Podbeskidzie. Reset konieczny

Dwa punkty w trzech meczach i wysoka porażka w Niepołomicach. Inaczej wyobrażali sobie kibice „górali” start wiosny na zapleczu ekstraklasy.


Nie tak wyobrażali sobie sympatycy drużyny spod Klimczoka początek wiosennego grania w I lidze. Bielszczanie obiecująco wypadali w meczach kontrolnych, zespołu nie dotknął poważniejszy uraz którego z zawodników i dokonano transferów, spośród których więcej niż jeden wyglądał na papierze obiecująco. Tymczasem zaczęło się od bezbramkowego remisu w Tychach, 1:1 ze Skrą Częstochowa na własnym boisku, a następnie drużyna poległa w Niepołomicach. Cóż z tego, że zespół trenerów Piotra Jawnego i Marcina Dymkowskiego grał nieźle w piłkę? Skoro popełnił masę błędów i pozwolił sobie wbić aż cztery gole.

Po raz drugi w tym sezonie bielszczanie stracili tyle bramek w jednym spotkaniu. Różnica jest jednak znaczna, bo poprzednio – grając bez Kamila Bilińskiego – mierzyli się w Legnicy z Miedzią. Czyli zespołem, który zmierza do ekstraklasy. Tym razem ich rywalem była, z całym szacunkiem, Puszcza Niepołomice.

– Mam mieszane uczucia po tym spotkaniu – powiedział po starciu z rywalem z Małopolski, Goku Roman, pomocnik Podbeskidzia.

– Piłkarsko nie wyglądaliśmy źle, ale musimy popracować nad detalami. Popełniamy błędy, które nas później bardzo kosztują. Wszystko idealnie się w tym meczu ułożyło dla przeciwnika. Zrobiliśmy trzy błędy i Puszcza prowadziła 3:0 – podkreślił hiszpański zawodnik, który zwrócił uwagę jeszcze na kilka rzeczy. M.in. na to, że rywal grał twardo.

– Nie chcę szukać wymówek, ale strasznie nas skopali. Muszę to jednak powiedzieć, bo mam też wrażenie, że trwa to już od kilku meczów. Tylko w pierwszej połowie w Niepołomicach został dwa razy bardzo mocno kopnięty, co – według mnie – powinno skończyć się czerwoną kartką. Tak się jednak nie skończyło – zaznaczył Roman, który dodał, że jego drużyna wiedziała, jak gra Puszcza.

Hiszpan stwierdził ponadto, że reset po takim początku rundy wiosennej jest konieczny. Dodając dwa ostatnie spotkania z jesieni Podbeskidzie nie wygrało już pięciu spotkań z rzędu.

– Musimy jak najszybciej przestawić głowy. Jest jeszcze 11 meczów do końca sezonu i bardzo dużo punktów do zgarnięcia. Ciągle musimy pracować. Wydaje się, że jesteśmy zespołem, który w tej lidze najbardziej chce grać piłką. Przeciwnicy o tym wiedzą, czekają na nas, grają ostro i jest nam trudno. Ciągle trzeba pracować, by eliminować błędy – zapewnił Goku Roman, który wyraził nadzieję, że wtedy uda się przełamać złą passę.

Nienajlepsze wyniki osiagane przez Podbeskidzie na wiosnę sprawiły, że zespół stracił już wysokie, czwarte miejsce, jakie zajmował po zakończeniu jesieni. Mało tego. Zespół z Bielska-Białej, po raz pierwszy od dłuższego czasu, wypadł z czołowej szóstki,a przecież – nikt tego pod Klimczokiem nie ukrywał przed startem wiosny – taki jest właśnie cel tej drużyny na resztę sezonu. Aby tak się stało przełamanie musi następić jak najszybciej. Kiedy? Takiej okazji jak najbliższ mecz z GKS-em Jastrzębie długo później może nie być.


Na zdjęciu: Goku Roman (z lewej) nie chciał szukać wymówek, ale został w Niepołomicach mocno… skopany.
Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus