Podbeskidzie. Pracy się nie boi

 

Dla Rafała Figla, jednego z dwóch – obok Kornela Osyry – piłkarzy, którzy jesienią rozegrali wszystkie ligowe mecze Podbeskidzia od pierwszej do ostatniej minuty, okres przygotowawczy nie rozpoczął się tak, jakby zawodnik sobie to wymarzył.

Tuż po wznowieniu treningów defensywny pomocnik „górali” dozna drobnego urazu, ale trener Krzysztof Brede wolał nie ryzykować. Dlatego też dwa pierwsze mecze kontrolne – z Podhalem Nowy Targ i Cracovią – zawodnik, który w tym sezonie strzelił dwa gole opuścił. Po raz pierwszy na boisku pojawił się w minioną sobotę. W wyjściowym składzie swojego zespołu na mecz kontrolny przeciwko. I od razu spędził na placu gry 90 minut.

– Zaistniały takie okoliczności, że wcześniej nie mogłem brać udziału w meczach kontrolnych. Dlatego cieszę się, że wszystko jest już w porządku i z każdym dniem będzie to coraz lepiej wyglądało – powiedział po bezbramkowym remisie z GKS-em Katowice, Rafał Figiel.

Ze swojego występu, po dłuższej niż jego koledzy przerwie, mógł być zadowolony. Wprawdzie tym razem „górale” sparingu nie wygrali, ale to – przede wszystkim – wina słabej skuteczności, za którą przecież Rafał Figiel nie odpowiada w pierwszej kolejności.

– Najważniejsze jest to, że nadal realizujemy to, co sobie zakładamy. I to, nad czym ciężko pracujemy na treningach w tygodniu. Tym bardziej cieszy, że mimo zmęczenia, które się na siebie nakłada, dalej potrafimy grać i stwarzać sytuację. Wiadomo, że w każdym meczu popełnia się błędy i nie ustrzegliśmy się ich w ostatnim sparingu. Ale jest to bardzo wartościowy materiał dla nas – podkreślił jeden z najważniejszych zawodników w układance trenera Bredego. Na pewno jeden z tych, od których szkoleniowiec zaczyna tworzyć wyjściową jedenastkę.

Figiel jest również zawodnikiem, który na pewno nie boi się ciężkiej pracy. Bo doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że taki piłkarz, jak on, musi bazować na bardzo dobrym przygotowaniu fizycznym. Tego wymaga następnie praca w destrukcji, a to przecież jedno z ważniejszym zadań tego gracza. Dlatego doświadczony pomocnik nie narzeka na to, że w ostatnim czasie „górale” trenują mocno.

– Na razie nic się nie zmienia. Dalej trenujemy dwa razy dziennie. Trener planuje, a my robimy – nie pozostawia wątpliwości jeden z filarów Podbeskidzia. Bielszczanie zatem nadal pozostają w mocnym treningu i taki stan rzeczy trwać będzie do końca tego tygodnia. Kiedy to w sobotę, 1 lutego, w ostatnim krajowym sparingu tej zimy zespół trenera Bredego zmierzy się z GKS-em Tychy.

Na zdjęciu: Rafał Figiel dwa pierwsze sparingi tej zimy opuścił. W trzecim zagrał jednak pełne 90 minut.

 

„Leszczu” na dłużej

Rafał Leszczyński, którego kontrakt wygasał 30 czerwca br., zdecydował się przedłużyć, o rok, umowę z Podbeskidziem. Przypomnijmy, że 28-letni golkiper zawodnikiem „górali” jest od lipca 2016 roku.

Najpierw był na rok wypożyczony pod Klimczok z Piasta Gliwice, a następnie trafił do klubu na zasadzie transferu definitywnego. W swojej dość długiej przygodzie z bielskim zespołem „Leszczu” zaliczył 77 występów. W dwóch pierwszych sezonach był podstawowym golkiperem zespołu.

Następnie, w sezonie 2018/19, o miejsce w składzie rywalizował z Wojciechem Fabisiakiem, a w bieżących rozgrywkach jest zmiennikiem Martina Polaczka. Jesienią jednak, kiedy słowacki golkiper doznał pęknięcia kości jarzmowej, Leszczyński wystąpił w sześciu spotkaniach I ligi. Wpuścił w nich pięć bramek, a dwukrotnie zachował czyste konto.