Podbeskidzie. Trochę strat na koniec

Musimy sobie to wszystko spokojnie przeanalizować. W meczu ze Stalą bardzo ciężko pracowaliśmy, ale nie ustrzegliśmy się błędów i przegraliśmy – powiedział Krzysztof Brede, szkoleniowiec Podbeskidzia. Po 1:2 w Mielcu jego zespół spadł z miejsca gwarantującego bezpośredni awans do ekstraklasy i jest trzeci. To dobre miejsce do ataku na wiosnę, biorąc pod uwagę, że straty duże nie są. Nową rundę ekipa spod Klimczoka rozpocznie od dwóch meczów u siebie. Najpierw podejmie Wigry, a potem lidera, Wartę. Na razie bielszczanie zakończyli piłkarskie obowiązki w tym roku. Spotykają się jeszcze ze sztabem szkoleniowym, otrzymają rozpiski indywidualne, a następnie rozstaną się na nieco ponad miesiąc. W pierwszym tygodniu stycznia rozpoczną przygotowania do rundy wiosennej.

Światło dzienne ujrzała diagnoza w związku z kontuzją Desleya Ubbinka. Holenderski pomocnik doznał urazu kolana 22 listopada z Chojniczanką i opuścił boisko na noszach. Później pozyskany pod koniec października zawodnik funkcjonował w miarę normalnie, choć o trenowaniu nie było mowy. Podbeskidzie tymczasem postanowiło o przeprowadzeniu dodatkowych, specjalistycznych badań, których wyniki potwierdziły najgorsze przypuszczenia – zerwane więzadła krzyżowe i przerwa ok. pół roku. Istnieje zatem prawdopodobieństwo, że w tym sezonie środkowy pomocnik na boisku się już nie pojawi. Przypomnijmy, że związał się z Podbeskidziem umową do 30 czerwca 2021 r.

Jest przesądzone, że w pierwszym wiosennym meczu zabraknie Filipa Modelskiego, który w Mielcu obejrzał czerwoną kartkę. Przypomnijmy, że ze względu na kartkową pauzę Bartosza Jarocha, „Model” zagrał na prawej stronie obrony. Na lewej wystąpił natomiast, grając w tym sezonie dopiero po raz drugi od pierwszej minuty, Kacper Gach.

– W Mielcu, na trudnym terenie, rozegraliśmy dobry mecz. Mieliśmy sytuacje, których nie udało się nam wykorzystać – powiedział lewy obrońca Podbeskidzia, który zauważył, że ważne dla losów rywalizacji były pierwsze minuty.

– Początek spotkania nie należał do dobrych z naszej strony. Później graliśmy już to, co mieliśmy grać. Tworzyliśmy dobre sytuacje. Udało się strzelić bramkę i szkoda, że jeszcze przed przerwą nie wyrównaliśmy. Na pewno chcieliśmy ten mecz wygrać – podkreślił Gach, który pokusił się również o krótkie podsumowanie całej rundy.

– Jesteśmy z niej zadowoleni, choć punktów mogłoby być więcej. Były mecze, w których traciliśmy je bez sensu. Przed nami jeszcze jedna runda, do której zimą trzeba się dobrze przygotować – podkreślił lewy obrońca Podbeskidzia, który – jeżeli „górale” nie dokonają wzmocnień, czy też uzupełnienia na tej pozycji w przerwie zimowej – może być pewien wyjściowego składu na Wigry.

Na zdjęciu: Kacper Gach zagrał w ostatnim meczu jesiennym i ma duże szanse, aby w pierwszym meczu na wiosnę również wybiec w wyjściowym ustawieniu.