Podbeskidzie. Nowy szef obrony?

Maciej Kowalski-Haberek, który pod Klimczok trafił z Górnika Polkowice, jest gotowy na nowe wyzwania w nowym klubie.


Maciej Kowalski-Haberek, 27-letni środkowy obrońca, który w poprzednim sezonie występował w Górniku Polkowice, jest jednym z nowych nabytków Podbeskidzia Bielsko-Biała. Z poprzednim zespołem wychowanek Zagłębia Lubin wywalczył z poprzednim klubem awans na zaplecze ekstraklasy i właśnie na tym poziomie rozgrywkowym będzie występował w nadchodzącym sezonie. Nie jednak w barwach beniaminka, ale… spadkowicza z ekstraklasy.

Pierwszym sprawdzianem w barwach nowego klubu dla piłkarza, który dziewięć lat temu zadebiutował na najwyższym poziomie rozgrywkowym, był sobotni sparing z Zagłębiem Sosnowiec. Śmiało można stwierdzić, że Kowalski-Haberek do meczu przystąpił z marszu. Kontrakt z „góralami” podpisał w piątek, a w sobotę pojawił się na boisku od pierwszej minuty. Nie było jednak tego po nim widać. Piłkarz prezentował się bardzo pewnie.

– Nie jest łatwo wejść w drużynę i od razu zaprezentować się na wysokim poziomie – powiedział Maciej Kowalski-Haberek po zakończeniu spotkania z Zagłębiem. – Przed pierwszym sparingiem nie miałem zbyt wielu jednostek treningowych z zespołem. Nie najgorzej to jednak wyglądało. Staraliśmy się dobrze pracować w defensywie i to był klucz do zwycięstwa. Wykonaliśmy dobrą robotę – podsumował występ drużyny w meczu przeciwko przyszłemu ligowemu rywalowi nowy obrońca Podbeskidzia, który w pierwszej połowie występował na środku obrony.

Po przerwie odpoczął jeszcze nieco ponad 20 minut i wrócił na plac gry, ale na inną pozycję. Wymienił Jakuba Bierońskiego w roli defensywnego pomocnika. – Tak zdecydowali trenerzy. Najpierw byłem w trójce środkowych obrońców, a później – po chwili odpoczynku – wszedłem na pozycję numer 6. Na niej również się dobrze czuję. Obie pozycje są mi znane. Nie mam większego problemu, by przestawić się z jednej na drugą – podkreślił sam zainteresowany.

Kowalski-Haberek, który w ubiegłym sezonie, w II lidze, rozegrał 33 z 36 możliwych do rozegrania spotkań uważa, że podstawą do tego, by wszystko dobrze funkcjonowało jest umiejętność dogadywania się na boisku.

– Komunikacja jest najważniejsza, jeżeli nie znamy swoich automatycznych zachowań i krótko ze sobą trenujemy. Rozmowa i jeszcze raz rozmowa. Najważniejsze jest to, żebyśmy się dogadywali. Jeśli komunikacja będzie na dobrym poziomie, to nie będziemy mieli żadnych problemów – powiedział zawodnik, który jest gotowy na to, by przejąć bardzo odpowiedzialną rolę w Podbeskidziu. A mianowicie stać się zawiadowcą linii defensywny drużyny spod Klimczoka.

– Nie stanowi to dla mnie żadnego problemu. Udźwignę temat. W poprzednim klubie byłem szefem obrony i nie widzę powodów, dla których miałbym nie zostać nim teraz. Wszystko weryfikuje boisko. Jeżeli będę grał stabilnie, konsekwentnie i cały czas skoncentrowany, to właśnie tak będzie – przekonuje nowy nabytek Podbeskidzia.


Fot. tspodbeskidzie.pl/Jakub Ziemianin