Podbeskidzie. Ostatnio się nie wiodło

Cel Podbeskidzia na mecz w Rzeszowie jest prosty. Awansować do następnej rundy.


W sezonach 2010/11 i 2014/15 Podbeskidzie Bielsko-Biała docierało do półfinałów Pucharu Polski, a obie wymienione przygody na zawsze zapisały się w historii klubu spod Klimczoka. W pierwszym z wymienionych przypadków „górale” wyeliminowali w ćwierćfinale zmierzającą po swoje ostatnie zresztą mistrzostwo Polski, Wisłę Kraków, a w półfinałowym rewanżu prowadzili z Lechem Poznań już 2:0! Ostatecznie jednak do decydującej rozgrywki awansował „Kolejorz”. Cztery lata później na drodze do finału stanęła Podbeskidziu drużyna warszawskiej Legii. Później wiodło się już bielszczanom w turnieju tysiąca drużyn dużo słabiej. W sezonie 2018/19 Podbeskidzie, w drugiej rundzie, musiało uznać wyższość Wisły Sandomierz, a w zeszłym roku pożegnało się z rozgrywkami już po pierwszym meczu, kiedy to uległo Pogoni Siedlce.

Rywalem bielszczan był zespół z II ligi i nie inaczej będzie tym razem, bo los nakazał „góralom” podróż do Rzeszowa. Tamtejsza Stal, do końca, walczyła o I ligę, ale w finale baraży musiała uznać wyższość lokalnego rywala, czyli Resovii. Starcia beniaminków o 1/16 finału PP zatem nie będzie, co jednak nie oznacza, że mecz dla drużyny, która za chwile grać będzie w ekstraklasie zapowiada się na łatwą przeprawę.


Przeczytaj: Napastnika nie potrzebują


– Ten mecz będzie taką próbą generalną przed ligą – powiedział Rafał Leszczyński, bramkarz Podbeskidzia.

– Wiadomo, że okres przygotowawczy był specyficzny. Plan na mecz w Rzeszowie jest jeden – awansować do następnej rundy – podkreślił golkiper „górali”. „Leszczu”, w barwach Podbeskidzia w Pucharze Polski, zaliczył kiedyś bardzo dobry występ. W 2017 roku, w starciu 1/32 finału, bielszczanie mierzyli się z Radomiakiem Radom. Doszło do rzutów karnych i Leszczyński obronił dwie próby rywali. W kolejnych meczach tak dobrze już nie było. Z trzech ostatnich meczów w Pucharze Polski, z udziałem Rafała Leszczyńskiego, Podbeskidzie nie wygrało ani jednego spotkania. Najpierw, w sezonie 17/18 właśnie, „górale” przegrali w 1/8 finału z Arką Gdynia. Rok później udało się pokonać MKS Kluczbork w I rundzie, ale bramki Podbeskidzia bronił w tym meczu Wojciech Fabisiak. A później były już wspomniane mecze z Wisłą Sandomierz i Pogonią Siedlce, w których świątyni bielskiego zespołu strzegł Leszczyński właśnie. Wspominamy to, choć nie wiemy, jaką decyzję podejmie Krzysztof Brede. Ale często w Pucharze Polski jest tak, że stawia się na teoretycznie rezerwowego bramkarza. A „Leszczu”, od zeszłego sezonu, jest zmiennikiem Martina Polaczka.


Na zdjęciu: Rafał Leszczyński różnie wspomina mecze Pucharu Polski między słupkami bramki Podbeskidzia.
Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus