Podbeskidzie. Odra w innych okolicznościach

Nieco ponad rok temu, po pokonaniu opolskiego rywala, Podbeskidzie awansowało do ekstraklasy. Ostatnio „górale” są dla tego rywala bezlitośni.


15 lipca 2020 roku po raz ostatni w Bielsku-Białej zespół Podbeskidzia zmierzył się z Odrą Opole i wszyscy sympatycy „górali” nigdy tego spotkania nie zapomną. Dzięki wygranej 4:3, na dwie kolejki przed końcem pierwszoligowej rywalizacji, drużyna prowadzona przez Krzysztofa Bredego wywalczyła awans do ekstraklasy.

To było niezwykle emocjonujące i bardzo dobre widowisko. Gospodarze prowadzili 2:0 i 4:1, ale w końcówce zespół z Opola był bliski wyrównania. Zdobył dwa gole, a w końcówce miał szansę na kolejne trafienie. Bielszczanie jednak przetrwali napór, a następnie wystrzeliły korki od szampanów i posypało się confetti. Dziś już wiemy, że przygoda z ekstraklasą trwała krótko. A już w drugiej kolejce po powrocie do I ligi, dokładnie 387 dni po wspomnianym meczu, Podbeskidzie ponownie zmierzy się z Odrą.

Dwóch zagra na pewno

Zespół Podbeskidzia w ostatnich tygodniach przeszedł olbrzymią metamorfozę. W kadrze pozostało zaledwie pięciu piłkarzy, który w lipcu zeszłego roku wzięli udział w meczu o awans. Kacper Gach, Martin Polaczek, Kamil Biliński, Marko Roginić i Filip Laskowski. Ilu z nich ma szansę zagrać w dzisiejszym spotkaniu? Biorąc pod uwagę skład, jaki na poprzedni mecz z Górnikiem Polkowice desygnowali trenerzy Piotr Jawny i Marcin Dymkowski, to zaledwie dwóch.

W inauguracyjnym spotkaniu tego sezonu wystąpili od początku Gach i Biliński. Roginić wszedł na boisko z ławki, Laskowski i Polaczek na niej pozostali. Jeżeli chodzi o bramkarzy, trenerzy na razie bardziej ufają Michalowi Peskoviciowi. Jest to zresztą jedyna pozycja w drużynie, która na przestrzeni kilkunastu ostatnich tygodni nie przeszła rewolucji.

Nieco ponad rok temu z Odrą nie wystąpił Jakub Bieroński. Młody pomocnik bielskiego zespołu zagrał następnie w dwóch meczach kończących pierwszoligową rywalizację, a w ekstraklasie zaliczył 15 spotkań. Jak na zawodnika, który w tym roku skończył dopiero 18 lat, to już całkiem solidne przetarcie.



Teraz wiele wskazuje na to, że gracz terminujący w Podbeskidziu od 10 roku życia, jest zawodnikiem wyjściowej jedenastki pełną gębą. Zresztą nie zaprzeczył temu Piotr Jawny, który przyznał, że Bieroński zajmuje obecnie pierwsze miejsce w hierarchii młodzieżowców Podbeskidzia. To potwierdziło się w pierwszym meczu sezonu, choć w Polkowicach „górale” zaczęli mecz z nadliczbową kwotą młodzieżowców. Zagrało ich od początku meczu dwóch, a Bierońskiemu towarzyszył Dominik Frelek.

Grać miło dla oka

Który z nich zaprezentował się lepiej w inauguracyjnym meczu sezonu? Biorąc pod uwagę liczby, zdecydowanie Bieroński, bo 18-latek zaliczył asystę. Świetnym prostopadłym podaniem z głębi pola uruchomił Kamila Bilińskiego, który strzelił bramkę. Kibice zespołu mogą się zatem spodziewać, że takich akcji będzie więcej, bo jak mówi sam Bieroński, styl Podbeskidzia ma się opierać na grze piłką. – Bardzo mnie to cieszy – podkreśla młody pomocnik bielskiego zespołu.

– To bardzo dobry kierunek. Kiedy uda nam się lepiej zgrać, to jestem przekonany, że nasz styl będzie miły dla oka – dodał 18-letni gracz Podbeskidzia, który zaznaczył, że niektórzy z jego kolegów pojawili się w drużynie tuż przed pierwszym meczem.

– Mathieu Scalet przyszedł do nas dwa dni przed spotkaniem, ale od razu zagrał od pierwszej minuty. Giorgi Merebaszwili dołączył dzień przed meczem. Jestem pewien, że w miarę upływu czasu nasza gra będzie wyglądała dużo lepiej. W defensywie również potrzeba nam zgrania i sporo pracy. W trakcie przygotowań skupialiśmy się głównie nad aspektami motorycznymi. Teraz jest więcej taktyki i techniki. To wszystko rozwiąże nasze problemy – przesądza Bieroński.

Katastrofa w premierze

Podbeskidzie sezon rozpoczęło od remisu. Dużo gorzej w rozgrywki weszła Odra, która nadspodziewanie łatwo uległa 1:4 u siebie z Miedzią Legnica. W Bielsku-Białej zespół z Opola będzie chciał się zrehabilitować, ale nie będzie to łatwe. Ma koszmarny bilans ostatnich starć z Podbeskidziem. Odra przegrała 8 spotkań z rzędu, a cztery z nich odbyły się właśnie na stadionie przy ul. Rychlińskiego. Łącznie tylko raz Odra pokonała na zapleczu ekstraklasy Podbeskidzie. Raz zremisowała i doznała właśnie 8 porażek.




Na zdjęciu:
Kacper Gach (z prawej), to jeden z nielicznych „górali”, który z boiska pamięta triumf z Odrą Opole na wagę awansu do ekstraklasy.Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus