Podbeskidzie. Roginić zastąpi „Bilę”

Chorwacki napastnik jest zdecydowanie mniej skuteczny od kapitana „górali”, ale w ważnych momentach potrafi ukłuć.


Kamil Biliński, lider i kapitan Podbeskidzia, nie zagra dziś w Legnicy przeciwko Miedzi. To pokłosie czerwonej kartki, jaką ukarany został 33-letni zawodnik w meczu z Resovią. Przypomnijmy, że zawodnik „górali” wykonał wślizg, walczą o to, by oddać strzał na bramkę po podaniu Giorgiego Merebaszwilego, ale miast piłki trafił w twarz bramkarza rywala, Branislava Pindrocha. Gdy zorientował się, co się stało, od razu sygnalizował służbom medycznym, by udzieliły golkiperowi przyjezdnych pomocy. Przeprosił również rywala, który przeprosiny przyjął, ale analiza VAR okazała się dla gracza spod Klimczoka bezlitosna. Widać było, że „Bila” wykonuje ruch nogą w kierunku głowy rywala i sędzia mógł podjąć tylko jedną decyzję. Wyrzucił gracza Podbeskidzia z boiska, który nie mógł uwierzyć w to, co się stało.

Jak zatem można usprawiedliwić zachowanie Bilińskiego, bo kogo, jak kogo, ale tego akurat zawodnika bardzo trudno posądzać o złośliwe intencje? Wydaje się, że w ferworze walki napastnik Podbeskidzia stracił na moment kontrolę. Fakty są jednak takie, że dziś – na trudnym terenie – bielszczanie będą musieli radzić sobie bez niego. Bez najlepszego strzelca zarówno poprzedniego, jak i tego sezonu. Tylko w tym roku „Bila” zdobył 11 goli w 25 występach ligowych, co – zważywszy na fakt, że „górale” byli „czerwoną latarnią” ekstraklasy – jest wynikiem bardzo porządnym. W 23 z wymienionych spotkań wychodził w pierwszym składzie. A przeciwko Miedzi, zapewne, bardzo chciałby wystąpić, bo przecież pochodzi z nieodległego Wrocławia. Co ciekawe nigdy przeciwko temu zespołowi nie grał w oficjalnym meczu, choć w sparingu – w barwach Śląska w 2016 roku – strzelił „Miedziance” dwa gole. Dzisiaj Podbeskidziu nie pomoże, ale trenerzy bielskiej drużyny – Piotr Jawny i Marcin Dymkowski – raczej nie będą się długo głowić nad tym, kim zastąpić kapitana drużyny.
W miejsce Kamila Bilińskiego zagra, najpewniej, Marko Roginić.



Chorwat nie wystąpił w poprzedniej kolejce, bo… pauzował za nadmiar żółtych kartek. W tym sezonie, jeżeli chodzi o ligę, wystąpił w 9 meczach, ale tylko w 4 od pierwszej minuty,kiedy to partnerował Bilińskiemu w ataku. Efekt? 2 gole, oba strzelone z ławki. W porównaniu z „Bilą” w tym roku Roginić zdobył 4 gole w 23 występach i gołym okiem widać, który z napastników bielskiego zespołu jest skuteczniejszy. Warto jednak docenić to, że chorwacki napastnik przesądził o losach spotkania z ŁKS-em w Łodzi, kiedy to zdobył zwycięskiego gola, dzięki któremu Podbeskidzia wróciło na zwycięską ścieżkę. „Górale” wygrali 5 z 6 ostatnich spotkań i gdyby ograniczyć ligową tabelę do sześciu ostatnich kolejek, to leszy od Podbeskidzia jest jedynie GKS Tychy, który zdobył 16 punktów. Bielszczanie zgromadzili 15 „oczek”. Aż o 10 więcej od swojego najbliższego rywala.

W Legnicy, generalnie, Podbeskidziu nie gra się źle. Licząc mecz Pucharu Polski wygrali tam bielszczanie trzykrotnie, a dwa razy odnotowano remis. Nigdy Miedź na swoim terenie nie zdołała z Podbeskidziem wygrać, ale to jeszcze nie wszystko. Dodając do tego trzy wygrane „górali” u siebie i remis, „Miedzianka” nigdy w historii z „góralami” nie wygrała.


Na zdjęciu: Marko Roginić zastąpi Kamila Bilińskiego w ataku Podbeskidzia.

Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus