Podbeskidzie. Sierpina znów pod Klimczokiem

Były skrzydłowy „górali”, który 31 razy wyprowadzał ten zespół w roli kapitana w I lidze, znów zagra przy Rychlińskiego.


Łukasz Sierpina, w marcu tego roku, skończył 33 lata. Często zdarza się, że zawodnik o takim doświadczeniu ma w swoim CV nawet kilkanaście różnych klubów. W przypadku „Sierpika” takie kluby – jeżeli idzie o seniorską karierę – są tylko cztery. Górnik Polkowice, gdzie zaczynał poważną przygodę z piłką, Dolcan Ząbki, a także dwa zespoły, z występami w których kojarzony jest najlepiej. To Korona Kielce, której teraz jest zawodnikiem, i Podbeskidzie Bielsko-Biała. W barwach Korony, w sierpniu 2012 roku, debiutował w ekstraklasie i dla tego klubu strzelił swe dwa jedyne gole na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Odszedł po sezonie 2015/16. Do spadkowicza z ekstraklasy, którym było Podbeskidzie.

Niemal z miejsca stał się ulubieńcem kibiców pod Klimczokiem. Sympatykom „górali” do gustu przypadły nie tylko efektowne rajdy bocznymi, głównie lewym, sektorami boiska, które często kończyły się asystami. Ale również zadziorność, charakter, walka i zaangażowanie. Choć w pierwszym i drugim sezonie po spadku „góralom” niespecjalnie szło, to do Łukasza Sierpiny nikt nie miał większych pretensji, bo zawsze dawał z siebie wszystko i był filarem zespołu. To od niego kolejni trenerzy rozpoczynali układanie składu. Gdy pod koniec sezonu 2018/19 – z powodu kontuzji – „Sierpika” zabrakło w składzie, Podbeskidzie wygrało jedno z… siedmiu spotkań. Kolejne rozgrywki zawodnik rodem ze Złotoryi rozpoczął już w roli kapitana Podbeskidzia, a funkcję tę powierzył mu trener Krzysztof Brede. I to był strzał w dziesiątkę.



Od początku sezonu Łukasz Sierpina nie zawodził. Zdobywał bramki, asystował, a prawdziwy koncert gry dał w wygranym 3:1 meczu wyjazdowym z Radomiakiem, kiedy to strzelił gola i miał otwierające podanie. Podbeskidzie maszerowało w kierunku ekstraklasy i… przerwano rozgrywki z powodu pandemii koronawirusa. Nie przeszkodziło to jednak „Sierpikowi”, w roli kapitana bielskiego zespołu, „wprowadzić” drużyny na najwyższy poziom rozgrywkowy. Choć akurat pech chciał, że w meczu o awansie decydującym, z Odrą Opole, zawodnik ten nie zagrał. Łącznie opaskę zakładał 31 razy.

Bilans Łukasza Sierpiny w barwach Podbeskidzia w I lidze, to 123 występy, 18 goli i 27 asyst. W ekstraklasie tak dobrze już nie było, choć na początku sezonu „Sierpik” asystował na potęgę. Później jednak realia okazały się trudne. Piłkarz grywał coraz mniej, albo wcale. Stracił kapitańską opaskę na rzecz Filipa Modelskiego, a po sezonie postanowił nie rozmawiać o przedłużeniu wygasającej umowy. Wrócił do Kielc, gdzie – jak przyznał w rozmowie z „Echem Dnia” – czuje się, jak w domu. A dziś wraca do Bielska-Białej i, z całą pewnością, może liczyć na ciepłe przyjęcie przez kibiców.


Korona Kielce. Bez „Malara”

Piotr Malarczyk, filar defensywy Korony Kielce, nie wystąpi w dzisiejszym spotkaniu pod Klimczokiem. W poprzednim meczu, czyli w starciu z Miedzią Legnica, wychowanek Korony nabawił się urazu mięśnia przywodziciela.

– Cieszę się, że kontuzja Piotra nie jest groźna. Dałoby się go przygotować do meczu z Podbeskidziem, ale nie chcemy ryzykować. Na następne spotkanie będzie na 100 procent gotowy do gry – powiedział Dominik Nowak, szkoleniowiec kieleckiego zespołu. Brak „Malara”, to dla defensywy kieleckiej spora strata. Przypomnijmy, że Korona ma w tym sezonie najskuteczniejszą obronę w I lidze. Straciła jedynie dwa gole, a z siedmiu dotychczasowych rywali sposób na kielczan znaleźli jedynie piłkarze Puszczy Niepołomice i GKS-u Jastrzębie. Oba te mecze rozegrano w Bielsku-Białej, a zatem na wyjeździe „złocisto-krwiści” gola jeszcze nie stracili. Inna sprawa, że grali poza Kielcami raptem dwa razy.

Pod Klimczokiem szkoleniowiec Korony spodziewa się trudnego meczu.

– Podbeskidzie gra podobnie do Miedzi. W podobnym ustawieniu. Ostatnio zespół z Bielska-Białej ma dobrą passę, ale my tak samo podchodzimy do każdego rywala. Nie ważne, czy gramy z Puszczą, Podbeskidziem czy ŁKS-em – podkreślił opiekun lidera rozgrywek, który dodał, że jego drużyna w ostatnim tygodniu dużo pracowała nad ofensywa. W dwóch ostatnich spotkaniach lider strzelił tylko jednego gola. W dodatku – w meczu z Resovią – z pomocą rywala. Taka praca na pewno się kielczanom przydała, bo dodajmy, że Podbeskidzie nie straciło gola w czterech ostatnich meczach.


Na zdjęciu: Rajdy Łukasza Sierpiny (z prawej) są pod Klimczokiem doskonale pamiętane. Dziś były skrzydłowy Podbeskidzia znów zagra przy Rychlińskiego.

Fot. Paweł Andrachiewicz/Pressfocus