem Hajtą i Marcinem Adamskim – w obronie. Doświadczeni gracze nie pomogli jednak łodzianom. Pięknego gola strzelił Sylwester Patejuk, a o zwycięstwie bielskiego zespołu zadecydował Martin Matusz. „Górali” triumfowali 2:1 i był to ostatni jak dotąd mecz z ŁKS-em przy ul. Rychlińskiego, który zakończył się zwycięstwem gospodarzy. Od ponad 13 lat bielszczanie nie potrafią zatem pokonać u siebie tego łódzkiego przeciwnika. W międzyczasie zdarzało im się wygrywać z Widzewem, ale z ŁKS-em nie.

Następny sezon był dla obu drużyn ze wszech miar udany, bo to właśnie ten duet okazał się najlepszy na zapleczu ekstraklasy. ŁKS wygrał rywalizację w I lidze, wyprzedzając o dwa punkty Podbeskidzie. Łodzian do ekstraklasy wprowadził Andrzej Pyrdoł. Bielszczan – Robert Kasperczyk, a w obu bezpośrednich spotkaniach padły remisy.

Kolejna wizyta „Rycerzy wiosny” zakończyła się ich zwycięstwem 1:0. Niewiele to jednak łodzianom dało, bo drużyna pożegnała się z ekstraklasą. Po ponad sześciu latach, znów na zapleczu ekstraklasy, ŁKS przyjechał pod Klimczok w 2018 roku i zdeklasował „górali” wygrywając 3:0, a kilka miesięcy później zespół Kazimierza Moskala cieszył się z awansu na najwyższy poziom. Zbyt długo jednak na nim nie zabawił i został „wymieniony” przez Podbeskidzie.

W rundzie rewanżowej poprzednich rozgrywek – w kwietniu br. – pod Klimczokiem padł remis 1:1. Wówczas oba zespoły myślały jeszcze o tym, by walczyć o awans do ekstraklasy. Końcówka sezonu w wykonaniu zarówno bielszczan jak i łodzian była jednak nieudana. W niedzielę znów zmierzą się przy ul. Rychlińskiego.

Krótko po meczu z Łódzkim Klubem Sportowym kilku piłkarzy Podbeskidzia opuści Bielsko-Białą i uda się na zgrupowanie reprezentacji. Bartosz Bernard, który ostatnio leczył kontuzję, został powołany przez Miłosza Stępińskiego do naszej drużyny narodowej do lat 20, która zmierzy się towarzysko z Niemcami i Portugalią. Estończyk Matvei Igonen został wezwany przez selekcjonera reprezentacji na mecze Ligi Narodów z Maltą i San Marino. Drużyna bramkarza Podbeskidzia walczy i jest blisko awansu do Dywizji C. Na tym poziomie rywalizacji próbuje utrzymać się z kolei reprezentacja Litwy do której został powołany Titas Milaszius. Będzie ciężko, bo jak do tej pory Litwini wszystkie mecze przegrali. W przyszłym tygodniu zmierzą się w Wyspami Owczymi i Luksemburgiem.


Na zdjęciu: Kadr pochodzi z września 2009 roku. „Górale” jedyny raz wygrali wówczas z ŁKS-em u siebie.

Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus