Podbeskidzie. Roginić już niedługo

Po niekrótkiej przerwie spowodowanej urazem jeden z najlepszych strzelców „górali” z poprzedniego sezonu powoli wraca do zajęć z zespołem.

Wczoraj, treningiem na Stadionie Miejskim, ekipa spod Klimczoka rozpoczęła mikrocykl przygotowawczy przed starciem trzeciej kolejki ekstraklasy. Przypomnijmy, że tym razem „górale” zainaugurują serię gier konfrontacją w Białymstoku przeciwko Jagiellonii. W ostatnich dniach, poświęconych na potrzeby reprezentacji Polski, sympatycy Podbeskidzia zastanawiali się, czy na najbliższe spotkanie będzie już gotowy Marko Roginić?

Dobre zastępstwo

Na briefingu prasowym przed meczem z Cracovią trener Krzysztof Brede powiedział, że chorwacki napastnik, który od dłuższego czasu trenował indywidualnie, potrzebuje jeszcze około 10-12 dni na to, aby wznowić zajęcia z zespołem. W piątek zawodnik trenował jeszcze indywidualnie, odbył jednostkę siłową. A czas podany przez szkoleniowca „górali” właśnie minął, dlatego wypadało sprawdzić, co dzieje się z zawodnikiem, który w poprzednim sezonie walnie przyczynił się do awansu bielszczan do ekstraklasy.

Chorwat, który kilka dni temu skończył 25 lat, strzelił w Podbeskidziu 11 goli i zanotował 7 asyst. W końcówce sezonu, konkretnie po meczu z Odrą Opole, po którym wraz z zespołem świętował upragnioną promocję, okazało się, że czeka go dłuższa przerwa. Uraz mięśniowy okazał się poważniejszy niż wcześniej sądzono, dlatego zawodnik stracił cały okres przygotowawczy, a w trening indywidualny wszedł dopiero, kiedy zespół sposobił się do inauguracji ekstraklasy. Z tego powodu, w dwóch pierwszych spotkaniach, na szpicy ataku „górali” zagrał Kamil Biliński.

Wyszło całkiem nieźle, bo w meczu z Górnikiem Zabrze doświadczony napastnik strzelił dwa gole. W kolejnym, zresztą, spotkaniu Podbeskidzie znów zdobyło dwie bramki – tym razem na listę strzelców wpisali się Karol Danielak i Aleksander Komor – i, przynajmniej na razie, brak Marko Roginicia nie jest specjalnie odczuwalny.

Czekając na debiut

Nie ulega jednak wątpliwości, że trener Krzysztof Brede wolałby mieć go w swoim zespole. W minionych rozgrywkach Chorwat wielokrotnie – pomimo słów krytyki pod jego adresem, również z naszej strony – udowodnił swoje atuty i przydatność dla zespołu. Mocno pracuje z przodu, stacza wiele pojedynków z obrońcami rywali.

Taki zawodnik w ekstraklasie jest potrzebny, o czym można się było przekonać w momencie, kiedy zainteresowanie pozyskaniem Marko Roginica wyraziła pod koniec czerwca br. roku Pogoń Szczecin.


Czytaj jeszcze: Ważny powrót dla drużyny

Ostatecznie temat nie został przez klub z Pomorza podjęty i Roginić został pod Klimczokiem. Z Podbeskidziem przedłużył kontrakt, a teraz czeka na swój debiut w ekstraklasie. I jeszcze trochę poczeka, ale wczoraj napłynęły spod Klimczoka lepsze informacje. Roginić, częściowo, trenował już z zespołem, a resztę zajęć spędził na pracy indywidualnej. Oczywiście w tej sytuacji nie należy się spodziewać, że chorwacki napastnik zagra w Białymstoku – ani że nawet na Podlasie pojedzie.

Bezpośrednio przed meczem z Jagiellonią w planie Krzysztofa Bredego znalazły się trzy jednostki treningowe i niemożliwe jest, aby szkoleniowiec zaryzykował i posłał zawodnika do boju. Ale w najbliższym czasie, czyli już w przyszłym tygodniu, chorwacki napastnik solidnie popracuje z drużyną, wróci do treningu na pełnych obrotach i jego powrót na boisko jest kwestią czasu. Czy już na kolejny mecz przy ul. Rychlińskiego, z Rakowem Częstochowa?

Dowiemy się niebawem. Ostrożnie jednak można założyć, że do kolejnej przerwy reprezentacyjnej, która rozpocznie się na początku października, Roginić powinien debiut w ekstraklasie zaliczyć.




Na zdjęciu: Marko Roginić (z lewej) powinien zadebiutować w ekstraklasie jeszcze w tym lub najdalej na początku przyszłego miesiąca.

Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus