Podbeskidzie. Posiłki z Izraela?

Lidor Cohen, 27-letni skrzydłowy, został zaproponowany Podbeskidziu. Być może zostanie trzecim w historii zawodnikiem z Izraela, który zagra pod Klimczokiem.

Ekipa Podbeskidzie Bielsko-Biała spotkała się wczoraj po raz pierwszy po wyjątkowo krótkich urlopach. Drużyna najpierw poddana została badaniom i testo wydolnościowym, a następie udała się do Ustronia, gdzie do piątku – na obiektach tamtejszej Kuźni – będzie przygotowywać się do nowego sezonu ekstraklasy.

W Beskidy wyjechali wszyscy zawodnicy, którzy znajdują się w kadrze „górali”. Zabrakło jednak Marko Roginicia. Zawodnik z Chorwacji, który w poprzednim sezonie strzelił 11 goli dla Podbeskidzia i zanotował 7 asyst, już pod koniec rozgrywek narzekał na problemy mięśniowe. Jakiś czas spędził nawet w szpitalu i – przynajmniej na razie – nie jest do dyspozycji trenera Krzysztofa Bredego.

W nieco innym położeniu znajduje się Konrad Sieracki. Przypomnijmy, że zawodnik ten był odkryciem w układance szkoleniowca Podbeskidzia w rundzie jesiennej. Wszedł wówczas do zespołu, bo „górale” potrzebowali młodzieżowca i od pierwszych spotkań zawodnik urodzony w 2000 roku zaczął zdobywać zaufanie wśród kibiców bielskiego zespołu. W styczniu jednak, w trakcie zimowych przygotowań, nastąpił dramat.

Konrad Sieracki zerwał więzadło w kolanie i okazało się, że będzie musiał odpocząć od futbolu, przymusowo, przez kilka kolejnych miesięcy. Nie było nawet mowy o tym, że „Siara” zagra w przedłużonym, ze względu na pandemię koronawirusa, sezonie. Jak obecnie wygląda sytuacja młodego piłkarza? Sieracki niedawno rozpoczął treningi indywidualne, ale – jak na razie – o powrocie do zajęć z pełnym obciążeniem raczej nie ma mowy. 20-latek nadal znajduje się na etapie rekonwalescencji i jego powrót do gry oblicza się na co najmniej kilka tygodni.

To ważne, bo Sieracki jest młodzieżowcem, a Podbeskidzie piłkarzy o tym statusie potrzebuje, jak kania dżdżu. W zakończonym niedawno pierwszoligowym sezonie taką rolę spełniali głównie Jakub Bieroński i Mateusz Sopoćko. Pierwszy z wymienionych skończył w tym roku dopiero 17 lat i trudno jest sobie wyobrazić, aby trener Brede od razu rzucił go na najgłębszą wodę.

„Sopot”, z kolei, wrócił do Lechii Gdańsk, skąd był do Podbeskidzia wypożyczony. Dlatego Podbeskidzie interesuje się Kamilem Wojtkowskim, który poprzedni sezon spędził w Wiśle Kraków. Pozycja, a więc miejsce w środku pola, się zgadza. Niemniej jednak status młodzieżowca już nie, bo gracz ten skończył w tym roku 22 lata. Podbeskidzie wzmocnienia w środku pola jednak potrzebuje, choć wydaje się, że transferowym priorytetem beniaminka ekstraklasy jest skrzydłowy.

I właśnie ktoś taki pojawił się na horyzoncie. Chodzi o niespełna 28-letniego lewoskrzydłowego pomocnika z Izraela, Lidora Cohena. To wychowanek Maccabi Petah Tikva, który w barwach tego klubu występował przez trzy ostatnie sezony. Wcześniej, również przez trzy lata, był graczem Beitaru Jerozolima. Według medialnych doniesień zawodnik, który ostatnio grał na zapleczu izraelskiej ekstraklasy, został zaoferowany – przez swoich menedżerów – nie tylko Podbeskidziu, ale też Jagiellonii Białystok.

Jeżeli klub spod Klimczoka zdecyduje się na zakontraktowanie tego piłkarza, to zostanie on trzecim w historii piłkarzem z Izraela w barwach „górali”. Wcześniej barw tego klubu, jeszcze w czasach ekstraklasy, bronili Liran Cohen i Liad Elmalich.



Na zdjęciu: Liran Cohen, przed latry, z powodzeniem bronił barw Podbeskidzia. Teraz „górale” zastanawiają się nad pozyskaniem Lidora Cohene, czyli też gracza z Izraela.

Fot. Rafał Rusek/Pressfocus