Podbeskidzie. Powrót kapitana

Swój ostatni mecz w barwach Podbeskidzia w zeszłym sezonie Łukasz Sierpina, kapitan zespołu i jeden z najproduktywniejszych piłkarzy I ligi ubiegłych rozgrywek zaliczył 7 kwietnia br. Było to ligowe starcie z GKS-em Tychy, w którym dynamiczny skrzydłowy doznał urazu mięśnia przywodziciela i w drugiej połowie opuścił boisko. Wydawało się następnie, że kontuzja nie jest poważna. Po trzech tygodniach zawodnik wrócił do treningów, ale trener Krzysztof Brede – pytany o „Sierpika” przez nas kilka razy – podkreślał, że nie zaryzykuje zdrowiem zawodnika, jeżeli nie będzie miał stuprocentowej pewności, że nic mu nie grozi.

Dali jakość

Okazało się, że problem 31-letniego skrzydłowego okazał się poważniejszy, aniżeli wcześniej sądzono. Sierpina już do końca sezonu nie pojawił się na boisku. Nie zagrał również w żadnym z pierwszych czterech sparingów, jakie „górale” rozegrali od początku okresu przygotowawczego. W międzyczasie przedłużył z klubem kontrakt, do końca czerwca 2021 roku, a do gry wrócił dopiero w zeszłą środę. To był udany „come back”, bo „górale” wreszcie odnieśli sparingowe zwycięstwo, choć warto zaznaczyć, że trzy gole drużynie Mieszka Gniezno strzelili dopiero wówczas, kiedy Sierpiny na boisku już nie było. Nie zmienia to jednak faktu, że skrzydłowy do gry powrócił po 101 dniach przerwy.

Podbeskidzie. Pierwsze zwycięstwo

– Jestem bardzo zadowolony, że wróciłem na boisko. Fajnie, że wygraliśmy i cała drużyna się z tego ucieszyła. Został nam tylko jeszcze jeden sprawdzian, w sobotę z Wartą Poznań, a już niedługo najważniejszy mecz, czyli start rozgrywek I ligi – powiedział po meczu kapitan bielskiego zespołu. – Rzeczywiście w pierwszej połowie meczu rywal z Gniezna wysoko zawiesił nam poprzeczkę. Prezentował się dobrze. Wiadomo, że takie sparingi rządzą się swoimi prawami. My jesteśmy na zapleczu ekstraklasy, a oni w trzeciej lidzie i chcieli się pokazać z jak najlepszej strony. Najważniejsze, że wygraliśmy 3:0. Że ci, którzy grali w pierwszej, jak i ci, którzy zaprezentowali się w drugiej połowie, potrafią dać jakość. Mamy szeroką kadrę, co na pewno przyda nam się w sezonie – dodał Łukasz Sierpina.

Dba o atmosferę

Wcześniejszym meczom sparingowym kapitan „górali” przyglądał się z boku. Trzeba docenić taką postawę, bo przecież zawodnik nie był przewidziany do gry. A jednak, „po cywilnemu”, pojawiał się w Dankowicach, gdzie zespół mierzył się kolejno z GKS-em Katowice, Wisłą Kraków i Podhalem Nowy Targ. To oznacza, że piłkarz doskonale zdaje sobie sprawę z roli, jaką odgrywa w zespole i co znaczy nosić opaskę kapitańską. Taka też jest jego rola, czy to, aby dbać o jak najlepszą atmosferę w drużynie. W której adaptują się nowi zawodnicy, a przypomnijmy, że jest ich ośmiu. Włączając w to Arkadiusza Maja, pozyskanego zimą, który jednak ostatnie pół roku spędził na wypożyczeniu w Elanie Toruń.

– Wszyscy ci piłkarze, którzy do nas dołączyli, dobrze wkomponowali się w zespół – zapewnia Sierpina. – Dobrze się prezentują zarówno na boisku, jak i poza nim. Wiadomo, że atmosfera w szatni musi być dobra. Musimy tworzyć fajny kolektyw i mam nadzieję, że już od pierwszego spotkania o ligowe punkty będzie to widać – podkreślił skrzydłowy, który zawodnikiem Podbeskidzia jest od 2016 roku i na zapleczu ekstraklasy rozegrał dla niego 103 mecze.

 

Na zdjęciu: Łukasza Sierpiny (z lewej) drużyna Podbeskidzia potrzebuje. Zarówno na boisku, jak i poza nim.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ