Podbeskidzie. Siedmiu zapunktowało premierowo

Dwa pierwsze mecze Podbeskidzia w nowym sezonie obfitowały w bramki.

Po niedzielnym meczu z Cracovią szkoleniowiec „górali” Krzysztof Brede zapowiedział, że postara się, aby jego drużyna – w przerwie na potrzeby reprezentacyjne – rozegrała dwa mecze kontrolne. Już w poniedziałek „górale” zmierzyli się z Górnikiem Zabrze, a potem trener Podbeskidzia rozmawiał w tej sprawie z opiekunem „Pasów”, Michałem Probierzem i wszystko wskazywało na to, że mecz rozegrany zostanie w piątek.

Ostatecznie jednak z tego pomysłu zrezygnowano, a w przyszłym tygodniu nie będzie już czasu na rozegranie gry kontrolnej. Nie jest jednak tak, że bielszczanie narzekali na brak zajęć.

Wczoraj i dziś zaplanowano po dwie jednostki treningowe, a od poniedziałku ekipa spod Klimczoka rozpoczyna mikrocykl treningowy przed kolejną rywalizacją w ekstraklasie. Tym razem Podbeskidzie otworzy kolejkę, bo już w piątek, 11 września o godz. 18.00, zmierzy się na wyjeździe z Jagiellonią Białystok.

Starcie to z całą pewnością nie będzie należało do najłatwiejszych, ale po meczu z Cracovią, w którym Podbeskidzie zdobyło pierwszy punkt w tym sezonie, w kolejnych grach powinno być „góralom” nieco łatwiej. Chociażby z tego powodu, że dla kilku graczy punkt zdobyty w rywalizacji z „Pasami”, to… pierwsze „oczko” w karierze wywalczone na poziomie ekstraklasy.

Takich zawodników było w niedzielę siedmiu. Po raz pierwszy na najwyższym poziomie rozgrywkowym zapunktowali: Szymon Mroczko, Filip Laskowski, Rafał Figiel, Michał Rzuchowski, Dmytro Baszłaj, Desley Ubbink i Kacper Gach. Ostatni z wymienionych nie był jednak do końca zadowolony z remisu.

– Dwa razy w meczu przeciwko Cracovii prowadziliśmy. Trudno zatem mówić o tym, że podział punktów nas zadowolił – powiedział lewy obrońca Podbeskidzia, który najbardziej żałował tego, że nie zostało uznane trzecie trafienie „górali” w tym meczu.

Przypomnijmy, że pod koniec 2. połowy piłka wpadła do siatki Cracovii, ale autor trafienia, Kamil Biliński, znajdował się na minimalnym spalonym – Cóż, fajnie byłoby w taki sposób zakończyć to spotkanie. Szkoda, że to się nie udało. Wiadomo, że ten gol dałby nam trzy punkty, choć zdobyte „oczko” również bardzo szanujemy – to raz jeszcze Kacper Gach, który podkreślił, że różnica pomiędzy I ligą, gdzie bielszczanie rywalizowali jeszcze pod koniec lipca, a ekstraklasą jest znaczna.

– Poziom ekstraklasy jest wyższy, ale my również posiadamy wysokie umiejętności. Chcemy grać swoją piłkę. Mamy duży potencjał i musimy go wykorzystywać. Myślę, że jeżeli będziemy wykorzystywać swoje sytuacje i będziemy skuteczni, to z każdym możemy walczyć o zwycięstwo – podkreślił obrońca „górali”.


Czytaj jeszcze: Krzysztof Brede: Mieliśmy swój plan

Dwa pierwsze mecze z udziałem Podbeskidzia w ekstraklasie były takimi spotkaniami, w których kibice nie mogli narzekać na nudę. Wystarczy zwrócić uwagę na to, że w meczach „górali” padło aż 10 goli i drugiego takiego zespołu nie ma w gronie najlepszych drużyn w naszym kraju.

– Oczywiście, że grając ofensywnie, a my tak się staramy grać, narażamy się na to, że stracimy gola. Ale mimo wszystko zależy nam na tym, aby grać do przodu. Chcemy stwarzać sytuacje i logiczne, że podejmujemy wtedy ryzyko. Wiadomo, że chcielibyśmy tracić jak najmniej bramek i zamierzamy nad tym pracować. Ale coś takiego wynika z naszego nastawienia – wytłumaczył Kacper Gach.

Istotnie, żaden z zespołów ekstraklasy w 2. pierwszych kolejkach nie stracił tylu goli, co Podbeskidzie. Martin Polaczek już sześć razy wyjmował piłkę z siatki po strzałach rywali i jeżeli beniaminek z Bielska-Białej chce regularnie punktować, to należy coś z tym zrobić. Być może już wkrótce posłużą temu zmiany personalne, szczególnie w defensywie.

Na szansę czeka m.in. nowy nabytek bielskiego klubu, pozyskany z czeskiej Karwiny środkowy obrońca Milan Rundić. Serb zagrał w pierwszym sparingu przeciwko Górnikowi Zabrze. Poszło całkiem nieźle, bo „górale” zdołali w tej konfrontacji zachować czyste konto.




Na zdjęciu: Kacper Gach (z prawej) to jeden z siedmiu piłkarzy Podbeskidzia, który w minioną niedzielę zdobył swój pierwszy punkt w ekstraklasie.
Fot. Krzysztof Dzierżawa/PressFocus