Podbeskidzie. „Prawy do lewego”

W połowie rundy wiosennej poprzedniego sezonu Filip Modelski, 27-letni boczny obrońca, stracił miejsce w wyjściowym składzie Podbeskidzia Bielsko-Biała. W trakcie rozgrywek występował na pozycji prawego obrońcy, a następnie w składzie zastąpił go Bartosz Jaroch. Niemal jednocześnie trener Krzysztof Brede zdecydował się na roszadę również na lewej stronie defensywy.

Ze składu wypadł Paweł Oleksy, a w jego miejsce grał młodzieżowiec, Kacper Gach, który status ten utracił wraz z rozpoczęciem nowych rozgrywek. Nie wiadomo, czy z tego powodu, ale szkoleniowiec „górali” zdecydował się na jeszcze inne rozwiązanie. Na prawej obronie pozostał Jaroch, który wiosnę miał bardzo udaną, bo nie tylko dobrze wywiązywał się z zadań defensywnych, ale też strzelał bramki. Tymczasem z lewej strony pojawił się… Filip Modelski.

W takiej roli wymieniony piłkarzy wystąpił zarówno w Sosnowcu, jak i w Chojnicach i – jak na razie – efekty są całkiem niezłe, bo „górale” zgromadzili w pierwszych dwóch spotkaniach sezonu cztery punkty i stracili zaledwie jedną bramkę. – Przed meczem z Chojniczanką przypomnieliśmy sobie ten niedosyt, który zapanował w nas po meczu z Zagłębiem. Chcieliśmy przekuć go na dobrą grę i pokazaliśmy to od pierwszego gwizdka. Stwarzaliśmy sobie sytuacje, choć muszę przyznać, że łatwo nie było, bo graliśmy na ciężkim terenie – powiedział Filip Modelski. Przypomnijmy, że bielszczanom nigdy wcześniej nie udało się wygrać w Chojnicach.

– To jest doświadczony rywal. Trzeba im oddać, że są znaczącą siłą w pierwszej lidze. Dlatego cieszy, że wywieźliśmy stamtąd komplet punktów – to raz jeszcze Modelski, lewy obrońca Podbeskidzia.

Modelski: Futbol nie jest sprawiedliwy

Bielszczanie pokazali w ostatnim meczu, że mają swój pomysł na grę. Filip Modelski przyznał, że chodzi o to, aby starać się jak najdłużej kontrolować mecz. – Faktycznie przez 10-15 minut drugiej połowy rywal zepchnął nas do defensywy. Ale na szczęście udało nam się wrócić do kontrolowania gry. Dzięki temu stwarzaliśmy sytuacje, choć trzeba przyznać, że musimy popracować nad skutecznością – podkreślił lewy obrońca Podbeskidzia, któremu jest… wszystko jedno, na jakiej pozycji występuje.

– Będę grał tam, gdzie potrzebuje mnie trener. Jeżeli chodzi o to, co ja myślę o swoim występie, to powiem, że jestem zadowolony – mówił „Model”, który po meczu w Sosnowcu był bardzo niepocieszony. – Staram się dawać z siebie wszystko, a czy to będzie prawa, czy też lewa strona, to już nie ma znaczenia – podkreślił 27-letni defensor „górali”.

Jak zatem widać trener Krzysztof Brede może liczyć na uniwersalność swojego podopiecznego i wszystko wskazuje na to, że w razie nieprzewidzianych historii zamierza operować trójką bocznych obrońców. Jeżeli np. coś wykluczy z gry Bartosza Jarocha, wówczas Filip Modelski wróci na prawą stronę, a na lewej zastąpi go Kacper Gach.

Jeśli natomiast „Model” wypadnie ze składu, wówczas też w jego miejsce pojawi się Gach. Co ciekawe czwartego nominalnego bocznego obrońcy w drużynie Podbeskidzia nie ma. Awaryjnie na tej pozycji może zagrać skrzydłowy Miłosz Kozak, któremu zdarzały się grywać na niej w meczach kontrolnych.

 

Na zdjęciu: Filip Modelski (w środku) poradzi sobie po obu flankach bielskiej defensywy.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ