Podbeskidzie. Prezes się tłumaczy

Ilu kibiców Podbeskidzia zjawi się na stadionie w niedzielę? Na inaugurację sezonu z Arką Gdynia obiekt w Bielsku-Białej odwiedziło 3897 kibiców, ale w spotkaniu z GKS-em Katowice należy spodziewać większej liczby.


Wyniku ponad 11,5 tysiąca, jak w 2017 roku, raczej nie uda się osiągnąć, ale prezes klubu Bogdan Kłys zapowiedział, że samych katowiczan będzie 2 tysiące. – W Bielsku muszą rządzić Bielszczanie! Goście z Katowic przyjeżdżają w 2000 osób, więc nas musi być 3 razy tyle! – napisał na Twitterze działacz.

Problem w tym, że formalnie fani GieKSy nie mogą zjawić się w Beskidach w zorganizowanej grupie, które z reguły rezerwują sobie bilety w sektorze gości. Mają zakaz wyjazdowy, choć każdy kibic indywidualnie – poza zakazem – może kupić sobie bilet na ogólną część trybun. To rzeczą powszechnie wiadoma. Zaczęły pojawiać się jednak dywagacje na temat tego, skąd Kłys wie, że na meczu zjawi się 2000 katowiczan? Z tego powodu włodarz Podbeskidzia postanowił wytłumaczyć swój poprzedni wpis, wydając oświadczenie.

„Klub GKS Katowice nie wysyła i nie autoryzuje grupy kibiców, nie zamawia dla nich biletów i ich nie dystrybuuje. Nie jest on organizatorem wyjazdu, zatem nie informuje o powyższym Policji i klubu TS Podbeskidzie” – wyjaśnia Kłys.

Czytamy dalej: „Klub TS Podbeskidzie natomiast nie posiada uprawnień do odmowy sprzedaży biletów kibicom, którzy dokonają tego poprzez internet lub w punkcie stacjonarnym – zgodnie z procedurą, a zarazem przy okazaniu dokumentu tożsamości. (…) Nie można za podstawę odmowy uznać miejsca zamieszkania osoby, która chce zakupić bilet na imprezę masową. Nadto Klub nie posiada uprawnień do przetwarzania takich danych jak miejsce zamieszkania, chyba że dana osoba wyrazi na to zgodę. Każda osoba, wobec której nie zachodzą przesłanki odmowy, może zakupić bilet na każdą imprezę masową. Wszyscy Kibice będą traktowani jako fani drużyny gospodarzy, a klub ponosi wszelką odpowiedzialność i konsekwencje za ewentualne naruszenia bezpieczeństwa” – przyznał prezes TSP.

W praktyce więc słowa te oznaczają, że kibice, którzy wsiądą do pociągu w Katowicach i pojadą na stację Bielsko-Biała Lipnik, położonej od stadionu jakieś 400 metrów w linii prostej, będą mogli – jak wszyscy – kupić sobie bilety i wejść na spotkanie. Nikt problemów im z tego powodu robić nie będzie i wszystko odbędzie się zgodnie z prawem. W końcu w centrum województwa także mogą mieszkać sympatycy Podbeskidzia…

Można jednak zakładać, że niezależnie od tego, które krzesełka „wykupią” sobie GieKSiarze, na arenie zasiądą razem w jednym miejscu, jak to w takich sytuacjach bywa. Oczywiście gdyby katowiczanie grali z rywalem, z którego fanami ich relacje nie układają się najlepiej, taka historia nie byłaby możliwa. W niedzielę nikt kłopotów robić im jednak nie powinien.


Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus