Podbeskidzie. Stoperzy na baczność

Gergoe Kocsis, jak sam siebie reklamuje, może grać na wielu pozycjach. Sprowadzono go jednak pod Klimczok z myślą o występach na środku obrony.


Po tym, jak po rundzie jesiennej postanowiono rozstać się z Kamilem Wiktorskim, zespół spod Klimczoka miał jedynie trzech środkowych obrońców. Przez większość sezonu parę stoperów współtworzyli Dmytro Baszłaj i Kornel Osyra. Pierwszy z nich miał jednak – zarówno na początku sezonu, jak i pod jego koniec – problemy z kontuzjami. A na dodatek ukraiński piłkarz wykazuje ogromne skłonności do… łapania żółtych kartek. W spotkaniu przeciwko Sandecji Nowy Sącz Baszłaj został napomniany po raz dwunasty w tym sezonie. Oznacza to, że w sobotnim, kończącym zmagania Podbeskidzia meczu z Chrobrym Głogów, zawodnik z Ukrainy nie wystąpi.

Piłkarz uniwersalny

Sytuacja na środku obrony skłoniła Podbeskidzie do poszukiwania zawodnika na tę właśnie pozycję. Gergoe Kocsis wypatrzony został w węgierskim Zalaegerszegi TE już zimą, ale różne okoliczności spowodowały, że pod Klimczok przyjechał dopiero teraz. I przynajmniej na papierze wydaje się, że Podbeskidzie dokonało mądrego ruchu transferowego, podpisując z węgierskim zawodnikiem dwuletnią umowę.

– Jestem uniwersalnym piłkarzem – oto pierwsze słowa wypowiedziane przez nowy nabytek Podbeskidzia.

– Mogę grać zarówno w obronie, jak i w środku pola. W poprzednim sezonie, z powodu wielu kontuzji w moim zespole, musiałem grać na różnych pozycjach. Najczęściej występowałem w defensywie – zarówno na środku, jak i na prawej i lewej obronie. Jestem typem zawodnika, który może dużo biegać. Cały czas staram się prowadzić grę – kontynuuje autocharakterystykę Gergor Kocsis, który dodaje, czym postara się bielskim kibicom zaimponować.


Przeczytaj jeszcze: Pierwszy transfer „Górali”. Węgier przyklepany


– Lubię wślizgiem odbierać piłki. A potem wyprowadzać ataki. Uważam, że taki styl gry sporo daje drużynie. Niemniej jednak chciałbym powiększyć swój dorobek goli i asyst w kolejnym sezonie. Chcę mieć większy udział w ofensywnych aspektach gry Podbeskidzia – podkreślił 26-letni piłkarz.

Dobre przeczucia

Rzemiosła piłkarskiego Gergoe Kocsis, który pochodzi z Budapesztu, uczył się nie tylko na Węgrzech. Gdy był bardzo młodym piłkarzem trafił do Augsburga. Terminował również w juniorskich zespołach VfB Stuttgart. A już jako gracz ukształtowany, w 2015 roku, trafił na niespełna sezon do Puskas Akademia, czyli najbardziej prestiżowej piłkarskiej akademii na Węgrzech. Później występował m.in. w Dunajskiej Stredzie, czyli w słowackiej ekstraklasie. Jesienią 2018 roku zaliczył z kolei dwa występy na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Czechach, w barwach MFK Karwina. I wreszcie spróbuje sił w polskiej ekstraklasie.

– Mam dobre przeczucia co do tego transferu – mówi Gergoe Kocsis.

– Negocjacje z Podbeskidziem przebiegały bez zarzutu. Czułem, że ten klub naprawdę mnie potrzebuje. Chciałbym osiągać z drużyną odpowiednie cele. Wspólnie ze wszystkimi. Jej liderami i sztabem szkoleniowym. Obejrzałem dwa mecze mojego nowego zespołu na żywo i wrażenia są ze wszech miar pozytywne. Podobnie jest, jeżeli chodzi o organizację klubu. A co do drużyny, to uważam, że ma agresywną mentalność, która bardzo mi odpowiada – powiedział węgierski piłkarz, który w Bielsku-Białej jest już od ponad dwóch tygodni.

Awans na własne oczy

5 lipca, z trybun Stadionu Miejskiego, oglądał starcie „górali” z Radomiakiem, a 10 dni później, wraz z kibicami, mógł cieszyć się z awansu do ekstraklasy, bo był na meczu, w którym Podbeskidzie pokonało 4:3 Odrę Opole. W treningach „górali” nie brał jednak dotychczas udziału, ale wkrótce powinno się to zmienić. Kiedy rozpocznie się okres przygotowawczy do nowego sezonu Kocsis stanie w szranki rywalizacji o miejsce w wyjściowej jedenastce drużyny prowadzonej przez trenera Krzysztofa Bredego. Sprowadzono go pod Klimczok z myślą o grze na środku obrony, zatem wspomniani Kornel Osyra, Dmytro Baszłaj, a także Aleksander Komor muszą mieć się na baczności.


Na zdjęciu: Dmytro Baszłaj (z prawej), w osobie Gergoe Kocsisa, zyskał konkurenta do gry w wyjściowej jedenastce w ekstraklasie.

Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus