Podbeskidzie. Powoli wracają

Poprawia się sytuacja kadrowa Podbeskidzia Bielsko-Biała. Powoli do pełni sił powracają zawodnicy, których kibice nie oglądali od dłuższego czasu, a nowych kontuzji, co bardzo cieszy trenera Roberta Kasperczyka, nie ma.


Przypomnijmy, że poważnych urazów jeszcze jesienią doznali dwaj zawodnicy. Chodzi o Martina Polaczka i Kornela Osyrę. Słowacki golkiper kontuzji barku nabawił się podczas jednego z treningów pod koniec września. Jego ostatnim występem w ekstraklasie był mecz z Lechią, przegrany w Gdańsku 0:4. Krótko potem okazało się, że doświadczony, 31-letni bramkarz nie zagra do końca rundy jesiennej.

Polaczek przeszedł zabieg i do treningów wrócił na początku stycznia br., ale wchodził w zajęcia stopniowo. Wiadomo, że na urazy barku bramkarze narażeni są szczególnie, dlatego nikt pod Klimczokiem nie chciał ryzykować. Słowak nie pojechał z drużyną na zgrupowanie do chorwackiego Porecza. Rehabilitował się, a także trenował indywidualnie w Bielsku-Białej. Przypomnijmy, że w związku z jego urazem klub zdecydował się ściągnąć z Cracovii Michala Peskovicia, który radzi sobie w bramce bardzo dobrze. Do tego stopnia, że fani „górali” przestali nawet za Polaczkiem tęsknić. W dotychczasowych meczach na wiosnę młodszy ze Słowaków nie siedział nawet na ławce rezerwowych, ale jest kwestią czasu, kiedy zajmie na niej miejsce. Trenuje już z pełnym obciążeniem i pewnie niebawem zastąpi Arkadiusza Leszczyńskiego. Na razie jednak nie ma takiej potrzeby, by wymieniał między słupkami swojego starszego rodaka.


Czytaj jeszcze: Chorwat się odnalazł

Kornel Osyra poważnej kontuzji zerwania stawu skokowego nabawił się podczas meczu ze Stalą Mielec. Spotkanie to rozegrano 3 października i był to zaledwie jeden z dwóch występów tego zawodnika jesienią. Od razu było wiadomo, że „Osa” pauzować będzie minimum pół roku. Gracz ten nie wznowił treningów z zespołem w styczniu, następnie podjął zajęcia indywidualne, a ostatnio dołączył już do drużyny. Nie wykonuje jeszcze wszystkich ćwiczeń, co ma nastąpić niebawem. Do pełnej dyspozycji trenera powinien być po przerwie na potrzeby reprezentacji, czyli na początku kwietnia.


Fot. Michal Kosc / PressFocus